Tych zawodów szukają pracodawcy. Prognoza dla rynku pracy w regionie
Spawacze, nauczyciele praktycznej nauki zawodu, kierowcy autobusów i ciężarówek, magazynierzy – to przykłady najbardziej deficytowych grup zawodowych w kujawsko-pomorskim według najnowszego badania „Barometr zawodów 2023”. Na regionalnej liście jest w sumie 19 zawodów, w których brakuje rąk do pracy.
– „Barometr zawodów” to badanie popytu na pracę. Jest przygotowywany dla powiatów, dla województw w całej Polsce – tłumaczy Tomasz Zawiszewski, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Bydgoszczy. – Wojewódzki Urząd Pracy, Powiatowe Urzędu Pracy – każdy przeprowadza badanie dla swojego obszaru, plus inni eksperci. W naszym przypadku były to duże agencje zajmujące się pośrednictwem pracy, Bydgoska Agencja Rozwoju Regionalnego – to podmioty, które uczestniczyły w tej analizie – wyjaśnia.
Na regionalnej liście jest w tym roku 19 zawodów deficytowych, czyli takich, w których nie ma problemów ze znalezieniem pracy, bo ofert jest więcej niż osób szukających zatrudnienia. – Magazynierze, spawacze, pielęgniarki, położne, kierowcy samochodów ciężarowych, kierowcy autobusów, ciężarówek – to mówimy o całym województwie – wylicza Zawiszewski. Tegoroczna lista zawodów deficytowych jest jednak krótsza od zeszłorocznej o 18 profesji.
W tym roku w regionie nie stworzono listy zawodów nadwyżkowych, czyli takich, w których pracowników jest więcej, niż ofert pracy. Z kolei 130 zawodów w kujawsko-pomorskim trafiło na listę zawodów zrównoważonych, czyli takich, w których liczba ofert pracy jest zbliżona do liczby osób poszukujących. – To bardzo duża lista: są na niej specjaliści administracji, opiekunki, inżynierowie bardzo różnych specjalności. Jest też część zawodów branży budowlanej – brukarze, cieśle, stolarze budowlani… Taka równowaga to dobra informacja dla pracodawców – to oznacza, że potencjalnie łatwiej znaleźć kandydatów posiadających odpowiednie kwalifikacje. Jeżeli jest deficyt, to możemy mówić o „rynku pracownika” – czyli sytuacji, w której więcej jest ofert, niż pracowników – wyjaśnia.
Ta sytuacja może się jednak zmienić, o czym mogą świadczyć dane Powiatowego Urzędu Pracy w Bydgoszczy z końca zeszłego roku. – Czwarty kwartał ubiegłego roku, w porównaniu z poprzednimi, przyniósł zdecydowanie mniejszą liczbę ofert pracy. Przyniósł też – niewielki, ale jednak – wzrost bezrobocia – mówi Zawiszewski. – W styczniu w naszym urzędzie obserwujemy, że rejestruje się zdecydowanie więcej osób. Są to osoby mające prawo do zasiłku, co oznacza, że straciły pracę, a pracowały co najmniej przez rok – wyjaśnia. – Zakładam, że na koniec stycznia bezrobocie wzrośnie; to nie powinien być jakiś drastyczny wzrost. Póki co nie mamy dużych zwolnień grupowych. Raczej są to osoby, które tracą pracę w małych firmach, aczkolwiek to, że ofert pracy jest mniej, co pokazuje poprzedni kwartał, świadczy o tym, że na rynku pracy dzieje się coś negatywnego.