Michał Stasiński
Marcin Friedrich: Dlaczego Pan odszedł?
Michał Stasiński: - Złożyłem rezygnację, podobnie jak wszyscy posłowie opozycji, którzy dotychczas byli członkami tej grupy. Zaprotestowaliśmy w ten sposób przeciw naruszeniu dobrego obyczaju parlamentarnego, zgodnie z którym raz wybrany przewodniczący czy przewodnicząca prezydium tego typu zespołu urzęduje przez całą kadencję.
Został odwołany przewodniczący poseł Szczerba. W jego miejsce powołano posła Jana Krzysztofa Ardanowskiego, zresztą z naszego regionu.
- Nie zostały przedyskutowane w ramach zespołu zarzuty wobec przewodniczącego, a my nie zostaliśmy uprzedzeni wcześniej.
Przypomnę, że chodziło m.in. o to, że poseł Szczerba nie przykładał się do pracy zespołu - w gorącym okresie konfliktu między Polską a Izraelem nie zwoływał posiedzenia, wypowiadał swoje opinie na ten temat i dlatego go odwołano. Posłużono się rzeczywiście fortelem...
- My jako członkowie tego zespołu powinniśmy po pierwsze zostać powiadomieni o skargach czy o zarzutach wobec przewodniczącego. Po drugie - powinniśmy zostać uprzedzeni o terminie tego posiedzenia z odpowiednim wyprzedzeniem. Dostałem informację dwie minuty po rozpoczęciu spotkania w Sali Kolumnowej. Byłem wtedy na zupełnie innym spotkaniu (...).
Może trzeba dać szansę przewodniczącemu Ardanowskiemu?
- Ale niech on ma tę szansę! Tylko jeżeli został przewodniczącym w taki sposób i przyjął tę nominację, to niestety nosi na sobie grzech pierworodny ataku PiS-owskiego na ten zespół. Rozmowa merytoryczna z człowiekiem, który akceptuje tego typu działania w parlamencie nie ma żadnego sensu, ponieważ jest to działanie siłą, przemocą, nie oparte o argumenty (...).