Krzysztof „Puma” Piasecki

2023-02-17
Krzysztof „Puma” Piasecki. Fot. krzysztofpumapiasecki.pl

Krzysztof „Puma” Piasecki. Fot. krzysztofpumapiasecki.pl

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Krzysztof „Puma” Piasecki.

Gitarzysta, kompozytor, który ostatnio wydał fantastyczną płytę pt. „Ciepły kraj”, zapraszając gwiazdy muzyki rozrywkowej i jazzowej.

„...Jak byłem młodziutkim chłopcem, to byłem bardzo wysportowany. Trenowałem gimnastykę i różne dyscypliny sportu. Biegałem po drzewach i już w piaskownicy miałem taki pseudonim. To przeniknęło do branży muzycznej i tak się przyjęło. Na początku nawet się wstydziłem tego Pumy, nawet wręcz nie życzyłem sobie, żeby tak mówili. No to starsi koledzy wytłumaczyli, że to do mnie pasuje, że ten pseudonim odzwierciedla moje granie i podejście do muzyki...”


Piątek, 17 lutego godz. 20:05
Co Cię natchnęło, żeby wydać z jednej strony fenomenalną płytę, z drugiej trochę rodzinną, bo co najmniej mamy tutaj dwie, a nawet trzy rodziny.
- Tak, trzy rodziny, bo są tu rodziny Horników, Wendtów i nasza Piaseckich. Od dłuższego czasu się zastanawiałem nad zrobieniem płyty śpiewanej. To znaczy, ta płyta jest na wpół płytą śpiewaną. Śpiewają zacni artyści. No cóż, cieszę się, że się ziściło, ten pomysł długo mi chodził po głowie i wreszcie się zebrałem i zadzwoniłem do Kuby Badacha, Miecia Szcześniaka, do Grażynki Auguścik. Jest też tu moja córka - Kasia Puma Piasecka. Na płycie też znajduje się utwór rapowy i zaprosiłem do jego wykonania Spinacha, to taka gwiazda sceny rapowej i Pawełek mi to nagrał. Starałem się aby ten materiał nie składał się jedynie z piosenek.

I to nie są tylko piosenki.
- Nie, głos ludzki to jest naturalny instrument. Chciałem go w ten sposób wykorzystać. Na początku myślałem o wokalizach, o śpiewaniu scatem, ale spotkałem się z Janem Wołkiem, który napisał do wszystkich utworów teksty.

Krzysztof Puma Piasecki - Ciepły KrajPłyta się przepięknie spina taką klamrą muzyczną, bo rozpoczyna się i kończy utworem instrumentalnym. I ma się wrażenie, że zaprosiłeś orkiestrę smyczkową.
- Tutaj tytaniczną pracę wykonaliśmy ze Zdzisławem Kalinowskim, wspaniałym pianistą. Razem przy miksach spędziliśmy bardzo dużo czasu. Ja Zdzisiowi tłumaczyłem, o co mi chodzi, że płyta powinna się zacząć właśnie taką fakturą orkiestrową i powinna się też podobnie skończyć, żeby słuchaczowi jeszcze pozostało coś takiego niedopowiedzianego. Tak to sobie wyobraziłem i tak to zostało zrobione.

A co w środku?
- No w środku to każdy ma swoje 5 minut.

Jak zadzwoniłeś do Kuby Badacha, to już miałeś gotową piosenkę?
- Nie, w ogóle to miał być utwór instrumentalny, ale wyobraziłem sobie, że ten temat powinien się zaczynać jakąś wokaliza męską. A jak męską, to zadzwoniłem do Kuby Badacha. On poprosił abym wysłał mu materiał. Po przesłuchaniu Kubuś oddzwonił i powiedział: „pewnie, biorę, świetny numer, ale przydałby się tekst”. Więc zadzwoniłem do Jana Wołka i Janek napisał tekst. Choć nie obeszło się bez rozmowy, bo Janek jest w ogóle przepiękną osobowością i mówi: „Boże, Krzysiek, czy Ty mnie nie lubisz? Te twoje utwory są trudne, bo to są jednosylabowce. Może zmień coś?”. Byłem uparty, a Janek napisał piękne słowa. Kuba dostał tekst, zaśpiewał, ja odsłuchałem i stwierdziłem, że to „siedzi”.

A skład instrumentalny, to nie jest skład, z którym na co dzień grywasz.
- Ostatnio właśnie z tymi młodymi ludźmi gram, bo to jest wyjątkowo zdolna młodzież. Bardzo zdolni ludzie, obecnie studiują w Katowicach na Wydziale Rozrywki i Jazzu, to jest Olek Gąsior na perkusji, Filip Hornik, syn Jacka Hornika na basie, Jacek też gra na saksofonie w jednym utworze. Naprawdę postanowiłem zainwestować w nich i zaufać. Pomyślałem oczywiście na początku o dużych nazwiskach, ale zaraz potem stwierdziłem, przecież oni fajnie grają, to trzeba im dać szansę, niech nagrywają. I teraz jestem bardzo zadowolony.

Zainwestowałeś też w rodzinę Wendtów.
- Z Adamem, seniorem rodu, nagraliśmy poprzednią płytę, to prawdziwy przyjaciel. Jego syn Tomek, mimo młodego wieku gra znakomicie na saksofonie, a Ignacy, który rozpoczął studia, przepięknie gra na trąbce. Jest bardzo młody, a gra tak dojrzale, że nie sposób było go nie zaprosić.

Słuchaj, a jak Twoja córka rozpoczęła swoją karierę muzyczną, to jej odradzałeś, czy mówiłeś: „będę cię wspierał”?
- Nie wiem, czy mówiłem wprost, że będę ją wspierał. Wydaje mi się, że to jest rodzinne, widziałem, że jest utalentowana.

W końcu nie bez przyczyny mówi się: „genu nie wydłubiesz”.
- O tak. Starałem się jej wytłumaczyć, że to musi być poparte konsekwencją, pracą, bo talent można mieć tylko, że jeśli to nie będzie połączone z pracą nad sobą, to gdzieś ten talent może się po drodze zawieruszyć. Także cieszę się, że Kasia, dziś już dojrzała kobieta, wówczas to rozumiała. Zresztą to słychać. Pamiętam ją, kiedy była młodziutka i studiowała, i mogę ją porównać teraz, kiedy jest dojrzałą kobietą, jak podchodzi do tego zawodu. A cieszę się jeszcze z tego powodu, że nie ma takiego „parcia na szkło”. Robi to co kocha i chyba jest szczęśliwa.

Natomiast nie często spotyka się, że córka przejmuje również pseudonim taty.

- Z tym pseudonimem była pewna historia. To trochę przeniknęło z piaskownicy do branży. Jak byłem młodziutkim chłopcem, to byłem bardzo wysportowany. Trenowałem gimnastykę i różne dyscypliny sportu. Biegałem po drzewach i już w piaskownicy miałem taki pseudonim. To przeniknęło do branży muzycznej i tak się przyjęło. Na początku nawet się wstydziłem tego Pumy, nawet wręcz nie życzyłem sobie, żeby tak mówili. No to starsi koledzy wytłumaczyli, że to do mnie pasuje, że ten pseudonim odzwierciedla moje granie i podejście do muzyki. A namówił mnie do zarejestrowania już w ZAIKSie „Pumy Piaseckiego” - Krzysio Piasecki z Krakowa, znany satyryk.

Chodziło o to, żeby was odróżniali?
- Tak, bo były prześmieszne sytuacje z tą zbieżnością nazwisk. Jego pieniądze z praw autorskich przychodziły na moje konto, a moje na jego. I wtedy starsi koledzy powiedzieli mi: „Słuchaj, jest Ptaszyn Wróblewski, dlaczego nie może być Puma Piasecki?"

A Kasia to przejęła?
- To też jest ciekawa historia, bo jak Kasia wydawała pierwszą płytę, wówczas była po prostu Katarzyna Piasecka, ale za chwilę pojawiła się Katarzyna Piasecka stand uperka i żeby nie było jakiś znowu nieporozumień, to po prostu Kasia została przy „Pumie”.

Kto wymyślił w Twoim życiu gitarę?

- To chyba była miłość od pierwszego wejrzenia.

Ale ktoś Ci kupił w prezencie gitarę?
- Nie, mój tato, świętej pamięci, chciał ze mnie zrobić skrzypka. Mój starszy brat już grał na akordeonie, później na klarnecie, a ja miałem grać na skrzypcach, ale nie chciałem. Skrzypce to oczywiście piękny instrument, ale …

Ma za mało strun?
- Tak, to po pierwsze i jak zobaczyłem jak starsi koledzy już grają na ławce „Hey Joe”, czy „Dom wschodzącego słońca”, to od razu się zakochałem w tym instrumencie. No i ta miłość jest do dzisiaj i tak pewnie już będzie do końca.

A Ty początkowo grałeś klasykę na gitarze.
- Nie, od razu grałem rocka i jazz. We mnie jest dusza rockowca. Byłem zakochany i wychowałem się na Led Zeppelin, Jimi Hendrix. W szkole muzycznej nie uczyłem się na gitarze, ponieważ nie było gitary klasycznej w Opolu, była we Wrocławiu. Zapisałem się na kontrabas i na kontrabasie musiałem rzeźbić w naszej szkole muzycznej. Dyplomowy rok przerwałem, bo dosyć szybko założyłem rodzinę. I pamiętam, prosiłem jeszcze dyrektora, żeby dał mi urlop, bo już wtedy grałem z big bandem Wiesia Pierogorólki.
Krzysztof „Puma” Piasecki. Fot. krzysztofpumapiasecki.pl
A jak to było z gitarą, z tą miłością od pierwszego wejrzenia?
- Ja zaczynałem w Młodzieżowym Domu Kultury w Opolu. Andrzej Nowak z TSA miał swój zespół, a ja miałem swój. Wtedy jeszcze mnie trochę ciągnęło do bębnów i grałem na początku na perkusji, ale cały czas tęskniłem za gitarą. Później pojechałem na warsztaty do Chodzieży, gdzie świętej pamięci Jarek Śmietana i Marek Bliziński byli moimi wykładowcami. Tak mi się spodobało, że z Jarkiem Śmietaną zrobiliśmy projekt akustyczny. Była to moja druga płyta. Na pierwszą zaprosiłem natomiast Zbigniewa Namysłowskiego, Krzysztofa Ścierańskiego, grali jeszcze: Zbyszek Lewandowski, Piotr Baron, Jose Torres, Janusz Skowron i Mirek Sitkowski, taki mocny skład.

Zobacz także

Julia Kamińska

Julia Kamińska

Iwaneczko

Iwaneczko

Adam Wendt

Adam Wendt

Jacek Namysłowski

Jacek Namysłowski

Magdalena Witkiewicz

Magdalena Witkiewicz

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Profesor Piotr Wajrak

Profesor Piotr Wajrak

Marcin Styczeń

Marcin Styczeń

Dariusz Kozakiewicz

Dariusz Kozakiewicz

Maria Szabłowska

Maria Szabłowska

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę