Agresja wobec medyków to problem od lat. Badania bydgoskiej lekarki pokazują skalę
Coraz więcej medyków doświadcza agresji ze strony pacjentów. Narastający problem zauważyła już 10 lat temu bydgoska lekarka. W swojej pracy doktorskiej opisała zjawisko agresji wobec medyków na przykładzie SOR-u w bydgoskim szpitalu imienia doktora Jurasza.
Doktor Kinga Grobelska, specjalistka medycyny ratunkowej, przez trzy miesiące zebrała relacje 67 pracowników, między innymi: lekarzy, ratowników i pielęgniarek. Najczęściej zgłaszali agresję słowną. – O tej werbalnej po skończeniu dyżuru człowiek już za bardzo nie pamięta – mam wrażenie, że się do tego przyzwyczajamy – mówi dr Grobelska.
– W ankietach zgłaszanych przez personel – bo zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy zgłaszali te akty agresji – było 125 [aktów agresji] od czerwca do sierpnia. W większości, ponad 50 proc., to krzyk, podniesiony głos, także groźby i szantaż, wyzwiska i wulgaryzmy. Jeżeli chodzi o atak czy nieudaną próbę uderzenia, to było to ok. 10 proc. wszystkich zdarzeń – tłumaczy.
Przemoc nie rozkładała się równomiernie przez cały tydzień. – Weekendy są okresem najbardziej predestynowanym do agresji – w piątki, soboty, ale także w poniedziałki aktów agresji w ogromnej większości doświadczają pielęgniarki i ratownicy medyczni – ci, którzy mają częstszy kontakt z pacjentem – mówi.
Doktor Grobelska sama doznała agresji w czasie pracy – została uderzona. Sprawcą była kobieta. Więcej poniżej.