Agnieszka Duczmal

2021-12-03
Agnieszka Duczmal Fot. Julita Górska

Agnieszka Duczmal Fot. Julita Górska

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Agnieszka Duczmal

Twórczyni i dyrygentka Orkiestry Kameralnej Polskiego Radia Amadeus. Laureatka Diamentowej Batuty.

Stwierdzam, że „trzynastka” to, mimo wszystko, dla mnie była dość szczęśliwą liczbą, gdyż wiele koncertów, które odbywały się w takich bardzo znaczących salach, odbywały się właśnie trzynastego. Taki zbieg okoliczności był ze mną związany i nigdy nie bałam się tej trzynastki, bo stwierdzam, że na pewno przyniesie mi szczęście...

Piątek, 3 grudnia godz. 20:05
Jak podchodzi Pani do nagród, które otrzymuje przez lata?

- Jest to dla mnie bardzo przyjemny efekt mojej działalności, ale generalnie nie podchodzę do tego z jakąś wielką ekstazą. Jako zodiakalny Koziorożec przyjmuję to jako dobro, które jest mi dane i które mnie raduje, które jest dowodem na to, że wybrałam słuszną drogę i powoduje, że bardzo skrzętnie tą drogą staram się podążać.

Diamentowa Batuta to wyróżnienie przyznawane przez Polskie Radio, a z Polskim Radiem jest Pani związana od wielu lat.

- Tak, etatowo zostałam związana z Polskim Radiem w 1977 roku, z tym że moja przyjaźń z tą instytucją datuje się właściwie od bardzo młodzieńczych lat. Mój ojciec pracował w Polskim Radiu, w redakcji muzycznej i często byłam w gościem w studiach, a właściwie w reżyserkach w radiu poznańskim.
Agnieszka Duczmal. Fot. Julita Górska

Agnieszka Duczmal. Fot. Julita Górska

I tak mała Agnieszka Duczmal spędzała wolny czas?

- Tak spędzałam często wolny czas, a potem siedziałam na przedstawieniach operowych jako słuchacz, kiedy mój tato tam pracował. To jego praca bardzo związała mnie dodatkowymi zainteresowaniami i poznawczą stroną tych światów, bo przychodząc do radia z tatą siadałam w reżyserce, a mistrzowie tego stołu mikserskiego wprowadzali mnie w tajniki nagrywania. To było dla mnie fascynujące - ta taśma. Nie mogłam się jakoś pozbyć szacunku do taśmy, nawet jak już wchodziły cyfrowe nagrania. Jak widziałam w radiu redaktorów, którzy nie okazują tego szacunku do taśmy, to wszystko się we mnie burzyło, bo zawsze było oszczędzanie, zawsze trzeba było uważać, żeby nie zmarnować taśmy.

Oj, coś o tym wiem. Nawet było takie zarządzenie, że nie wolno do ścinek wyrzucać taśmy dłuższej niż metr.

- No właśnie, bo tych ścinek zawsze było mnóstwo, przecież montaż odbywał się ręcznie, a nie jak teraz cyfrowo. To w ogóle jest piękna sprawa, a to wszystko było takie drogie. Cięło się taśmę nożyczkami i przecinało pod lekkim skosem, potem trzeba było ją skleić, więc montaż dźwięku wymagał nie lada umiejętności od reżyserów dźwięku, bo to oni sami wtedy montowali.

I jak się okazuje po latach, ta taśma przetrwała, a nowoczesne nośniki niekiedy robią nam psikusa.

- Tak, sięgamy do naszych archiwów i płyta, która została wydana przy okazji Diamentowej Batuty, właśnie powstała z tych taśm, bo nagrania na przełomie 70. i 80. lat poprzedniego stulecia zapisywaliśmy na taśmach i takie historyczne nagrania na tej płycie się znajdują.

Czy to są nagrania wielośladowe, czy zapis na tak zwaną „setkę”?

- To jest zapis koncertu na „setkę”. Chciałam powiedzieć, że przy tej płycie wszystko jest trochę historyczne, bo w książeczce znajdują się też historyczne zdjęcia z różnych lat mojego działania dyrygenckiego, więc też możemy popatrzeć jak się człowiek starzeje. Stwierdzam, że jednak to nieprawda, jak spotykam się z ludźmi, którzy mówią „O jejku nic się Pani nie zmienia”. Wystarczy, że spojrzymy do tej książeczki i stwierdzimy, że jednak się trochę zmieniamy, przecież dojrzewamy prawda? I ponieważ dojrzewamy, to mam w rękach Diamentową Batutę i muszę powiedzieć, tak jak mówię, że przyjmuję nagrody jako dobrodziejstwo, to nie znaczy, że nie sprawiają mi one radości, wręcz przeciwnie. Batuta, którą otrzymałam wzbudza we mnie takie uczucia, jakie przeżywałam przed laty, podczas wręczania Srebrnego Medalu przez Herberta von Karajana. To było coś takiego, bo Diamentowa Batuta jest przez dyrygentów zauważona w Polsce jako nazwijmy to, najwyższe odznaczenie i tak je traktuję. Tak wszyscy traktują ją i myślę, że każdy dyrygent marzy, że kiedyś taką nagrodę otrzyma. Ja jestem 13. osobą, która jest szczęśliwą posiadaczką i wręczano mi ją 14 listopada, więc jakby dzień po 13. Stwierdzam, że ta „trzynastka” to mimo wszystko dla mnie była dość szczęśliwą liczbą, gdyż wiele koncertów, które odbywały się w takich bardzo znaczących salach, odbywały się właśnie 13. Taki zbieg okoliczności był ze mną związany i nigdy nie bałam się tej trzynastki, bo stwierdzam, że na pewno przyniesie mi szczęście.

Mamy dwupłytowy album, na pierwszej płycie mamy zapis koncertu, to był finałowy koncert Festiwalu Młodych w Filharmonii Narodowej. Reżyserem dźwięku, tutaj trzeba podkreślić jest Lech Dudzik, znakomity reżyser dźwięku. Pamięta Pani ten koncert?

- Oczywiście, to był koncert, który zaproponował mi Witold Rowicki - wielki Maestro, mistrz ukochany przeze mnie i to było po moich dwóch konkursach, można powiedzieć „karajanowskich”, po wyróżnieniu na Międzynarodowym Konkursie Dyrygentów w Berlinie Zachodnim, w konkursie właśnie imienia Herberta von Karajana, a rok później odbywał się konkurs dla młodych orkiestr, na który pojechałam z moją orkiestrą i tam otrzymałam srebrny medal, który wręczał sam mistrz Karajan. Po tych dwóch wydarzeniach otrzymałam zaproszenie do Filharmonii Narodowej i nawet nie wiedziałam do niedawna, że ten koncert był zarejestrowany przez Polskie Radio i przez te wszystkie lata ta rejestracja leżała w archiwum.

Coraz więcej kobiet dyryguje, czyli jak się okazuje to wcale nie jest taki męski zawód.

- Cały czas kobiety walczą o to, żeby to równouprawnienie wkroczyło również w sprawy zawodowe. Myślę, że to równouprawnienia nie do końca jest takie równe, bo spójrzmy - jaka jest różnica między dyrygentką a dyrygentem? Dyrygentka jak wraca po swojej pracy do domu, gotuje, sprząta, pierze, prasuje. A dyrygent jak wraca ze swojej dyrygenckiej pracy do domu, to zmęczony odpoczywa, a małżonka, kobieta czy wszystko jedno jak ją nazwać, opiekuje się nim, przygotowuje mu obiad, posłanie, kanapkę, herbatkę, może jabłuszko pokroi, taka jest różnica. Mężczyzna jest pozbawiony po prostu tych obowiązków, które nam się przypisuje od tysięcy lat. Mąż przecież pracuje, a kobieta dla przyjemności dyryguje. Oczywiście to żarty, ale tak jest, bo kobiety mają trochę inny bagaż do dźwigania. Pamiętam jak przewodniczący jury Konkursu Herberta von Karajana powiedział mi na koniec konkursu: „Powinna się Pani cieszyć, tylu mężczyzn w konkursie i pani zwycięża, a moja żona, która też jest muzykiem, jak urodziło się dziecko, to ona przestała pracować i zajęła się domem”. Muszę Pani powiedzieć, że ja na tym konkursie byłam na początku piątego miesiąca ciąży.

Zobacz także

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Damian Sikorski

Damian Sikorski

Mariusz Smolij

Mariusz Smolij

Józef Eliasz

Józef Eliasz

Bogdan Hołownia

Bogdan Hołownia

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę