Pracownicy DPS „Na skarpie” stoją na krawędzi... wytrzymałości. Za mało zarabiają
Opiekunowie z Włocławka na znak protestu odeszli w czwartek, na dwie godziny, od łóżek podopiecznych i przystąpili do strajku ostrzegawczego. Domagają się podwyżek.
Rozmowy w sprawie zmiany wynagrodzenia prowadzone są w tej placówce od grudnia. Od marca opiekunowie są w sporze zbiorowym z pracodawcą. Mówi Dariusz Langa - szef związkowej Solidarności.
- Ten strajk ostrzegawczy jest oczywiście wynikiem braku jakiegokolwiek porozumienie z władzami miasta. Zaczynaliśmy od kwoty 1000 zł, w międzyczasie otrzymaliśmy 190 zł brutto wynagrodzenia zasadniczego. Domagaliśmy się jeszcze brakującej kwoty 800 zł. Na ostatnim spotkaniu, w sierpniu, zeszliśmy z naszych roszczeń o kwotę 200 zł. W tej chwili domagamy się jeszcze 600 zł z wyrównaniem od 1 stycznia.
Pracownicy DPS -u przy Dobrzyńskiej, jak mówią, walczą o godne zarobki za naprawdę ciężką pracę. Na budynku wywiesili transparent z hasłem: „Pracujemy jak woły, zarabiamy jak osły".
- W naszym domu przebywa sporo osób które są w stanie funkcjonowania poniżej 40 punktów (przyp. red. - skali Barthel), czyli wymagające specjalistycznej, całodobowej opieki. Podopieczni karmieni przez personel to 11 osób. Łóżek nie opuszcza 21 osób, 25 osób nosi pieluchy, aż 30 osób leczy się psychiatrycznie, 26 osób ma otępienie, w tym także chorobę Alzheimera - mówi Magdalena Rosłonowska, kierownik Zespołu Terapeutyczno-Opiekuńczego.
Na poniedziałek (21.10.) zaplanowano kolejne rozmowy pracowników z władzami miasta.