Trump stracił cierpliwość. Z Rosją nie ma o czym rozmawiać. Zapraszamy na „Wieści ze Wschodu"
Skrócone amerykańskie ultimatum dotyczące zawieszenia broni, skuteczność ewentualnych sankcji nałożonych na Rosję i sieci rybackie, jako sposób na obronę przed dronami - między innymi o tym mówiliśmy w coczwartkowym programie „Wieści ze Wschodu" z udziałem Macieja Jastrzębskiego, dziennikarza Polskiego Radia.
Michał Słobodzian: Donald Trump oświadczył, że nie jest już zainteresowany rozmowami z Władimirem Putinem i skrócił termin ultimatum w sprawie zawieszenia broni, z 50 do 12 dni. Skąd akurat teraz taka decyzja?
Maciej Jastrzębski: Donald Trump atakowany przez media amerykańskie po niedawnej trzeciej rundzie negocjacji rosyjsko-ukraińskiej, kiedy to okazało się, że właściwie obie strony nie mają sobie nic nowego do powiedzenia, a Rosja nie jest skłonna w ogóle dyskutować o zawieszeniu broni, nie mówiąc już o przygotowaniu do pokojowych rokowań, po prostu stracił cierpliwość.
To był proces, który narastał. Najpierw słyszeliśmy, że stracił cierpliwość. Później, że właściwie nie ma już ochoty rozmawiać z Władimirem Putinem, bo się wiele razy zawiódł i takie rozmowy nic nie dają. Dał Putinowi 50-dniowe ultimatum. Później to ultimatum skrócił do 12 dni i jeszcze tego samego dnia wieczorem powiedział, że to właściwie nie 12, a 10 dni.
Mychajło Podolak, doradca w kancelarii prezydenta Ukrainy mówi, że z Rosją rzeczywiście nie ma o czym rozmawiać, i nie dziwi się, że Donald Trump w ten sposób zareagował na to, co dzieje się w ostatnich tygodniach, między innymi na prowadzoną przez Rosję ofensywę w Donbasie. I tu cytuję Podolaka:
„Rosja nie płaci odpowiedniej ceny za swoją agresję. Im podoba się sama wojna, sama agresja. Odpowiadając na fundamentalne pytanie: czy można się z nimi porozumieć. Odpowiedź jest jedna: nie, nie można. Nie można niezależnie od sytuacji. Oni nie pójdą na ustępstwa, ponieważ wychodzą z takiego założenia, jak wszyscy niespełna rozumu: jeśli oni napadli, zabili i nie ponoszą odpowiedzialności, to dlaczego mają iść na ustępstwa i kompromisy?"
Jeszcze krótkie komentarze rosyjskich opozycjonistów, którzy nie dowierzają także Donaldowi Trumpowi. Politolog Kirył Rogow jest zdania, że należy poczekać na to, co rzeczywiście zrobi Trump, bo amerykańskiemu prezydentowi nie można wierzyć. Rogow obarczył też Trumpa odpowiedzialnością za frontowe sukcesy Rosji, tutaj cytuję: „Sytuacja na froncie jest napięta. Możliwe jest kolejne przesunięcie rosyjskich wojsk w rejonie Kupiańska i Pokrowska. Odpowiedzialność za te natarcia, za ich sukces ponosi Trump, który przez pół roku przeciągał linę i rozmawiał z Putinem, chociaż wszyscy wiedzieli, że to jest bezsensowne. Gienadij Gudkow, jest troszeczkę bardziej optymistycznie nastawiony - to jest rosyjski opozycja emigracyjny, który w przeszłości był szefem zespołu parlamentarnego w Rosji do spraw bezpieczeństwa. Mówi że, Władimir Putin powinien obawiać się decyzji rozczarowanego Trumpa, także cytuję: „Trump przejawiał oznaki zdrowego rozsądku. Jego oświadczenie budzi nadzieję, że Ukraina nie będzie porzucona, i że agresor nie będzie wspierany, a odpowiedź cywilizowanego świata będzie poważna i twarda."
Na razie Putin prowadzi swoją ofensywę. Codziennie atakuje ukraińskie wsie i miasta za pomocą dronów rakiet i bomb lotniczych. Ukraińcy, no cóż, liczą na to, że nie zostaną sami, że będą mieli czym się bronić. (...).