Sebastian Gonciarz

2020-12-19
Sebastian Gonciarz Fot. Magda Jasińska

Sebastian Gonciarz Fot. Magda Jasińska

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Sebastian Gonciarz

Reżyser teatralny, od lat związany z Teatrem Roma w Warszawie, od kilkunastu lat reżyser koncertów sylwestrowo-noworocznych w Operze Nova w Bydgoszczy.

„Kiedy moja maszyna, która była rozpędzona i wystarczyło dorzucić węgla do tego parowozu ostro zahamowała, do zera w ciągu jednego dnia, to przyznam szczerze, że pierwsze chwile były dla mnie jak najdziwniejszy sen... Gdy człowiek cały czas biegnie, do czegoś dąży i z impetem uderza głową w mur, to potrzebuje czasu, żeby ból głowy ustał. Ja od zawsze miałem myśl, żeby napisać scenariusz do filmu i to właśnie zaczęło się dziać. Proszę nie pytaj mnie o czym i tak dalej, bo to jest dla mnie na tę chwilę projekt totalnie intymny i nie chcę zdradzać go nikomu. Powiem tylko, że równolegle powstaje książka i scenariusz do filmu...”

Piątek, 18 grudnia godz. 20:05
Dzień dobry.

- Dzień dobry. Zanim tu przyszedłem, wcześniej obejrzałem na stronie zdjęcia z poprzednich naszych rozmów i tak sobie pomyślałem, że widać jednak tę eskalację upływu czasu (śmiech).

Sebastian Gonciarz co najmniej raz do roku pojawia się w Bydgoszczy, tak oficjalnie, aby przygotować koncerty sylwestrowo-noworoczne. W tym roku jeden koncert i do tego online.

- Tak. Wszyscy wiemy dlaczego. Przyznam szczerze, że jestem pełen podziwu dla determinacji dyrektora Macieja Figasa, który do końca wierzył, że to będzie możliwe. Wcześniej poczyniono różne wysiłki, żeby publiczność była na widowni, ale kiedy już zostaliśmy zawiadomieni, że teatry będą zamknięte, to ta droga poszukiwania widza się skróciła. Koncerty sylwestrowe stały się takim klejnotem Bydgoszczy, zawsze wyczekiwane i bardzo ciepło przyjmowane. Teraz przed nami bardzo dużo pracy, aby widzów, którzy co roku przychodzą i odświętnie to wszystko odbierają, uraczyć nagraniem, specjalnie dla nich. Nie będzie to taka formuła, którą wcześniej wymyśliliśmy, ale za to jedyna możliwa do zrealizowania i zaprezentowania.
Sebastian Gonciarz. Fot. Magda Jasińska

Sebastian Gonciarz. Fot. Magda Jasińska

I nie będzie też prowadzącego.

- Tego nie chcę zdradzać.

Skoro przyszedłeś, to będziesz musiał coś zdradzić.

- Zdradzę tylko, że nie będzie prowadzącego, takiego jak był zawsze, czyli konferansjera. Będzie zupełnie inna formuła. Jest pewien scenariusz, narracja, fabuła, którą opowiemy.

Taki koncert online przygotowuje się zupełnie inaczej, właściwie przygotowujesz widowisko telewizyjne.

- Dokładnie jest tak, że poniekąd odstawiam na bok tak zwane emocje i narrację teatralną, co nie oznacza, że w telewizji nie mamy do czynienia z emocjami. One są, ale inaczej wyrażane. Musze więc myśleć telewizją, obrazkiem i technologią. A ta substancja, która jest w środku, czyli piosenki, utwory, kompozycje, które prezentujemy są dobierane między innymi właśnie pod tym kątem.

Nie myślałeś o tym, żeby oklaski z poprzednich lat wkleić do tego programu? Przecież to będzie smutne widowisko, jak będzie pojawiał się utwór za utworem a między utworami cisza.

- Jest taka pokusa. Nagrywamy naszą rozmowę jeszcze przed rejestracją programu, więc ważą się losy, jeśli chodzi o złapanie takiej konwencji i zamknięcie koncertu pewną klamrą. Przyznam szczerze, że zastanawiam się i mam pewien pomysł, dzięki któremu uniknę udawania oraz oszukiwania widzów. Nie chcę, aby oglądając pomyśleli, że ktoś jednak pojawił się na widowni na żywo, i że to była jakaś grupa wybrańców.

Powiedzmy - bo to możemy zdradzić - że orkiestra będzie widoczna.

- Po raz pierwszy orkiestra będzie widoczna w pełnej krasie. Będzie dużo ciekawych ujęć i zbliżenia. Już się na to cieszę. Kiedyś Jerzy Kryszak, genialny satyryk i aktor powiedział, że jeśli chodzi o orkiestrę operową to czasem współczuje, bo tyle lat uczenia, tyle lat studiów i całe życie w kanale… orkiestrowym.

To znaczy, że orkiestrę zobaczymy i nawet ją trochę ograsz w obrazku?

- Absolutnie, przecież jeżeli jest 60 osób na scenie, grających w jednym momencie, to aż żal tego nie pokazać z bliska. Wielu ludzi oglądając spektakl, koncert, film lub inne widowisko skupia się na warstwie dramaturgicznej tak, że zapomina zupełnie o muzyce. Jeżeli włączymy sobie film i wyciszymy dźwięk, to dopiero wtedy zdajemy sobie sprawę, jak ważna jest jego warstwa muzyczna, jakie ma szalenie istotne znaczenie. A wracając do orkiestry operowej, to niektóre utwory są technicznie bardzo trudne i wymagające olbrzymiego skupienia całego zespołu. I w rezultacie najważniejsze, żeby tych sześćdziesięciu muzyków zagrało perfekcyjnie w jednym momencie, oczarowując widza. A w tym roku w Operze Nova, nie tylko dźwiękiem, ale również obrazem i swoją obecnością na scenie.

Dałeś numer śpiewany dyrektorowi? Bo wiem, że on zawsze się wymiguje mówiąc, że stoi w kanale i ma daleko na scenę.

- Jakoś nie mogę go przekonać, chyba będę musiał po prostu użyć siły, albo zażądać zagwarantowania w kontrakcie, że jak mi nie zaśpiewa, to nie biorę tej roboty (śmiech).

Jaka będzie opowieść tegorocznego koncertu?

- Ten muzyczny orient-express, do którego zawsze wspólnie wsiadaliśmy podczas koncertów, był sentymentalną podróżą po różnych estetykach i konwencjach. Tak, żeby każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Tym razem ożywiliśmy zbiór utworów, stworzyliśmy pewną historię fabularną, która będzie miała swój początek i koniec. Tylko nie ciągnij mnie jak zawsze za język, żebym uchylił rąbka tajemnicy, tym razem mnie nie złamiesz, ponieważ nie można zdradzać fragmentu scenariusza filmu. O rany, jednak troszkę powiedziałem...

O tym muszę powiedzieć, bo dostałam niesamowitego olśnienia, wręcz odkrycia, kiedy dowiedziałam się, że Pola Gonciarz to Twoja córka. Obiecująca młoda aktorka, utalentowana wokalistka.

- Dziękuję bardzo za te słowa. Tak, rzeczywiście Pola Gonciarz to jest moja fenomenalna córka, jest na trzecim roku Akademii Teatralnej w Warszawie.

Wszystkim tym, którzy oglądają „Na dobre i na złe” wyjaśniam, że Pola Gonciarz to jest Blanka, czyli córka doktor Consalidy.

- Tak, to prawda. Przyznam szczerze, że jesteśmy z Polą trochę zrozpaczeni faktem pojawienia się pandemii w kontekście jej studiów. To studia, które są nazwijmy to kontaktowe - to nie jest matematyka, fizyka, gdzie można rzeczywiście zdalnie z powodzeniem studiować kierunek. To jest aktorstwo, którego trudno nauczyć się przez ekran komputera. Tu istotą jest kontakt z partnerem, z zespołem. No nie da się tego zrobić i nauczyć wirtualnie. Jak wiadomo, ludzie pragną i potrzebują kontaktu między sobą, podobnie studenci akademii teatralnych i nie tylko - w Warszawie, ale również na całym świecie, są w tej sytuacji poturbowani przez jego brak.

Czy w czasie pandemicznym pojawił się w Twoim życiu zawodowym jakiś plan B?

- Tak i to się okazało dosyć szybko podczas tej pandemii. Kiedy moja maszyna, która była rozpędzona i wystarczyło dorzucić węgla do tego parowozu ostro zahamowała, do zera w ciągu jednego dnia, to przyznam szczerze, że pierwsze chwile były dla mnie jak najdziwniejszy sen... Gdy człowiek cały czas biegnie, do czegoś dąży i z impetem uderza głową w mur, to potrzebuje czasu, żeby ból głowy ustał. Ja od zawsze miałem myśl, żeby napisać scenariusz do filmu i to właśnie zaczęło się dziać. Proszę nie pytaj mnie o czym i tak dalej, bo to jest dla mnie na tę chwilę projekt totalnie intymny i nie chcę zdradzać go nikomu. Powiem tylko, że równolegle powstaje książka i scenariusz do filmu.

To znaczy, że będziesz pisał książkę?

- Już to robię. Idzie mi to dość opornie, bo pisanie nie jest moją bajką. Muszę mieć kogoś naprzeciwko, komu mogę opowiedzieć, co rodzi się w mojej wyobraźni, a on przelewa to na papier. Taka sytuacja jest dla mnie komfortowa.

Czyli piszesz z kimś tę książkę?

- Tak. To jest trochę jak z malarstwem, które mnie fascynuje i chciałbym być malarzem, ale nie umiem narysować kółka, jeśli nie mam cyrkla. Zawsze zazdrościłem mojemu ojcu, który nie był zawodowym malarzem, a umiał pięknie malować.

Czyli te geny nie przeszły na Ciebie.

- Nie. Nie przeszły na mnie ani na mojego brata. On też nie umie rysować i malować. Wracając do mojego planu B i scenariusza, to jest historia, która się wydarzyła naprawdę i chciałbym ją sfabularyzować. Więcej już nic nie powiem.

Zobacz także

Wiesław Ochman

Wiesław Ochman

Paweł Poszytek

Paweł Poszytek

Anita Lipnicka

Anita Lipnicka

Wojciech Kwapisz

Wojciech Kwapisz

Dariusz Kozakiewicz

Dariusz Kozakiewicz

Marek Kaliszuk

Marek Kaliszuk

Jos Maria Florncio

José Maria Florêncio

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Maciej Figas

Maciej Figas

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę