Podopieczni toruńskiej „Sercowni" pojechali nad morze. „Dwadzieścia lat na to czekałam!"
Na co dzień wspierają osoby ubogie i w kryzysie bezdomności - ekipa toruńskiej „Sercowni" wybrała się autokarem do Gdańska. Dla niektórych był to pierwszy kontakt z morzem.
Wolontariuszom i podopiecznym towarzyszył nasz reporter. - Bardzo ładnie jest, tylko woda zimna - mówili uczestnicy wycieczki. - 20 lat na to czekałam! Można odpocząć i choć na chwilę zapomnieć o swoich problemach.
- My wyjazd nad morze traktujemy jako normę, ale dla osób zagrożonych wykluczeniem społecznym to nieosiągalne - mówi Michał Piszczek z toruńskiej „Sercowni". - Dzięki takim wydarzeniom mogą poczuć, że normalne życie jest też poza ulicą, tylko trzeba włożyć dużo pracy, żeby wyjść z takiego impasu i kryzysu. My jesteśmy od tego, żeby pomagać i też przypominać, jak wyglądało ich życie przed tym, jak trafili na ulicę. Nie wszyscy mają równy start, ale wszyscy mamy na pewno takie same pragnienia. Taki wyjazd łączy, integruje i pozwala zrobić więcej aktywizacji, więcej działań, bo oni widzą, że warto.
O przełamywaniu barier, codziennych wyzwaniach i spełniających się marzeniach - opowiemy we wtorek (12 sierpnia) po godz. 16.30 w audycji „Popołudnie z reportażem" w PR PiK.