LŚ siatkarzy – Polacy mogą w niedzielę cieszyć się z awansu do Final Six
Polscy siatkarze już w niedzielę mogą zapewnić sobie udział w turnieju finałowym Ligi Światowej. Warunkiem są dwa wygrane mecze z Iranem w Teheranie. Pierwszy odbędzie się w piątek o godz. 18.30 czasu warszawskiego. Nie wystąpi w nim raczej Bartosz Kurek.
Biało-czerwoni po ośmiu spotkaniach mają na koncie sześć zwycięstw, czyli tyle samo, co liderzy grupy B Amerykanie. USA ustępują jednym punktem. Najważniejsze jednak są wygrane, bo to one w pierwszej kolejności decydują o miejscu w tabeli. Dwie najlepsze ekipy pojadą do Rio de Janeiro na Final Six (15-19 lipca).
Iran, który we własnej hali jest niezwykle trudno pokonać, ma w tej chwili dwa triumfy na koncie mniej od Amerykanów i Polaków. Ma jednak taką przewagę, że wszystkie cztery mecze do końca fazy interkontynentalnej rozgrywa u siebie.
Taka sytuacja jednak oznacza, że jeśli wybrańcy Stephane’a Antigi pokonają dwukrotnie Iran, będą pewni gry w turnieju finałowym Ligi Światowej. To jednak jest bardzo trudne zadanie. Tym bardziej, że pod znakiem zapytania stoi występ najlepiej punktującego zawodnika tegorocznych rozgrywek – Kurka.
Atakujący polskiej kadry nabawił się urazu pleców. Kontuzja jest bolesna, a lekarze i szkoleniowcy nie chcą ryzykować zdrowia zawodnika Asseco Resovii Rzeszów i w piątek Kurek obejrzy mecz z trybun. Nie wiadomo jeszcze, jak sytuacja będzie wyglądać w niedzielę, ale mało prawdopodobne wydaje się, by Kurek znalazł się na boisku. Zwłaszcza, że dokładne badania zostaną przeprowadzone dopiero po powrocie do Polski.
Jego miejsce w wyjściowej szóstce zajmie Jakub Jarosz, który w Lidze Światowej nie miał zbyt wielu okazji, by zaprezentować się publiczności. „To doświadczony zawodnik i w sezonie ligowym był w bardzo dobrej dyspozycji. Nie powinniśmy się obawiać, że sobie nie poradzi” – powiedział PAP trener AZS Politechniki Warszawskiej Jakub Bednaruk.
Jego zdaniem Polacy wcale nie są bez szans w starciu z Iranem. „To oczywiście drużyna niezwykle groźna, ale wystarczy wrzucić jeden mały kamyczek, a wszystko się rozwala. Oni jak są na fali, są jedną z najlepszych drużyn na świecie, ale nie potrafią trzymać nerwów na wodzy. To nasza przewaga, bo widać, że drużyna Antigi potrafi zachować zimną głowę w każdej sytuacji” – dodał.
To ostatnie wyjazdowe mecze Polaków w fazie interkontynentalnej. W poniedziałek biało-czerwoni wrócą do kraju, gdzie w Krakowie 3 i 4 lipca spotkaniami z Amerykanami zakończą ten etap rywalizacji. (PAP)