"Jestem ofiarą kreatywnego oficera" - mówi toruński naukowiec
W Sądzie Okręgowym w Toruniu zakończył się proces lustracyjny prof. Andrzeja Kowalczyka, znanego toruńskiego fizyka. Prokuratura Instytutu Pamięci Narodowej zarzuca naukowcowi, że obejmując funkcję prodziekana w 2008 roku zataił w oświadczeniu lustracyjnym współpracę z SB.
Jako TW Andrzej naukowiec miał przekazywać informacje o kolegach z uczelni, gościach zagranicznych na toruńskim Uniwersytecie Mikołaja Kopernika i działaczach "Solidarność" w Anglii, gdzie wyjeżdżał fizyk z Torunia.
Prokurator z Biura lustracyjnego Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku wniósł o wymierzenie utraty prawa wybieralności lustrowanego w wyborach do Sejmu, Senatu, Parlamentu Europejskiego i w wyborach samorządowych na okres 5 lat oraz takiego samego zakazu pełnienia funkcji publicznych.
- Jestem ofiarą kreatywnego oficera - powiedział w mowie końcowej prof. Andrzej Kowalczyk.
Ze względu na zawiłość sprawy, po wysłuchaniu mów końcowych sąd postanowił ogłosić wyrok 11 stycznia br.