Pomagają na co dzień, ale teraz sami potrzebują pomocy
Epidemia koronawirusa pokrzyżowała szyki stowarzyszeń i fundacji charytatywnych. Jak informuje Danuta Szukalska z kujawsko-pomorskiego Polskiego Czerwonego Krzyża, zamiast promocji krwiodawstwa i działalności edukacyjnej, PCK zajął się szyciem maseczek ochronnych, opieką nad seniorami i dostarczaniem żywności, a tej i środków dezynfekujących dramatycznie brakuje.
- W naszym magazynach jest już nie za wiele. To, co mieliśmy, wydaliśmy już pierwszym osobom, a ciągle mamy telefony, prośby... Zaapelowaliśmy właśnie poprzez prasę, radio i telewizję o żywność, żebyśmy mogli przekazywać ją potrzebującymi, ale - przyznam - odzewu nie widać - powiedziała Danuta Szukalska.
Z problemami boryka się również Caritas. Potrzebujących jest coraz więcej, a możliwości mniej.
- Swoje wsparcie dla nas zawiesiły instytucje unijne, które dostarczały nam produkty spożywcze - mówi ksiądz Wojciech Przybyła z bydgoskiej fundacji.
- Żeby pomagać zarabialiśmy, prowadząc restaurację, takie czy inne usługi. W tej chwili tego robić nie możemy, więc dosyć znacznie spadły przychody i możliwości finansowe - zaznacza ks. Wojciech Przybyła.
Każdy, kto chciałby wesprzeć fundacje w tym trudnym czasie, może po uzgodnieniu telefonicznym dostarczyć żywność do siedziby PCK, zgłosić się jako wolontariusz do Caritas lub dokonać przelewu środków finansowych.