Czternastoletnia dziewczyna była... „odbierakiem"! Oszustwa „na wnuczka" we Włocławku
Starsi mieszkańcy Włocławka na celowniku złodziei. Do emerytki przyszła rzekoma sekretarka z prokuratury, by odebrać pieniądze na kaucję dla syna. Z kolei starszy pan oddał wszystko, co miał, by szpital mógł wykupić lek ratujący życie jego córki. „Odbieraków" zatrzymała policja.
Zaczęło się „klasycznie". Do wiekowej włocławianki dzwoni mężczyzna. Podaje się za jej syna.
Kaucja albo więzienie
Jest cały w emocjach - stąd zmieniony głos. Mówi, że spowodował wypadek i potrzebne są pieniądze na kaucję. Dużo - bo to wypadek śmiertelny. Zapowiada, że po obiedzie przyjdzie do mamy sekretarka z prokuratury po pieniądze. Starsza pani pakuje do reklamówki biżuterię wartą 40 tysięcy złotych i 13 tysięcy euro.
I faktycznie torbę odbiera młoda kobieta.
Policja nie chce ujawniać szczegółów sprawy, ale „odbieraczkę", bo tak w slangu przestępczym osoba ta się nazywa, śledczy zatrzymali. Miała jeszcze przy sobie cały łup. Co się okazało? Rzekoma sekretarka z prokuratury ma 14 lat. Wyglądała dojrzalej Po przesłuchaniu oddano ją rodzicom.
Potrzebny drogi lek!
I drugie zdarzenie. Do 80-letniego mieszkańca Włocławka dzwoni ordynator chirurgii ze szpitala i mówi, że córka którą właśnie przywiozła karetka jest umierająca. Jej życie może uratować lek spoza oferty NFZ. szpital może go sprowadzić, ale nie za darmo. Staruszek oddaje odbierakowi 54 000 tysiące złotych. W tym przypadku policja odbieraka zatrzymała, ale już bez łupu.
Z wieści nieoficjalnych wynika, że zatrzymanie dwojga „odbieraków" to element dużej ogólnopolskiej policyjnej operacji przeciw oszustom. Służby nie chcą podawać szczegółów. Na pewno wiadomo, że oboje zatrzymani przyznali się do winy, ale, jak mówi policja, odmówili składania wyjaśnień. Dorosłemu grozi osiem lat pozbawienia wolności. Dziewczynce poprawczak albo nadzór kuratora.