Gościem „Rozmowy dnia” był dr Patryk Tomaszewski, politolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Rozmawialiśmy o rozwoju sytuacji międzynarodowej w związku z wojną na Ukrainie.
Michał Jędryka: Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zaczyna chwalić Niemcy. Mówi, że stanowisko Niemiec zmienia się i że Niemcy wreszcie zaczynają rozumieć, że należy wspierać Ukrainę. Myśli Pan, że to chwyt retoryczny czy rzeczywiście jakiś zwrot?
Patryk Tomaszewski: Widzimy pewne zmiany deklaratywne w polityce Niemiec wobec Ukrainy. Na pewno jest bardziej przychylna, niż w pierwszych dniach po wybuchu wojny. Natomiast czy to będzie niosło dalekosiężne zmiany i wsparcie dla władz w Kijowie? Zobaczymy. Na razie nie było tego widać – czym innym były deklaracje, czym innym czyny. Wiemy o uzależnieniu Niemiec od rosyjskiego gazu, o manifestacjach poparcia dla Putina w miastach niemieckich. Miejmy nadzieję, że prezydent Zełenski dostrzega pozytywy ze strony Niemiec i one nastąpią, ale jeszcze dziś bym nie powiedział, że mamy do czynienia z przełomem.
Jakie znaczenie miała wizyta w Ukrainie Ursuli von der Leyen – w końcu Niemki, ale szefowej Komisji Europejskiej i przedstawicieli Parlamentu Europejskiego? To było tylko wsparcie moralne, czy może za tym iść coś więcej?
– Przede wszystkim wsparcie moralne i pokazanie, że Europa uznaje legalne władze w Kijowie. Jednocześnie jednak – kiedy popatrzymy na zdjęcia czy fragmenty filmów z tej wizyty – widzimy niekłamane poruszenie na twarzach polityków europejskich, co myślę, że będzie miało taki efekt, iż przynajmniej większe wsparcie humanitarne przekazane zostanie na Ukrainę z Europy Zachodniej. Myślę też, że to, co robią Putin i podlegli mu Rosjanie na terytorium niepodległej Ukrainy, spotka się z wielką krytyką.
Porozmawiajmy jeszcze o Francji, bo wszystkie media komentują teraz wyniki wyborów we Francji, gdzie do drugiej tury przeszli Emmanuel Macron i Marine Le Pen. To ciekawa sytuacja, ponieważ Le Pen jest jawnie prorosyjska, natomiast Macron zachowuje się dwuznacznie – rozmawiał wielokrotnie z Putinem telefonicznie i w zasadzie nigdy nie zajął ostatecznej postawy antyrosyjskiej. Jak Pan ocenia tę sytuację?
– Francja od wielu lat ma stosunkowo dobre relacje z Kremlem. Oczywiście Le Pen jest bardziej prorosyjska od Macrona, ale czy będzie mocniejszy kurs francuski wobec Rosji? Nie wierzę tej kandydatce – jeżeli Le Pen wygra, może nastąpić we Francji izolacjonizm, czyli zawieszenie po raz kolejny udziału w NATO. Francja może się trochę wycofać. To jest potężny kraj, drugi na kontynencie – pamiętamy, że Wielkiej Brytanii już w Unii nie ma – po Niemczech jest to największy gracz Starego Kontynentu, więc to mogłoby być w pewien sposób groźne (…).