Zginęło wtedy 67 osób. Upamiętnili ofiary największej katastrofy kolejowej w powojennej Polsce
Bliscy, samorządowcy, przedstawiciele służb mundurowych - upamiętnili ofiary katastrofy kolejowej koło Otłoczyna. 19 sierpnia 1980 r. wczesnym rankiem, na trasie Toruń-Włocławek, zderzyły się czołowo dwa pociągi.
Dzisiejsze uroczystości rozpoczęła Msza święta w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Otłoczynie. Po nabożeństwie, w lesie pomiędzy Brzozą a Otłoczynem, pod pomnikiem upamiętniającym ofiary katastrofy zebrani złożyli kwiaty. - W tym czasie, jak co roku, wracamy myślami do największej po wojnie katastrofy kolejowej w Polsce. Jesteśmy to winni tym, którzy zginęli, a także pełnym poświęcenia ratownikom - mówił marszałek Piotr Całbecki.
Wśród uczestników akcji ratunkowej był 43 lat temu Kazimierz Janicki, wówczas naczelnik lokomotywowni w Toruniu, dowódca jednego z dwóch pociągów ratowniczych. To właśnie on zwrócił się do marszałka Całbeckiego z prośbą o zorganizowanie uroczystości upamiętniających 30. rocznicę katastrofy (w 2010 roku). Jeszcze tego samego roku samorząd województwa dotarł do rodzin ofiar, uczestniczących w akcji ratowników, wojskowych oraz strażaków i zaprosił ich na uroczystość, podczas której odsłonięto pamiątkową tablicę z nazwiskami tragicznie zmarłych.
„19 sierpnia o godzinie 4.30 w pobliżu Torunia wydarzyła się tragiczna katastrofa kolejowa" - tak brzmiał komunikat Polskiej Agencji Prasowej 45 lat temu. Maszynista pociągu towarowego, po ponad 20-godzinnej służbie, zignorował znak „stop" na semaforze i wjechał pod prąd, wprost na jadący naprzeciw pociąg osobowy. Błąd maszynisty sygnalizowały urządzenia sterowania ruchem, jednak było już za późno. Załoga nie była w stanie nic zrobić. Kierujący pociągami nie mieli łączności. Pociągi zderzyły się o godzinie 4.30 w podtoruńskiej Brzozie. Życie straciło 67 osób. Była to największa katastrofa kolejowa w powojennej historii Polski.