W szpitalach także można zagłosować! Komisja sama dowozi urnę do wyborców
Choroba i pobyt w szpitalu nie muszą wykluczać z głosowania. Komisje wyborcze funkcjonują także w lecznicach.
Jedna z nich jest w Szpitalu Uniwersyteckim nr 1 im. Jurasza w Bydgoszczy. Kto nie mógł przyjść zagłosować, do tego urna wyborcza przyjechała sama.
Lokal wyborczy mieści się w sali fantomowej. – To miejsce najbardziej ogólnodostępne, mieści się na parterze, jest łatwe do znalezienia – mówi Damian Szczepański, przewodniczący komisji w szpitalu Jurasza. – Jest to komisja zamknięta, wyłącznie do pacjentów szpitala. Przyjmujemy pacjentów chodzących, a tych, którzy mają problem z poruszaniem się, odwiedzamy bezpośrednio z urną mobilną, wieziemy ją na wózku, tak by każdy mający prawo wyborcze mógł z niego skorzystać – opowiada. – Mamy ok. 600 wyborców.
Nie wszyscy pacjenci są jednak zameldowani w Bydgoszczy. – Rejonizacja wygląda w ten sposób, że trzy karty do głosowania, czyli na prezydenta miasta, do sejmiku i Rady Miasta dajemy tylko zameldowanym na terenie Bydgoszczy, jeżeli ktoś jest zameldowany na terenie województwa, otrzymuje tylko kartę do sejmiku województwa – wyjaśnia Szczepański.
Osoby, które w dniu wyborów przebywają poza miejscem zameldowania, mogły także głosować korespondencyjne albo poprzez pełnomocnika. Część kuracjuszy sanatorium w podwłocławskim Wieńcu-Zdroju właśnie w ten sposób oddał swój głos w wyborach:
– Udzieliłem pełnomocnictwa swojej żonie – mówi kuracjusz z Pruszcza Gdańskiego. – Porozumieliśmy się, jak ma głosować i myślę, że tak zrobi.
Udzielenie pełnomocnictwa należało zgłosić właściwemu wójtowi, burmistrzowi, prezydentowi na terenie, w którym odbywa się głosowanie.
W całym regionie funkcjonują prawie dwa tys. obwodowych komisji wyborczych. Będą otwarte do 21:00.