17 czerwca 2020
2020-06-17
Rocznik 53. - tak w skrócie mówi się o problemach osób urodzonych w 1953 roku, które w 2008 roku przeszły na tzw. przyśpieszoną emeryturę. Na czym polega problem? Oto zgodnie z ustawą z 01.01.2013 roku osoby, które skorzystały ze świadczenia przedemerytalnego, w momencie przejścia na emeryturę będą miały pomniejszaną jej wysokość o te kwoty, które już wypłacono wcześniej w formie świadczenia. Kiedy kobiety, bo sprawa głównie ich dotyczy zorientowały się, że straciły kilkaset złotych miesięcznie, zaczęły się odwoływać. Część z nich oddała sprawę do sądu. Niczego jednak nie wywalczyły. Dopiero Trybunał Konstytucyjny na początku 2019 roku uznał, że „rocznik 53.” potraktowano niezgodnie z prawem, bowiem nie działa ono wstecz. Na dodatek okazało się, że w przypadku wielu osób doszło już do przedawnienia, chodzi głównie o te osoby, które się nie odwoływały od decyzji ZUS w 2013 roku i ZUS mimo orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego odmawiał wykonania wyroku, tłumacząc swoją decyzję przedawnieniem. 16 czerwca br. premier Mateusz Morawiecki poinformował, że Rząd RP zamierza naprawić krzywdy wyrządzone kobietom z rocznika 1953 i wnosi do Sejmu projekt ustawy, która zagwarantuje wszystkim ponowne przeliczenie emerytury bez odliczania wcześniej wypłaconych świadczeń. Bohaterka reportażu pt. „Rocznik 53.”, pani Teresa, która jako jedna z pierwszych rozpoczęła walkę o swoje prawa, wciąż nie do końca wierzy, że po tylu latach jej i wielu innych osób krzywda zostanie naprawiona - „Nam już tyle razy obiecywano przywrócenie naszych praw, a potem sprawa była 'zamrażana' i panowała wokół niej cisza, że dopóki nie otrzymam swoich pieniędzy, nie uwierzę” - mówi. O tym w audycji Żanety Walentyn, z cyklu „Nasz mały świat”.