Burza na sesji w Inowrocławiu. Przewodniczący Rady Miejskiej stracił stanowisko [aktualizacja]
Tomasz Marcinkowski (Porozumienie Samorządowe) nie jest już przewodniczącym Rady Miejskiej Inowrocławia. O jego odwołaniu zdecydowali radni Prawa i Sprawiedliwości, Klubu „Łączy nas Inowrocław” i radni „Jednego regionu”. Nową przewodniczącą została Ewa Podogrodzka z „Jednego regionu”.
Tuż po rozpoczęciu wtorkowej sesji przewodniczący Tomasz Marcinkowski poinformował, że do porządku obrad dołączono wniosek o odwołanie go z funkcji, w związku z tym postanowił zrezygnować z prowadzenia posiedzenia. – Tak się nie da funkcjonować w samorządzie. Chciałbym podkreślić, że rozstaję się z tą funkcją bez żalu, w takich okolicznościach, z jakimi mamy do czynienia. Nie można normalnie funkcjonować, jeżeli jest totalny, postępujący chaos – skomentował.
Za odwołaniem go zagłosowało 12 osób, trzy były przeciw. Funkcję przewodniczącego pełnił, z krótką przerwą, od 2006 roku. Wybór nowej przewodniczącej oznacza pełną władzę dla obecnego prezydenta Inowrocławia Arkadiusza Fajoka.
Poniedziałkowe obrady składały się głównie z przerw
Przypomnijmy: obrady Rady Miejskiej zostały wznowione we wtorek, bo poniedziałkowe składały się głównie... z przerw. Trwała ponad 10 godzin. Radny Koalicji Obywatelskiej Patryk Kaźmierczak przecierał oczy ze zdumienia: - Od 11 lat jestem radnym, ale takiego bałaganu na tej sali jeszcze nigdy nie widziałem. Naprawdę jestem zażenowany tym, co się dzieje - mówił.
Już były przewodniczący Rady Tomasz Marcinkowski winił za to niektórych radnych. - Grupa radnych robi tak zwane „wrzutki”, czyli do porządku obrad włączane są na ostatnią chwilę projekty uchwał - mówił. Problem w tym, że wspomniane projekty uchwał nie posiadały koniecznej opinii prawnej, dlatego cała procedura musiała być przeprowadzona w czasie sesji. Chodzi tu o wycofanie projektów z porządku obrad i ponowne ich przygotowanie, co wymagało wprowadzenia długich przerw.
Radni Prawa i Sprawiedliwości oraz klubu „Łączy nas Inowrocław” winę zrzucali na przewodniczącego Rady i szefa Biura Rady, którzy, ich zdaniem, dopuścili do porządku obrad dokumenty zawierające błędy formalne. – Mamy powody, żeby twierdzić, że było to zamierzone ze strony pana przewodniczącego – że reżyserował bardzo smutny, żenujący spektakl polityczny i chciał, żebyśmy w nim zagrali – mówił radny PiS Damian Polak.
Z kolei radny Koalicji Obywatelskiej Patryk Kaźmierczak sprawę skomentował tak: – Wyszło szydło z worka: chodzi o stołki. Radni PiS, ziobryści Fajoka od wczoraj kłócą się o stołki, wpływy, o kto będzie przewodniczącym, szefem poszczególnych komisji - mówił.