Biegł tak długo, aż wyeliminował pozostałych zawodników. Nocna rywalizacja w Bydgoszczy
Zwycięzca najtrudniejszej formuły biegu na orientację krążył po fordońskich leśnych duktach przez siedem godzin. W sobotę późnym wieczorem zakończył się rywalizacja pod hasłem „Wakacje na orientacje - ELIMINATOR!".
Do wyboru były różne opcje, na przykład taka, bardzo swobodna: - Idziemy, biegniemy tak, jak chcemy, nie ścigamy się. Przychodzimy, możemy sobie zjeść arbuza, wypić herbatkę, a potem, jak przyjdzie chęć, możemy pójść na kolejną trasę...
Z kolei podczas formuły „Non stop" zawodnicy pokonywali nawet 20-30 km...
Jest jeszcze słynna opcja: „Eliminator"...
- Wczoraj mieliśmy właśnie formułę „Eliminator", czyli bieg wytrzymałościowy. Zawodnicy mogą wtedy biegać aż 16 godzin - mówi organizatorka, wicemistrzyni Polski w maratonie na orientację, Aleksandra Czerwińska Wszyscy zaczynają o pełnej godzinie i mają dokładnie godzinę na pokonanie trasy. Jeżeli zdążą, mogą wyjść na kolejną rundę i tak się dzieje, dopóki nie zostanie jeden zawodnik...
- Wyeliminowałam kilkunastu śmiałków - mówi zwycięzca tej kategorii, Marcin Sontowski
- Zacząłem od prostych tras, żeby zapoznać się z terenem. Niektórzy od razu wybrali najtrudniejsze trasy i odpadli. W nocy jest zupełnie inaczej, jest inna nawigacja, trzeba się bardziej skupić orientacyjnie. Bieg na orientację wcale nie polega na tym, żeby się nie zgubić, tylko na tym, żeby się umieć odnaleźć.
Więcej w relacji Moniki Siwak.