Kontrowersje wokół powstania Centrum Integracji Cudzoziemców w Bydgoszczy
Ruch Narodowy Bydgoszcz chce, by Rada Miasta podjęła uchwałę odrzucającą utworzenie takiego centrum w mieście.
Przedstawiciele Klubu Konfederacji w Bydgoszczy poinformowali, że złożą petycję w tej sprawie. Podkreślają, że chodzi o bezpieczeństwo kobiet. Pytają "Jakim cudem radni nie boją się cudzoziemców".
- Już jakiś czas temu wnioskowaliśmy o to, aby były prowadzone konsultacje społeczne w sprawie powstania Centrum Integracji Cudzoziemców, ale radni koalicji rządzącej odrzucili nasz pomysł - mówi Natalia Koncewicz, pełnomocniczka Ruchu Narodowego Bydgoszcz.
Według rządowych planów - w Centrach Integracji Cudzoziemców, które miały powstać m.in. w Toruniu, Bydgoszczy i Włocławku, legalnie przebywający w Polsce obcokrajowcy mieliby poznawać przepisy, zwyczaje i język.
Na ten moment w naszym województwie nie ma decyzji o powstaniu CIC. Zarząd Województwa uchylił uchwałę akceptującą założenia projektu funkcjonowania tych placówek ( mających działać za ponad 17 milionów złotych z Funduszu Azylu, Migracji i Integracji).
Wicemarszałek Dariusz Kurzawa wyjaśniał w TVP Bydgoszcz, że podobne zadania wykonują inne podmioty, a poza tym trzeba zaczekać na przygotowywane zmiany ustawy w tej kwestii - proponowane są punkty integracji kulturowej.
Szefowa Centrum Integracji Łącznik w Toruniu Anna Lamers była zszokowana wycofaniem się z decyzji o powstaniu centrów. Jak mówiła, obcokrajowcy stali się naszą codziennością i musimy im pomóc w usamodzielnieniu się w naszym mieście. Działaczka dodała, ze fundacjom pracującym na rzecz migrantów jest coraz trudniej, chociażby z tego powodu, że zniknęły mikrogranty.
- Nasza polityka dotycząca osób emigranckich jest zła i spowoduje w przyszłości ogromne problemy - komentowała Anna Lamers.
Więcej w relacji poniżej.