Głosy policzone, a teraz czas na liczenie... pomyłek. Sąd Najwyższy przyjmuje wyborcze protesty
Rośnie liczba protestów wyborczych składanych do Sądu Najwyższego. W poniedziałek do około godz. 13:00 było ich 39. Chodzi m.in. o błędy w protokołach komisji wyborczych. Pomyłki zdarzyły się także w Kujawsko- Pomorskiem, ale, jak przekazało PR PiK biuro prasowe SN, w tych przypadkach protestu nie zarejestrowano.
Z całego kraju napływają zgłoszenia nieprawidłowości w protokołach obwodowych komisji wyborczych. Błąd polegał na omyłkowym przypisaniu wyniku Rafała Trzaskowskiego Karolowi Nawrockiemu. Jak ustalili reporterzy Onetu, w skali kraju Trzaskowski mógł stracić w ten sposób około pięciu tysięcy głosów - zatem i tak nie miałoby to wpływu ma ostateczne rozstrzygnięcie wyborcze.
Co ważne: nawet potwierdzona pomyłka komisji nie jest jednak podstawą do ponownego liczenia głosów. To jest możliwe jedynie po złożeniu protestu wyborczego do Sądu Najwyższego i takim właśnie rozstrzygnięciu sądowym.
W naszym regionie sprawa dotyczy jednej komisji wyborczej w Grudziądzu i jednej komisji obwodowej w gminie Brześć Kujawski.
Tymczasem biuro prasowe Sądu Najwyższego poinformowało naszą stację, że w związku z błędami w tych komisjach Sąd Najwyższy nie zarejestrował protestu wyborczego.
Nie jest to jednak informacja ostateczna, bo protesty wyborcze można składać do 16 czerwca.