Jose Maria Florencio

2022-12-08
Jose Maria Florencio w Polskim Radiu PiK. Fot. Magda Jasińska

Jose Maria Florencio w Polskim Radiu PiK. Fot. Magda Jasińska

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Jose Maria Florencio

Dyrygent, jedna z czołowych postaci polskiego świata muzycznego, muzyk ze znaczącą karierą międzynarodową. Pochodzi z Brazylii, od 1985 roku mieszka na stałe w Polsce.

„...tańczyłem w balecie 7 lat, dotknąłem wielu różnych dyscyplin sportu. To wszystko miało być takim światem informacji, które pomogą lepiej zrozumieć całości zagadnień dyrygenckich. Tak w ogóle to postanowiłem, że zostanę dyrygentem, kiedy byłem małym dzieckiem i sądzę, że mi to dobrze zrobiło...”


Piątek, 9 grudnia godz. 20:05
Zanim zaczniemy rozmawiać o altówce, która nie ma przed Tobą żadnych tajemnic, to muszę o to spytać - gdzie teraz Jose Maria Florencio jest dyrektorem?
- Na szczęście mam obecnie okres pełnej wolności. Robię takie projekty, na jakie mam ochotę, podróżuję, jestem niesamowicie zajęty. Mam ogromną radość w ogóle, z każdego spotkania z muzyką, z orkiestrami. To fantastyczne doświadczenie prowadzić zajęcia ze swoimi studentami.

Zasmakowałeś pracy pedagogicznej?
- Zasmakowałem tego i miejmy nadzieję, że kariera pozwoli mi na to, żebym to kontynuował, aż do profesury belwederskiej i późnej do emerytury.

Jose Maria Florencio w Polskim Radiu PiK. Fot. Magda JasińskaJeszcze nie jesteś Profesorem? Przecież teraz można nadawać profesurę nawet bez doktoratu.
- I taki na początku był pomysł. Natomiast miałem fantastyczną panią dziekan mojego wydziału, która dziś jest naszym rektorem Akademii Muzycznej w Poznaniu, która powiedziała, że można się ubiegać o profesurę, ale dużo ładniej brzmi profesor, doktor habilitowany. No i właśnie trzy tygodnie temu odebrałem dyplom mojej habilitacji, która w ogóle była broniona już ponad rok temu. Kiedyś w ogóle nie myślałem, że będę uczył. Nie myślałam, że będę w strukturach uczelni. Jest to inny świat, niż świat sal koncertowych i takiego czynnego życia artysty. Ale jest to szansa na to, żeby człowiek się uczył. Nie jestem z tych osób, które będą potem pisały artykuły naukowe. Zawsze to mówię i powtarzam, co nie przysparza mi zbyt wielu przyjaciół w świecie nauki, że dla mnie jedna źle zagrana nuta na fortepianie, czy na jakimkolwiek instrumencie, jest warta więcej, niż cała biblioteka napisana bardzo mądrze na jej temat. Ja po prostu lubię ten kontakt z ludźmi, lubię wzruszenie publiczności i samego siebie też. Cieszę się z tego pięknego obecnego życia.

Jest Ci dobrze na wolności, prowadzisz w Bydgoszczy koncert z altówką w roli głównej, a ten instrument nie ma dla Ciebie żadnych tajemnic.
- Altówka dla mnie nie ma żadnych tajemnic, to prawda. Bardzo szybko i bardzo wcześnie opanowałem na całkiem niezłym poziomie grę na altówce. W wieku 17 lat dostałam się na stanowisko solisty fantastycznej międzynarodowej orkiestry symfonicznej, która wtedy dawałam mi wysoką pensję, co z kolei umożliwiło mi dalszą edukację muzyczną i pobyt w fajnych krajach - w Stanach Zjednoczonych i we Wiedniu. Natomiast realizuję strategię mojej kariery, którą sobie wymarzyłem w wieku 7 lat. Wtedy wiedziałem, że będę dyrygentem w Europie.


… że altówka będzie pewną trampoliną?
- Trampoliną i jednocześnie ważnym elementem edukacji. Ja się uczyłem grać na wszystkich instrumentach. Zacząłem w ogóle od klarnetu, grałem na instrumentach dętych czy smyczkowych. Miałem kontakt z perkusją, z fortepianem, gitarą klasyczną.

Tańczyłeś!!!
- Tańczyłem w balecie 7 lat, dotknąłem wielu różnych dyscyplin sportu. To wszystko miało być takim światem informacji, które pomogą lepiej zrozumieć całości zagadnień dyrygenckich. Tak w ogóle to postanowiłem, że zostanę dyrygentem, kiedy byłem małym dzieckiem i sądzę, że mi to dobrze zrobiło. Altówka była tym instrumentem, który w ogóle najdłużej i najlepiej opanowałem i teraz przychodzi mi następny raz dyrygować altówką w roli głównej. Ciekawa sprawa. Blisko 35 lat temu, to był mój drugi w ogóle i pierwszy koncert w Filharmonii Pomorskiej, w którym zadyrygowałem. W programie był m.in. koncert altówkowy Grażyny Bacewicz. Wtedy grał profesor Stefan Kamasa, któremu ten koncert był zadedykowany i to było prawykonanie w Bydgoszczy. Od tego czasu nigdy ten koncert nie gościł już w bydgoskiej filharmonii, więc symfonicy pomorscy wykonują go drugi raz i za każdym razem grają ze mną. Miejmy nadzieję, że to nie było pierwszy i ostatnie wykonanie.

Jose Maria Florencio w Polskim Radiu PiK. Fot. Magda JasińskaTy do Polski nie przyjechałeś z planem B, czyli altówką, na wypadek gdyby Ci nie wyszło w klasie dyrygentury profesora Czyża?
- Nie dalej, jak w zeszłym tygodniu, czytałem bardzo fajne opracowanie psychologów, o czymś, co się nazywa: Tożsamość teraźniejszości w przyszłości. Podobno jeżeli zaprojektujemy naszą przyszłość, żyjemy dzisiaj tak, żeby ta przyszłość była realna. Kiedy zadecydowałem, że będę dyrygentem i dążyłem do tego, to wiedziałem, że z pewnymi osobami i miejscami będę musiał się rozstać. W wieku 15, 16 lat musiałam zostawić moje miasto, rodziców, rodzinę i wyjechać bardzo daleko. Potem musiałem zostawić kraj. Najpierw wyleciałem do Stanów, potem do Austrii i w momencie, w którym zdecydowałem się na to, że uzupełnię swoją edukację w Warszawie, musiałem się rozstać z altówką. Sprzedałem altówkę i przyjechałem do Polski z funduszami, które pozwalały mi na to, żebym przez bardzo wiele lat funkcjonował w PRL-owskiej Polsce.

To miałeś dobrą altówkę.
- Miałem bardzo dobrą altówkę. Instrument był włoski, katalogowy. Ostatnio w Sao Paulo trafił na moją altówkę mój przyjaciel, który tam przyszedł ze swoimi skrzypcami. Zrobił zdjęcie i wysłał mi je i stwierdziłem, że musi to być mój instrument. On jest teraz w Kurytybie, ale właściciel nie chce go sprzedać. Bałem się, że on już jest za granicą, bo za granicą daliby za niego więcej niż w Brazylii.

Czyli on na Ciebie czeka?
- Czeka na mnie i jeżeli zaprojektuję sobie, że ma być mój, to wtedy nic innego się nie stanie.

Nie tęsknisz za operą?
- Tęsknię i od czasu do czasu operami dyryguję. Opera była zawsze obecna w moim życiu, ale i muzyka współczesna i nagrania i muzyka dawna…

I muzyka grana na historycznych instrumentach…
- No to było fantastyczne. Nie wiem, czy dotarła informacja, że moja ostatnia płyta nagrana w Lusławicach z orkiestrą XVIII wieku na instrumentach historycznych z polskim repertuarem, została we wrześniu wysoko oceniona i stała się płytą miesiąca magazynu BBC.

Przyszedłeś do mnie z informacją, że boli Cię gardło. Dopiero teraz odkryłam, dlaczego.
- Bo za dużo gadam!

Jose Maria Florencio w Polskim Radiu PiK. Fot. Magda JasińskaNie, za dużo krzyczałeś z radości, że Argentyna przegrała z Arabią Saudyjską.
- (śmiech) To z całą pewnością. Mam wielu przyjaciół z Argentyny. Strasznie im współczuje natomiast podczas Mundialu Brazylijczycy i Argentyńczycy stają do siebie plecami. Kiedy po meczu rano zjawiłem się w Filharmonii Pomorskiej, to jeden z muzyków powiedział: pan jest chyba szczęśliwy, że Argentyna przegrała? Czasami dla nas Brazylijczyków bywa tak, że jesteśmy bardziej szczęśliwy, kiedy Argentyna przegrywa, niż kiedy Brazylia wygrywa, ale to są tylko chwile. Kiedy Brazylia odpada i Argentyna idzie dalej, to większość Brazylijczyków jednak dopinguje Argentyńczykom. Ten sport jest nam bliski, ta sztuka kopania piłki jest naprawdę nieco inna, ale jest nam bliska. Jeżeli nas tam nie będzie, a Argentyna będzie, to sądzę, że wszyscy Brazylijczycy będą krzyczeć, żeby Messi stał się bohaterem tych mistrzostw.

Niestety Polska jeszcze nie posiadła tej sztuki grania w piłkę nożną, prawda?
- No Polska jednak, jeżeli pamiętamy lata 70, kiedy Polska dwa razy miała brązowy medal, tuż potem złoto na olimpiadzie, potem srebrno. Mamy naprawdę w tej reprezentacji kilku wybitnych piłkarzy, tylko jako zespół nam nie wychodzi. Nasz występ na Mundialu nie był najpiękniejszy. Mamy wszystko, żeby to zagrało i sądzę , że gdyby na czele reprezentacji jako trener staną dyrygent lubiący szybsze tempa, to najprawdopodobniej byłoby ciut lepiej.

Ale już w siatkówce możemy rywalizować z Brazylią.
- I Polska często wygrywa. Z dużą radością obserwowałem ostatnio w ogóle postęp reprezentacji żeńskiej siatkówki. Co te dziewczyny zrobiły przez ostatnie 6 miesięcy i jak one zagrały na mistrzostwach. To było po prostu imponujące. Reprezentacja męska jest od bardzo wielu lat w ścisłej czołówce sportowej świata. Kiedy są mecze Brazylia – Polska, to są najlepszymi meczami i po prostu wtedy nawet nie wiem komu kibicować.

Karate odłożyłeś?
- Niestety, kiedy niektóre poniedziałki zostały zajęte przez muzykę, to nie udaje mi się trenować regularnie karate. Szkoda dlatego, że trenowałem przez ostatni rok regularnie by na początku grudnia wystąpić na Mistrzostwach Świata w karate tradycyjnym, które odbywa się w Lublinie (8-11 grudnia), ale że nie trenuję regularnie to muszę odłożyć te moje plany.

Na Mistrzostwach Europy odniosłeś sukces.
- Zdobyłem brązowy medal w kata w katowickim Spodku. Tak było nas w ogóle karateków z 17 krajów w Europie i udało się zdobyć brązowy medal.

Czyli wrócisz jeszcze do karate?
- Ja w ogóle trenuję karate. W pewnym momencie będę na emeryturze, może od dyrygentury, ale karate będę ćwiczył aż do jednego dnia przed moim odejściem z tego świata.Jose Maria Florencio w Polskim Radiu PiK. Fot. Magda Jasińska

Zobacz także

Marcin Styczeń

Marcin Styczeń

Paweł Szkotak

Paweł Szkotak

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Paulina Rubczak

Paulina Rubczak

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę