Kosma Złotowski
Michał Jędryka: W kwietniu bieżącego roku została uchwalona - na Pana między innymi wniosek - rezolucja w Parlamencie Europejskim o oczyszczeniu Bałtyku. Zalega tam bowiem sporo broni chemicznej jeszcze z okresu drugiej wojny światowej i jest taka inicjatywa, żeby dno Bałtyku spróbować oczyścić. Co się dzieje w tej sprawie?
Kosma Złotowski: Rezolucja została uchwalona i została złożona również obietnica przez Komisję Europejską, że znajdą się na ten cel fundusze. W ubiegłym tygodniu odbyła się w Parlamencie Europejskim konferencja zorganizowana przez panią minister Fotygę - współautorkę projektu rezolucji, na temat możliwości technicznych, naukowych i również finansowych całej akcji oczyszczania Bałtyku. To problem międzynarodowy, bo Bałtyk jest zewnętrznym morzem Unii Europejskiej, nie licząc rosyjskiego wybrzeża. Wszyscy jesteśmy zainteresowani tym, aby oczyścić Bałtyk nie tylko z broni chemicznej, ale też konwencjonalnej, która tam się znajduje, a także wraków zawierających w sobie paliwa. Na przykład w Zatoce Gdańskiej wiemy, że jest wrak tankowca, który jest wypełniony paliwem. To wszystko rdzewieje i wtedy substancje szkodliwe zaczynają przedostawać się do wody. Znane są wypadki wśród rybaków, ale także wśród plażowiczów.
Na konferencji mówiono między innymi o problemach technicznych, logistycznych, które wiązałyby się z takim wydobyciem. Jakie tezy zostały tam postawione? Czego dowiedzieliśmy się nowego o tym oczyszczeniu?
- Dowiedzieliśmy się przede wszystkim, że dzisiaj dysponujemy możliwościami technicznymi, żeby móc coś takiego przeprowadzić. Jeszcze 10, 20 lat temu takich możliwości nie było. Czasami jest tak, że wrak leży w jednym miejscu, ale broń może być porozrzucana po dużym obszarze – dlatego, że płynął statek i wyrzucano z niego kolejne skrzynie, a one się rozbijały. Pojemniki, naboje rozrzucały się po dnie. Dzisiaj jest możliwość pozbierania tego wszystkiego. Musimy oczyścić dno, jeżeli chcemy budować farmy wiatrowe - to jest potrzeba na dzisiaj. Dysponujemy takimi możliwościami technicznymi, mało tego - są firmy, które są doświadczone w rozbrajaniu tego typu pozostałości z drugiej wojny światowej, ale też z pierwszej.
Mamy dokładną mapę tych zanieczyszczeń?
- Niektóre miejsca są znane. Inne są podejrzewane, a niektóre – tam, gdzie broń była rozrzucana - trzeba dokładnie zidentyfikować. (...)