Robert Kwiatkowski
Agnieszka Marszał: Dziś o 6.00 ruszyły zapisy na szczepienia dla osób 70 plus. Czy Pan widział w telewizji obrazki z tego, co dzieje się przed przychodniami?
Robert Kwiatkowski: Nie widziałem, ale mam wystarczająco dużo bolesnych doświadczeń z tym związanych, bo próbujemy z żoną zapisać bliską osobę i jest to niemożliwe, taki chaos panuje. Zarówno przy zapisywaniu, które zapewne prowadzone jest przed przychodniami, jak i na liniach telefonicznych oraz w Internecie. To jest nie do opisania. Nie wiem, co rząd zrobił, jak się przygotowywał, w każdym razie efekt jest opłakany. Ludzie są wściekli i rozgoryczeni. Rozumiem, że jest część takich rzeczy, za które rząd nie może ponosić odpowiedzialności - na przykład za to, że Pfizer obciął część dostaw szczepionek. Natomiast nie rozumiem tego, że nie można w normalny sposób zapisać ludzi i powiedzieć im, kiedy będą szczepieni, jak już przyjdą szczepionki.
Pan zasiada w sejmowej komisji cyfryzacji, innowacyjności i nowoczesnych technologii. Są systemy, infolinie, zapisy internetowe, a kończy się na tym, że starsi ludzie po 70. roku życia stoją w kolejkach przed przychodniami od godz. 3.00 w nocy. Dlaczego powstają systemy, a potem one nie działają? Nie można się dodzwonić, zarejestrować, nic nie wiadomo…
- Jak Pani sama powiedziała, te systemy nie działają. To jest jedna wielka fikcja (…). Mogę wyłącznie w imieniu rządu, w stosunku do którego jestem opozycją przeprosić Polaków za ten skandal (…)
Utrudnienia spowodowało z pewnością obcięcie dostaw szczepionek przez Pfizera...
- Rozumiem, że Pfizer nie jest polską firmą i że szczepionki o otrzymujemy w ramach umowy w Unii Europejskiej. Przypomnę na marginesie - jeszcze latem ubiegłego roku prezydent Duda umówił się z prezydentem Trumpem, że jako pierwsi dostaniemy szczepionki i gdzie one są? (...)