Radek Łukasiewicz

2024-05-10
Radek Łukasiewicz. Fot. Julita Górska

Radek Łukasiewicz. Fot. Julita Górska

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Radek Łukasiewicz

Muzyk, autor tekstów, kompozytor muzyki teatralnej i filmowej, producent muzyczny oraz realizator dźwięku. Współzałożyciel zespołów Pustki, Bisz/Radex, Polskie Znaki, Matylda/Łukasiewicz. Autor tekstów piosenek artystów takich, jak Artur Rojek, Brodka, Piotr Zioła. Założyciel wytwórni płytowej Adult Contemporary. Absolwent wydziału Lingwistyki Stosowanej Uniwersytetu Warszawskiego, tłumacz języków angielskiego i francuskiego, który będzie nam teraz opowiadał o wcale nie nowej, bo z dwudziestoletnim stażem płycie zespołu Pustki „8 Ohm”.

...z tą płytą rzeczywiście się przebiliśmy. Zaczęliśmy grać na dużych festiwalach i ona znalazła bardzo wielu odbiorców, więc była wielokrotnie wznawiana. Natomiast nie ma jej w streamingach. Co jest dzisiaj najważniejszą platformą podawania muzyki (...) patrząc po różnych projektach, w które wchodzę, to zawsze wchodzę w nie po uszy i to jest moja, pewnie z jednej strony zaleta, z drugiej pięta achillesowa. Trudno z tego wyjść, kiedy jest się po uszy zanurzonym. Na pewno się jest bardzo związanym emocjonalnie...”

Sobota, 11 maja 2024 o godz. 17:05
Dlaczego wybraliście akurat ten album, który już ma 20 lat? Właśnie z tego powodu?
- No tak. Ja właściwie powinienem się przygotować do tego wywiadu i sprawdzić dwudziestolecie, jakie to są gody. Na pewno nie złote, bo wiem, że złote to 50 i chyba nie srebrne, bo to 25 lat.

Ale to też ładny jubileusz 20 lat, prawda?
- To jest właściwie niesamowite, że już 20 lat minęło od tego momentu. My się czasami spotykamy ze składem z tamtego okresu, bo zespół Pustki, jak się zawiesił z pandemią, to był w trochę już innym składzie. Grał natomiast czasami z tamtym oryginalnym składem, czyli z Jankiem Piętką, Filipem Zawadą, Grześkiem Śluzem i Basią, oczywiście Wrońską się spotykamy i tak sobie przypominamy, jak wyglądaliśmy i jak wyglądamy teraz. I wszyscy mieszkamy w sumie w innych miastach. Tylko ja z Basią mieszkamy w Warszawie, a reszta: Kraków, Wrocław porozjeżdżani, więc ciężko nam jest się spotkać. Dla mnie to było oczywiste, że skoro tej płyty nie ma (8 Ohm), nie ma jej w obiegu w ogóle, to znaczy ta płyta fizyczna miała 2, 3 tłoczenia, bo to Polskie Radio wydawało ten album i te tłoczenia się skończyły. Myślę, że od dobrych 10 lat już ona nie funkcjonowała jako nośnik fizyczny, a dwudziestolecie jest idealnym pretekstem do tego, żeby coś z tym zrobić. Dzisiaj większość osób słucha muzyki w streamingu, więc postanowiliśmy zrobić remaster z taśmy matki tej płyty i dostosować ją trochę do współczesnych wymogów i też formatów, żeby ta muzyka dobrze brzmiała. Chcieliśmy wprowadzić ją do obiegu, tak, żeby każdy, kto korzysta z Internetu, mógł sobie jej posłuchać.

Jak się słucha zremasterowanych kawałków, to one brzmią bardzo „dzisiejszo” (o ile takie słowo w ogóle jest)
- Ja myślę, że „dzisiejszo” na sposób taki powiedziałbym buntowniczy, bo dla nas wtedy nagrywanie tej płyty, to już był wyraz buntu, takiego buntu wobec estetyki, która nas otaczała.

Bo ta wcześniejsza płyta była jednak inna.
- Tak, my poszukiwaliśmy, my się chcieliśmy rozwijać. My się tu cały czas uczyliśmy grać. Uczyliśmy się jak w ogóle pisać piosenki i tak dalej, więc na pewno pracując nad płytą „8 Ohm” postawiliśmy sobie za cel przekroczenie jakichś granic i przeskoczenie płotów, albo nawet gór. Ten proces trwał, chcieliśmy rezygnować z takiego tradycyjnego, powiedzmy około rockowego instrumentarium. Dlatego się też pojawiły skrzypce, wibrafon. Bardzo nas interesowało wyróżnianie się. Chcieliśmy się bardzo wyróżnić z tłumu tych artystów, o których myśleliśmy, że oni się chcą upodobnić do zachodnich, różnych wielkich gwiazd, a nam to było zupełnie nie w smak. Nie rozumieliśmy takiego postępowania. Na początku lat dwutysięcznych. rzeczywiście tak było, że ciągle się mówiło o artystach, oczywiście w cudzysłowie: „to jest polski Michael Jackson, a to jest polska Metallica”. Nie chcieliśmy być polskim Oasis ani żadnym innym takim zespołem, mieć brzmienia ze Seattle, czy Manchester, tylko chcieliśmy być zespołem z Polski. Stąd też ten termin muzyki ściany wschodniej, który sami podaliśmy dziennikarzom.

Na tej płycie też pojawiła się po raz pierwszy, bo na pierwszej płycie jej jeszcze nie było - Basia Wrońska.
- Tak, dobrze pamiętam ten moment, bo Basia dołączyła do nas po jakimś może roku, naszego takiego mocowania się z tym materiałem. Właściwie naszą swatką była jej siostra Zuzia Wrońska. Potem graliśmy zresztą w Balladach i romansach. I Zuzka, która starsza jest od Basi dobre 4 lata czy 5 mówi: „Ja mam taką młodszą siostrę. Świetnie gra na skrzypcach, na pianinie, super śpiewa, co tylko chcecie, to wam zrobi. Bierzcie ją do zespołu.” I miała rację. Spotkałem się najpierw z nią na mieście tak, żeby chwilę pogadać, potem się spotkaliśmy przy pianinie z gitarą i pokazałem Basi kilka piosenek. To był pierwszy moment, kiedy jakąkolwiek twórczą razem rzecz zrobiliśmy i mówię: „zobacz, mamy taką piosenkę. Nazywa się „Doskonałe popołudnie”, tekst był napisany, harmonia była i tak dalej. I mówię: „zobacz coś w tym refrenie jest nie tak, on jest taki zbyt powtarzalny”. Ona mówi: „to jest proste, trzeba tutaj zmienić harmonię”. Ja wtedy pomyślałem: „Wow! Właśnie kogoś takiego nam potrzeba, kto nam tutaj otworzy głowy”. Basia wtedy kończyła szkołę muzyczną drugiego stopnia, więc była świetna z harmonii i naprawdę ta piosenka „Doskonałe popołudnie” i Basi dołożenie do niej dwóch akordów, to był pierwszy moment, kiedy się spotkaliśmy. Zresztą niedawno to wspominaliśmy z Baśką w mieszkaniu chyba jej babci. I to sprawiło, że Basia dokooptowała do nas, jakoś na miesiąc, może przed początkiem nagrań i wrzuciła takie różne rzeczy typu: „słuchajcie fajny utwór, ale ja tu zagram takie tematy na skrzypcach”, albo „tu ja zrobię taką wokalistykę”. Była takim chochlikiem, który tu i tam wchodził i robił swoje. I te jej dodatki były bardzo świeże, bardzo te utwory wzbogacały. Dla mnie to spotkanie było o tyle ważne, że Basia potem się stała, już od płyty „Do mi no” i dalej szczególnie od płyty „Koniec kryzysu” Pustek moim jakby głównym partnerem w tworzeniu piosenek. Potem większość twórczości Pustek to był właściwie nasz taki tandem.

I po 20 latach od momentu, kiedy zespół powstał, postanowiliście zawiesić działalność? To pandemia wymusiła, czy to było przed pandemią?
- W 2019 roku. Ale z czego to wynikało? Z różnych wyborów życiowych. Też z macierzyństwa Basi, bo ona miała już urodzić drugie dziecko, chciała wydać płytę solową, wiedziała, że tego nie pogodzi. Ja miałem też pomysły różne. Już byłem po pierwszej płycie z Biszem jako Bisz/Radex i pracowaliśmy nad drugą, więc oboje mieliśmy apetyty na robienie różnych rzeczy poza Pustkami. Czuliśmy, że chcemy zrealizować inne pomysły, które tu są nie do końca może możliwe do zrealizowania. Robienie rapowych kawałków w Pustkach by się nie udało, a ja bardzo z tym gatunkiem też sympatyzowałem. Byłem z nim związany, jakoś tak przeżywałem ten rozwój polskiego hip hopu, a Bisz był dla mnie idealnym partnerem, żeby to zrealizować, więc… Zresztą dzięki temu często bywałem w Bydgoszczy między 2016 rokiem a pandemią. I tak Pustki się zawiesiły, natomiast jesteśmy w dobrych stosunkach, to nie znaczy, że nigdy więcej nie zagramy. Nigdy nie powiedzieliśmy sobie, że zespół jest rozwiązany. Po prostu zawiesiliśmy, żeby robić takie rzeczy jak właśnie reedycja płyty 8 Ohm.

Gdybyś jeszcze miał taką możliwość, to byś wybrał któryś z kolejnych albumów do przywrócenia światu.
- No, myślę, że czeka to album „Do mi no”, którego też nie ma, tu chyba jeszcze jakiś nakład na płycie CD istnieje, bo ta płyta była wznawiana wielokrotnie. Po prostu z tą płytą rzeczywiście się przebiliśmy. Zaczęliśmy grać na dużych festiwalach i ona znalazła bardzo wielu odbiorców, więc była wielokrotnie wznawiana. Natomiast nie ma jej w streamingach. Co jest dzisiaj najważniejszą platformą podawania muzyki.

Inaczej się miksuje do streamingu.
- W streamingu dużo łatwiej porównać ze sobą utwory, bo na płytach to nie jest takie proste. Trzeba przełożyć płytę, wyjąć płytę Michaela Jacksona i włożyć płytę zespołu jakiegoś polskiego i porównać na przykład głośność tych utworów. To nie jest takie łatwe. Natomiast w streamingu jest to bardzo proste. Można sobie zrobić playlistę i kliknięciem już wiemy. Bardzo dużo powstaje muzyki, która jest świetnie zrealizowana. Jeżeli chcesz, żeby twoja muzyka się przebiła, nie może odstawać właściwie technicznie, bo słuchacz nie da jej drugiej szansy.

Pytam o to, czy się inaczej miksuje do streamingu, ponieważ wrzucając swoją muzykę w streaming, masz te przeświadczenie, że może być ona słuchana na dobrym sprzęcie, ale też na byle jakim, prawda?
- No tak dzisiaj to jest tak, że te głośniki referencyjne do pracy nad muzyką to są także głośniki, które są w laptopie, albo głośnik, który jest w telefonie, ale też bardzo dobre głośniki studyjne, więc to musi działać na tych wszystkich poziomach. Niestety dla tych, którzy muszą nad tym pracować, to jest po prostu z tym pewnie trochę więcej pracy, ale też narzędzia są dużo lepsze i skuteczniejsze, niż chociażby tamte 10 lat temu.

Z Pustkami byliście takim zespołem poszukującym, zresztą Ty jesteś taką chyba osobowością poszukującą, wiecznie poszukującą, bo jak już się czymś znudzisz, to szukasz gdzie indziej.
- Tak, patrząc po różnych projektach, w które wchodzę, to zawsze wchodzę w nie po uszy i to jest moja, pewnie z jednej strony zaleta, z drugiej pięta achillesowa. Trudno z tego wyjść, kiedy jest się po uszy zanurzonym. Na pewno się jest bardzo związanym emocjonalnie i po Pustkach, jakby bardzo mocno się związałem z Biszem. Cały czas się kumplujemy, natomiast pandemia sprawiła, że nasza płyta „Duch oporu”, mimo że była bardzo dobrze przyjęta, to nie mogliśmy zrealizować wtedy tego co zamierzyliśmy. Płyta się ukazała pod koniec 2019 roku i promocja była przewidziana na 2020. My zdążyliśmy zagrać z nią 8 koncertów do marca. W marcu 2020 roku mieliśmy chyba 17 czy 18 koncertów w kalendarzu i nagle wszystko zostało zamknięte. Rok później już ta płyta dla tych imprez, mówię o takich dużych festiwalach, które wszyscy znamy, była po prostu starą płytą. Wyszły nowe, kolejne i organizatorzy już nas, mimo tych zeszłorocznych zaproszeń, nie chcieli. To było po prostu przykre i trochę deprymujące. Bisz naprawdę chciał zerwać z muzyką w ogóle, ale my tu dalej będziemy nawet wspólnie koncertować, bo się zapowiadają nasze koncerty: Bisza, Matyldy i Łukasiewicz, czyli tego, na czym się koncentruję teraz najbardziej.Radek Łukasiewicz. Fot. Julita Górska

Zobacz także

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Tadeusz Olchowski

Tadeusz Olchowski

Marcin Styczeń

Marcin Styczeń

Paweł Szkotak

Paweł Szkotak

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Paulina Rubczak

Paulina Rubczak

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę