Damian Sikorski

2024-02-02
Damian Sikorski. Fot. nadesłane

Damian Sikorski. Fot. nadesłane

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Damian Sikorski

Multiinstrumentalista (specjalność: gitara basowa), kompozytor i autor tekstów, dziennikarz muzyczny Radiowej Czwórki, łowca talentów (akcja „Będzie Głośno!”) i autor „Damian Sikorski Projekt - Live Session”.

„...byłem z Tatą bardzo blisko i Tata mnie wprowadził w świat muzyki. Prowadzał mnie na lekcje do szkoły muzycznej, na skrzypce. To on bardzo chciał, żebym grał na saksofonie, a ja nie. Ja bardzo chciałem grać na perkusji, on nie. W sumie się nie dziwię. Mieszkaliśmy w bloku na osiedlu, w małym mieszkaniu, więc gdzie tam perkusja? No i trzeba też dbać o zdrowie psychiczne sąsiadów, chociaż chyba gorzej mieli, jak grałem na skrzypcach, bo to jednak narzędzie zbrodni w rękach dziecka. Tata marzył o tym, żebym grał na akordeonie i tutaj się zgodziliśmy, bo faktycznie nauczyłem się na tym instrumencie grać. No ale to on zawsze mi kibicował i gdy byłem już starszy i wszedłem w ten świat muzyki jako zawodowy muzyk, grając po całym świecie, to zawsze miałem z nim dobry kontakt. Opowiadałem mu co się dzieje i jak ten rynek muzyczny się zmienia. To dzięki niemu poznałem Led Zeppelin czy chociażby grupę Pink Floyd...”

Sobota, 3 lutego 2024 o godz. 17:05
„Damian Sikorski Projekt - Live Session”. Fot. nadesłanePrzede mną ep-ka „Damian Sikorski Projekt - Live Session”
- ... ale to jest coś, na co ja bardzo czekałem, żeby pokazać. „Damian Sikorski Projekt” z zespołem, bo już za moment wiosna i wakacje. „Damian Sikorski Projekt” bardzo chce wyjechać, grać koncerty, festiwale, dlatego chciałem pokazać ludziom, że nie tylko ja gram, ale mam zespół. W formie płytowej, oczywiście nic się nie zmieniło. To ja nagrywam ten album, tworzę i nagrywam instrumenty, ale w wersji koncertowej Sikorski projekt wyjedzie z pełnoprawnym zespołem.

Fantastycznie, zawsze jest lepiej posłuchać kilku muzyków?
- Ja jestem wychowany na takiej szkole, bo zawsze grałem w zespołach, w dużych i mniejszych składach. No, ale zamarzyłem sobie o takim składzie, gdzie będzie kilka głosów, będą kobiety, będą mężczyźni i nie są to przypadkowe osoby, dobrane do składu „live band Damian Sikorski projekt”. Mamy Martę Zalewską na wokalu, która zaśpiewała singiel „Utopiłem się”, jest Michał Kowalonek, który zaśpiewał „Tatę”, ale także utwór, który znajdzie się na albumie długogrającym. Mam nadzieję, że kiedyś o nim porozmawiamy, może przy okazji premiery płyty. Jest Paulina „Penelov” Łabuda, jest Piotr Niesłuchowski, jest Paulina Kusa, świetna skrzypaczka, także wokalistka, więc mamy 5 głosów. Piotr Bogutyn na gitarze, znakomity muzyk sesyjny, gitarzysta na co dzień pracujący z Anią Karwan i Sanah, także Renatą Przemyk i wieloma innymi muzykami. Błażej Gawliński na perkusji, na co dzień grający u boku Natalii Szroeder, w zastępstwie perkusistów Mroza, czy w zespole Organka, a także Szymon Wylandowski, mój kolega, z którym jeszcze za dzieciaka grałem w różnych amatorskich składach, a później też poważniejszych, pochodzący z mojego miasta rodzinnego, z Inowrocławia, na instrumentach klawiszowych i jak to Michał Kowalonek ostatnio zapytał: „a przepraszam, a kto gra na basie?”, na basie gram ja.

Ale utwory zupełnie inaczej brzmią.

- Musiałem przearanżować, a wręcz chciałem je zmienić na wersję live. Nie lubię takiego grania jeden do jeden jak jest na płycie, a jeszcze mając tak dobry skład, świetnych muzyków i skrzypaczkę, której nie ma w wersji studyjnej, to musiałem przearanżować te piosenki i wiadomo, jak muzycy zagrają po swojemu i dodadzą swój warsztat i swoje emocje, swoją interpretację to te piosenki brzmiały zupełnie inaczej. Jestem bardzo zadowolony z tych nagrań.

I co, ruszycie w trasę?
- Być może, bardzo na to liczę.

To jest szczyt marzeń?
- Szczyt marzeń nie. Szczytem marzeń jest w ogóle to, że wszedłem do studia, zacząłem nagrywać solowy album i szczytem marzeń jest to, że ten album się ukaże jeszcze w tym roku, ale koncerty bardzo chcemy grać, więc kilka w planach już jest i mam nadzieję, że ten kalendarz będzie się wypełniał. Dlatego jest ta ep-ka, żeby pokazać ludziom, którzy organizują festiwale, którzy robią koncerty, że Damian Sikorski Projekt to nie tylko piosenki, ale też możliwość zagrania koncertów.

Damian Sikorski Projekt - „Tata”. Fot. nadesłaneWszystko zaczęło się od „Taty”?
- Od „Wiosny”, choć tak ta ep-ka kończy się „Wiosną”, czyli takie w sumie przedwiośnie, bo ukazuje się 12 stycznia, ale już nam trochę zapowiada wiosnę. Wiosnę koncertową i wiosnę, bo myślę, że tak możemy już zapowiadać, że ten album się ukaże wiosną, bardzo na to liczę.

A skąd pomysł akurat na tych, a nie innych muzyków?
- To jest bardzo ciekawe pytanie. Długo się też nad tym zastanawiałem. Zależało mi na osobach, które znam. Wybór wokalistów, mogę powiedzieć, że był oczywisty, bo Paulina „Penelov” Łabuda i Piotr Niesłuchowski zaśpiewali w „Wiośnie”, więc to oni musieli pojawić się w tej kompozycji. Michał Kowalonek zaśpiewał „Tatę” i nie wyobrażam sobie, żeby ktoś inny śpiewał tę kompozycję, tak samo jak Marta Zalewska „Utopiłem się”, więc wokaliści to są osoby, które wiadomo było, że od razu wejdą do składu. Paulinę Kuse muszę powiedzieć, że poznałem przez przypadek, bo byłem na koncercie Kaśki Sochackiej i po koncercie miałam się spotkać z Magdą Laskowską, która gra na co dzień z Kaśką Sochacką na skrzypcach i u niej śpiewa, a Paulina Kusa jest drugą skrzypaczką Kaśki, gdy Magda nie może to Paulina ją zastępuje. Po koncercie Kasi miałem zaproponować Magdzie, żeby dołączyła do mojego zespołu, ale zanim Magda dotarła na bankiet, pojawiła się Paulina i między mną a Pauliną zaiskrzyła dobra energia. W rozmowie poczułem taką więź, że to jest dziewczyna, która pasuje do tego składu, niezwykle rozrywkowa, uśmiechnięta i faktycznie przede wszystkim świetnie grająca i śpiewająca, więc od razu dołączyła do tego składu koncertowego. Błażej Gawliński, już z nim miałem okazję grać. Jednak perkusja i bas to sekcja rytmiczna zespołu, czyli serce zespołu. Ja na Błażeja nie muszę patrzeć, żeby wiedzieć, co w danym momencie zagra, bo na tyle czuję jego muzykę. Piotr Bogutyn to jest tak genialny gitarzysta, że odnajduje się w każdym składzie i jest również moim kolegą, a nawet przyjacielem, z którym znam się od lat, a na tyle już jesteśmy zaprzyjaźnieni, że zostałem ojcem chrzestnym jego córki, więc chyba bliżej się nie da. Szymon Wylandowski, tak jak wspomniałem muzyk z Inowrocławia, z którym znam się od dziecka i graliśmy w wielu zespołach, z nim produkowałem też utwór „Utopiłem się”.

I można powiedzieć za Michałem Kowalonkiem, że z basistą też się Pan dobrze zna.
- Tak, z basistą znam się od dziecka i to zdecydowanie.

Na ile ten Inowrocław rozbudził w Panu zainteresowanie muzyką?
- Coraz to ciekawsze pytania Pani serwuje i bardzo mnie cieszą te pytania, bo ja zawsze podkreślam, że pochodzę z Inowrocławia. Tam się urodziłem i tam się narodziła miłość do muzyki. Tam grałem w genialnych zespołach, jak QUIDAM, z którym zjechałem cały świat i tam się nauczyłem muzykowania. Później zacząłem szkolić swój warsztat mieszkając w innych miastach, ale do Inowrocławia uwielbiam wracać. Chociażby do Szymona Wylandowskiego, z którym produkuje też niektóre kompozycje na album. Ja tam czuję się jak w domu. A gdzie najlepiej napisać piosenki? Gdzie się najlepiej tworzy? Gdzie artysta poczuje się najlepiej? Zawsze się mówi jak w domu, dlatego ten Inowrocław jest dla mnie tak ważny. Mam też w Inowrocławiu rodzinę, więc uwielbiam tam wracać. Jestem typowym słoikiem warszawskim. Coś w tym jest, bo ostatnio jak moja mama mnie odwiedziła, to oczywiście przyjechała ze słoikami. Kocham wracać do tego miasta i marzy mi się, żeby też „Damian Sikorski projekt” z tym dużym składem mógł przyjechać i zagrać koncert w moim rodzinnym mieście, taki pełnoprawny z całym albumem.

Damian Sikorski. Fot. nadesłane
Album podobno pojawi się jeszcze w tym roku.
- Album taki prawdziwy w zasadzie jest dopięty. Są już ostatnie masteringi i ostatnie miksy, poprawiono niektóre wokale. Na płycie znajdzie się 10 utworów, więc 3 utwory już państwo znacie w wersji studyjnej, a będzie jeszcze siedem takich premierowych piosenek, ale zanim album, to jeszcze ukażą się dwa single.

A te kolejne 7 utworów, to będzie w tej wersji na bogato z muzykami. Czy to będzie wersja studyjna?
- To będzie wersja biedna. (śmiech) Czyli zagrana przeze mnie? Oczywiście radzę sobie na tych instrumentach i wersje studyjne nie są takie złe, zagrane przeze mnie. Wersja koncertowa jest zupełnie inna, ale na albumie to ja gram na instrumentach, a oczywiście śpiewają zaproszeni goście. Jeszcze w kolejnej kompozycji pojawi się Paulina „Penelov” Łabuda . Zresztą w piosence, która będzie miała premierę 1 marca, w utworze nawet mogę zdradzić tytuł „Jeszcze raz”, będzie też jeszcze jedna piosenka z Michałem Kowalonkiem.

Każda z tych 3 piosenek na epce niesie ze sobą pewne historie. Wróćmy do piosenki „Tata”, to jest taka fenomenalna piosenka, bardzo bliska Pana sercu, prawda?
- Chyba najbardziej osobista, bo przede wszystkim mój syn Antoni junior i Antoni - mój tata, to o tych dwóch Antkach napisałem tę piosenkę.

Pana Taty już nie ma.
- Nie ma. Tata nam zrobił kilkanaście lat temu takiego psikusa. Ni stąd ni zowąd w wieku 55 lat odszedł z tego świata i nie była to taka sytuacja, że jakiś wypadek, czy choroba, tylko po prostu. A ja byłem z Tatą bardzo blisko i Tata mnie wprowadził w świat muzyki. Prowadzał mnie na lekcje do szkoły muzycznej, na skrzypce. To on bardzo chciał, żebym grał na saksofonie, a ja nie. Ja bardzo chciałem grać na perkusji, on nie. W sumie się nie dziwię. Mieszkaliśmy w bloku na osiedlu, w małym mieszkaniu, więc gdzie tam perkusja? No i trzeba też dbać o zdrowie psychiczne sąsiadów, chociaż chyba gorzej mieli, jak grałem na skrzypcach, bo to jednak narzędzie zbrodni w rękach dziecka. Tata marzył o tym, żebym grał na akordeonie i tutaj się zgodziliśmy, bo faktycznie nauczyłem się na tym instrumencie grać. No ale to on zawsze mi kibicował i gdy byłem już starszy i wszedłem w ten świat muzyki jako zawodowy muzyk, grając po całym świecie, to zawsze miałem z nim dobry kontakt. Opowiadałem mu co się dzieje i jak ten rynek muzyczny się zmienia. To dzięki niemu poznałem Led Zeppelin czy chociażby grupę Pink Floyd.

Damian Sikorski. Fot. nadesłane

Zobacz także

Marcin Styczeń

Marcin Styczeń

Paweł Szkotak

Paweł Szkotak

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Paulina Rubczak

Paulina Rubczak

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę