Pilnują, by samorządowcy nie kończyli na obietnicach. Ruchy miejskie o współpracy z urzędami
Siła zmiany czy margines samorządu - dyskusje pod takim hasłem prowadzili w Bydgoszczy przedstawiciele organizacji pozarządowych i społecznicy z całego kraju. W Młynach Rothera odbył się IX Kongres Ruchów Miejskich.
- Szukamy odpowiedzi, na ile władze samorządowe po demokratycznych wyborach mogą mówić, że mają mandat społeczny na całą tą kadencję - tłumaczy Paweł Górny z Bydgoskiego Ruchu Miejskiego. - Relacja z mieszkańcami i organizacjami samorządowymi powinna trwać przez cały czas i być jak najbardziej intensywna, bo ma na celu takie zarządzanie miastem, które jest w zgodzie z oczekiwaniami mieszkańców, wyrażanymi czy to w konsultacjach społecznych, czy to przez działalność organizacji pozarządowych.
- Festiwal obietnic, które zawsze słyszymy przed wyborami może napawać nadzieją, ale potem się okazuje, że rządzący przyjmują to jako coś normalnego, że zostali wybrani, mają mandat i mogą robić „po swojemu” – wcale nie tak, jak nam obiecywali – mówi uczestniczka kongresu z Lublina. - Widzę, że w tym dialogu z urzędem miasta więcej udaje się załatwić bydgoszczanom, niż lublinianom – więc jestem tu po rady, jak to zrobić, żeby u nas się udało – dodaje.
Kongres Ruchów Miejskich to organizacja „parasolowa” zrzeszająca organizacje społeczne zajmujące się sprawami miejskimi w całej Polsce.
Więcej poniżej.