Wokalista, śpiewak, solista Opery Krakowskiej, niedawno goszczący w Bydgoszczy.
"Transformacja z rozrywki na scenę operową niesie to niebezpieczeństwo, że zostanie się wyśmianym. Ten zawód wymaga dużej pracy, wysiłku, ciągłej troski o głos, poznawania nowego repertuaru. Wykonuję ten zawód bo bardzo lubię śpiewać. Najbardziej lubię śpiewać moim córeczkom bo wiem, że nikt nie przyjdzie z reklamacją..."
Środa, 4 lutego 2015 - godz.18.10
Wie Pan, że minęło aż pięć lat od naszej ostatniej rozmowy. Wówczas nie mógł się Pan zdecydować czy wybrać muzykę rozrywkową czy operę.
- Tak, przypominam sobie naszą rozmowę. Zmieniło się od tego czasu wiele. Zajmuję się obecnie już tylko muzyką klasyczną, a właściwie operową. Jestem solistą Opery Krakowskiej, to jest mój drugi sezon.
Ale zerwał Pan na dobre z muzyką rozrywkową?
- Z tym się nigdy nie zrywa. Moje serce bije dalej "w rytmie cha-cha". Momentem przełomowym była nowo nawiązana relacja z panią profesor Heleną Łazarską, która na stałe zamieszkuje w Wiedniu. Pani profesor zdecydowała się mnie uczyć. Poznałem pewnego człowieka, który był na przedstawieniu "Traviaty", w którym śpiewałem Alfreda i to on mi ułatwił kontakt z Panią profesor Łazarską. Pierwszy telefon był z mojej strony dosyć niepewny, w końcu jednak zajmowałem się niemal 20 lat piosenką. Okazało się, że Pani Profesor to rozumie bo sama zajmowała się też kiedyś piosenką, więc byliśmy w domu. Znaleźliśmy wspólne tematy, ale musiałem osobiście podjąć ważne decyzje. Jedną z nich był wybór nowego zawodu, jednak chyba najtrudniejsza była rozmowa z przyjaciółmi z zespołu PIN. Na szczęście przyjaźń przetrwała. Początkowo miałem wyrzuty sumienia, bo zbudowaliśmy fantastyczną grupę. Jesteśmy nadal w dobrych relacjach, każdy zajmuje się muzyką ale w innym wymiarze. To są wspaniali ludzie, a takich ludzi szuka się czasem całe życie.
Przewartościował Pan swoje życie.
- Ważnym momentem było założenie rodziny. Moja żona urodziła dwie wspaniałe córeczki. Czuję się bardzo szczęśliwy w zawodzie, ale głównie dlatego, że mam taką bazę (rodzinę), na której mogę budować wszystko. Z egoisty musiałem się przeistoczyć w osobę bardzo empatyczną, na potrzeby rodziny. Tylko kiedy mogę, wracam do domu i kiedy tylko jest taka możliwość to biorę całą rodzinę z sobą.
W momencie tych zmian żona popierała Pana decyzje.
- Oczywiście. To połączenie kariery i życia rodzinnego jest trudne. Chciałoby się tę rodzinę mieć wiecznie przy sobie, a to nie zawsze jest możliwe.
Ta Traviata w Opere Śląskiej zamieszała w Pana życiu?
- To był początek. Nie sądziłem, że to się tak skończy. Docierały do mnie i dobre i bardziej krytyczne opinie, ale się nimi nie zrażałem. Dzięki współpracy z Panią profesor Łazarską uwierzyłem w siebie, w swoje możliwości, że nie mam się czego wstydzić. Zawsze ta transformacja z rozrywki na scenę operową niesie to niebezpieczeństwo, że zostanie się wyśmianym. To było trudne – już dziś jest w porządku, czuję akceptację środowiska.
Postanowił Pan, że to opera będzie Pana zawodowym domem i co …. dzwonił Pan po teatrach operowych?
- Nie, te propozycje przychodziły same. Przed bytomską "Traviatą" przyszła propozycja z Opery Krakowskiej do "Barona Cygańskiego", ale wtedy byłem zanurzony bardziej w muzyce rozrywkowej i odmówiłem. Na szczęście usłyszałem kolejną propozycję tym razem z Opery Śląskiej. W sumie szczęśliwy ze mnie człowiek, bo nadeszły i kolejne propozycje. Ten zawód wymaga dużej pracy, wysiłku, ciągłej troski o głos, poznawania nowego repertuaru. Miałem już okazję zaśpiewać Pinkertona w "Madame Butterfly", był "Baron Cygański", Nemorino w "Napoju Miłosnym", Alfred w "Traviacie", a teraz miałem niezwykły zaszczyt zaśpiewać Leńskiego w "Eugeniuszu Onieginie" u boku Mariusza Kwietnia.
A jest taka partia, za którą dał by Pan wiele?
- Nie, nie czuje się mentalnie tenorem. Po prostu wykonuję ten zawód bo bardzo lubię śpiewać. Najbardziej lubię śpiewać moim córeczkom bo wiem, że nikt nie przyjdzie z reklamacją (śmiech). Wszystkie proponowane partie konsultuje z Panią Profesor, bo cały czas jestem osobą debiutującą w świecie opery.
Czyli jest Pan otwarty, gdyby padła propozycja ze strony np. Opery Nova.
- Już padła taka propozycja, kiedy opera przygotowywała operetkę, niestety nie mogłem wtedy zaśpiewać. Byłem związany terminami w Operze Krakowskiej. W ogóle Bydgoszcz jest bardzo bliska memu sercu, tu odniosłem sukces na konkursie wokalnym Paderewskiego, tu już padły pierwsze propozycje, tu wcześniej śpiewałem w "Pejzażu bez Ciebie" czy na festiwalu Andrzeja Zauchy. Gdyby padła jeszcze kiedyś jakaś propozycja byłbym bardzo szczęśliwy.
Zobacz także
Niedawno ukazał się drugi zestaw nagrań pianisty Mieczysława Kosza wynalezionych w Archiwum Polskiego Radia. Szesnaście utworów zarejestrowanych w latach… Czytaj dalej »
Polski gitarzysta, kompozytor i wokalista. Członek Akademii Fonograficznej ZPAV. Popularność zdobył dzięki występom w zespołach Breakout, Test i Perfect… Czytaj dalej »
Aktor teatralny, musicalowy i filmowy, a ostatnio piosenkarz. „...zamykałem się, jak nikogo nie było w domu, albo jak była babcia gdzieś w drugim pokoju… Czytaj dalej »
Dyrygent brazylijskiego pochodzenia, który 6 października br. poprowadził „Galę Operową” na zakończenie 61. Bydgoskiego Festiwalu Muzycznego – Kontrasty… Czytaj dalej »
Aleksandra Borak znana z formacji „NasTroje” debiutuje jako Olka z piosenkami „Ruletka” i „Zimno mi”. „...zaczęłam śpiewać, jak byłam w przedszkolu… Czytaj dalej »
Anna - już nie Ania - wydała właśnie kolejny singiel z nowego albumu. Piosenka nosi tytuł „Plan na miłość”. „...chcemy kochać, chcemy być kochani… Czytaj dalej »
Maciej Figas, dyrektor Opery Nova, „Bydgoszczanin roku 2022”. „...ilość problemów związanych z funkcjonowaniem instytucji znacząco przekracza te… Czytaj dalej »
Wokalistka, aktorka, człowiek instytucja. „...zawsze powtarzam, że działam trochę pod prąd, nie *mainstreamowo* i zawsze jestem takim trochę wywrotowcem… Czytaj dalej »
Wokalista, kompozytor i autor tekstów. Z wykształcenia jest nauczycielem techniki i informatyki oraz socjologiem. Ponadto ukończył specjalizację francuską… Czytaj dalej »
Tenor, solista wielu teatrów operowych, w kraju i za granicą. „...to jest taki dosyć zazdrosny zawód, więc wymaga pełnego skupienia. Ja rzeczywiście… Czytaj dalej »