Dawniej znany jako wokalista popowy zespołu PIN, od trzech lat śpiewak operowy związany z Operą Krakowską i współpracujący m.in. z bydgoską Operą Nova.
"Niekiedy pojawiają się głosy, że jestem niedookreślonym muzykiem, że jestem pomiędzy... i co z tego będzie? Musiałem koleżankom i kolegom udowodnić co ja potrafię. Muzyka jest bardzo ważną częścią mego życia, lecz nie najważniejszą. Zawód muzyka jest bardzo trudny, szczególnie kiedy ma się rodzinę i połączenie tych dwóch światów, to jest mozolna praca, cała logistyka i przedsięwzięcie na całe życie..."
W środę, 25 maja 2016 – o godz.18.10
Jak rozmawialiśmy przed dwoma laty to mówiłeś, że zawieszasz swoje rozrywkowe śpiewanie.
- I zawiesiłem. Właśnie mija trzeci rok pracy w Operze Krakowskiej, współpracuję także z Operą Nova i innymi ośrodkami. To bardzo rozwojowy czas, pełen wrażeń i niestety nieobecności domowych, ale myślę, że bardzo owocny.
Ten Alfredo z "Traviaty" chodzi za Tobą.
- Chodzi, to pierwsza partia jaką w życiu zaśpiewałem i w Bydgoszczy to już szósta realizacja. Pierwsza w Bytomiu, potem była w Montpellier, bardzo dużo się tam nauczyłem, następnie był Lublin, Kraków, Szczecin i Bydgoszcz.
Jakiś czas temu rozmawialiśmy i snuliśmy rozważania "co by było gdyby". Ta propozycja z Bydgoszczy się pojawiła. Sama inscenizacja tutejszej "Traviaty" ma już 18 lat. Jak się wchodzi w takie osiemnastoletnie buty?
- Dobrze, inscenizacja jest naprawdę piękna – do tej pory z klasycznym ujęciem tej opery spotkałem się jeszcze w Bytomiu. Dobrze się w tym czuje, ja generalnie jestem zwolennikiem klasycznych rozwiązań. Kostiumy są z epoki i wszystko jest "po bożemu".
Jak śpiewasz w sześciu realizacjach tej samej opery to nie mylą Ci się te różne ustawienia?
- Na pewno wchodząc w spektakl gdzie jest się gościem trzeba się dostosować do panujących zasad. Jest asystent reżysera, który w partyturze ma zapisany każdy ruch. Oczywiście jest pewna doza dowolności dla wykonawcy, można troszeczkę poimprowizować aktorsko. Ja się osobiście bardzo dobrze w tym czuję. Wcześniej dostałem na video spektakl – mogłem nad nim popracować.
Twoje córeczki przyjeżdżają na spektakle?
- Były już w operze. W grudniu debiutowałem w "Czarodziejskim flecie" Mozarta w Baden i tam one były. Dziewczynki jak najbardziej się na to łapią, nawet mam wyrzuty sumienia, że tak dużo muszą słuchać muzyki operowej i moich prób. Nie chciałbym im narzucać, ale siłą rzeczy mieszkamy pod jednym dachem.
Czy zaspokoiłeś swój głód śpiewania w operze?
- Czuję się już zaakceptowany w tym środowisku.
Co wcale nie było łatwe, bo przez środowisko operowe byłeś traktowany jako piosenkarz, a przez środowisko rozrywkowe jako śpiewak.
- Niekiedy pojawiają się głosy, że jestem niedookreślonym muzykiem, że jestem pomiędzy... i co z tego będzie? Dziś mogę się cieszyć z tego, że dane mi było pracować na estradzie, w jakimś sensie spełnić swoje pragnienia twórcze tu mam na myśli zespół PIN i rozwinąć tę gałąź, o której bym nie marzył. Sądziłem, że nawet nie mam takiego głosu, aby śpiewać w operze, że będzie to wymagało wieloletniej pracy. Sytuacja się diametralnie zmieniła, czuję się zaakceptowany w tym środowisku, co nie było łatwe szczególnie na początku kiedy przyszedłem do Krakowa. Musiałem koleżankom i kolegom udowodnić co ja potrafię. Czułem taką presję – wydaje mi się, że byłem na świeczniku, a teraz po trzech latach czuję się fantastycznie w tym operowym świecie. Poznałem znakomitych ludzi. Jednak gdybym musiał dziś to skończyć, to na pewno bez problemu bym to skończył. Muzyka jest bardzo ważną częścią mego życia, lecz nie najważniejszą. Moje myślenie zmieniła rodzina i cieszę się, że to odkryłem. Bycie ojcem mimo, że początkowo bałem się tego wyzwania, jest to najpiękniejszą przygodą mojego życia. Mogę dzisiaj być w Bydgoszczy w tym studiu wiedząc o tym, że moja żona zajmuje się naszymi dziećmi i robi to fantastycznie. Rodzina daje mi siłę do działania, oczywiście tęsknimy do siebie niemiłosiernie i gdybym z jakiegoś powodu musiał powiedzieć, że kończę ze śpiewaniem to dla rodziny zrobiłbym to bez wahania. Zawód muzyka to jest bardzo trudny, szczególnie kiedy ma się rodzinę i połączenie tych dwóch światów to jest mozolna praca, cała logistyka i przedsięwzięcie na całe życie. Nasza córka w kolejnym roku rozpoczyna edukację i zastanawiamy się jak to wszystko ułożyć. Ten zawód wymaga od człowieka ciągłej podróży, ciągłej nieobecności. Ja wszedłem w zawód mając już rodzinę i wszyscy razem uczymy się codzienności życia w tych realiach. Myślę, że wychodzi nam to coraz lepiej, ale trzeba mieć swoje priorytety i gdybym musiał wybrać wybrałbym na pewno rodzinę.
Zobacz także
Kompozytor muzyki filmowej, dyrygent i producent muzyczny, absolwent bydgoskiej Akademii Muzycznej, autor muzyki m.in. do ostatniej ekranizacji „Znachora”… Czytaj dalej »
Kompozytor, pianista, pedagog związany obecnie z Akademią Muzyczną w Bydgoszczy. „...w naszych profesjach mówi się, że należy znaleźć się we właściwym… Czytaj dalej »
Jak można wyczytać na jej stronie: „Coraz dojrzalsza, a przez to piękniejsza, bardziej świadoma siebie. Energetyczna i zmysłowa. Czerpie z życia garściami… Czytaj dalej »
Multiinstrumentalista (specjalność: gitara basowa), kompozytor i autor tekstów, dziennikarz muzyczny Radiowej Czwórki, łowca talentów (akcja „Będzie Głośno!”)… Czytaj dalej »
Dyrygent, który od blisko 40 lat mieszka w Stanach Zjednoczonych, regularnie dyryguje w Polsce i Europie. „...wchodziłem w życie dorosłych, gdzie nagle… Czytaj dalej »
Perkusista, bandleader, właściciel Klubu „Eljazz”, od niedawna przewodniczący zarządu Związku Artystów Wykonawców STOART. „...Ojciec chciał, będąc… Czytaj dalej »
Muzyk jazzowy, pianista i pedagog, torunianin często przelotem w Bydgoszczy. Studiował ekonomię, zanim poświęcił się muzyce grał również w szachy. Od… Czytaj dalej »
Reżyser spektakli muzycznych, na stałe związany z Teatrem Roma, od kilkunastu lat reżyseruje koncerty sylwestrowo-noworoczne w bydgoskiej Operze Nova. „...są… Czytaj dalej »
To już ostatnie 2023 roku „Zwierzenia przy muzyce”... ...a w audycji zagoszczą fragmenty najciekawszych spotkań. Pojawią się: Adam Sztaba, Dariusz… Czytaj dalej »
Kabaret oT.To pojawił się z winylową świąteczną płytą. „...dla nas to słowo kabaret w nazwie jest takim wytrychem do tego, żeby móc grać wszystkie… Czytaj dalej »