A jak to się stało, że dziś Pan współpracuje z Kancelarią Prezesa Rady Ministrów?
- No to jest niesamowita przygoda. Zaczęło się od czegoś innego. Do fabryki zegarków z naszym dyrektorem przyszła delegacja rządowa. Przyniesiono mi zepsuty zegarek pana premiera, który dostał od Chruszczowa. To był bardzo ciekawy model radzieckiej firmy. Nie mogłem go zreperować, bo nie było części, nawet chciałem go po tygodniu oddać, ale przypadkowo u jubilera zobaczyłem jakieś nowe tanie modele. Kupiłem jeden z ciekawości i kiedy w domu otworzyłem go - eureka – ten sam mechanizm, który był w zegarku premiera. Naprawiłem - dostałem miesięczny urlop, trzy pensje i uratowałem fabrykę. Od tego czasu rządy się zmieniają, a ja co poniedziałek idę do Kancelarii Rady Ministrów i nastawiam zegarki, zresztą również współpracuję z dziesięcioma ambasadami i innymi instytucjami. To wielka przyjemność, nie mógłbym pracować w innym zawodzie. Robię to co kocham.
- No to jest niesamowita przygoda. Zaczęło się od czegoś innego. Do fabryki zegarków z naszym dyrektorem przyszła delegacja rządowa. Przyniesiono mi zepsuty zegarek pana premiera, który dostał od Chruszczowa. To był bardzo ciekawy model radzieckiej firmy. Nie mogłem go zreperować, bo nie było części, nawet chciałem go po tygodniu oddać, ale przypadkowo u jubilera zobaczyłem jakieś nowe tanie modele. Kupiłem jeden z ciekawości i kiedy w domu otworzyłem go - eureka – ten sam mechanizm, który był w zegarku premiera. Naprawiłem - dostałem miesięczny urlop, trzy pensje i uratowałem fabrykę. Od tego czasu rządy się zmieniają, a ja co poniedziałek idę do Kancelarii Rady Ministrów i nastawiam zegarki, zresztą również współpracuję z dziesięcioma ambasadami i innymi instytucjami. To wielka przyjemność, nie mógłbym pracować w innym zawodzie. Robię to co kocham.