Koszykarze Anwilu przegrali u siebie z Arką Gdynia
Koszykarze Arki Gdynia przerwali serię zwycięstw Anwilu Włocławek w ekstraklasie pokonując mistrzów Polski w ich własnej hali 83:66. Licznik wygranych gospodarzy zatrzymał się na 10. - Wygrać we Włocławku nie jest łatwo - powiedział rozgrywający gości Krzysztof Szubarga.
Włocławianie dobrze prezentowali się w Hali Mistrzów tylko na początku spotkania. W miarę upływu czasu zdecydowaną przewagę osiągali goście, w których szeregach po raz kolejny w sezonie świetnie punktowali James Florence - 23 pkt. oraz Joshua Bostic - 20 pkt. Anwil był przede wszystkim nieskuteczny - w całym spotkaniu notując zaledwie ok. 31 procent celnych rzutów z gry.
- Ostatnimi czasy mieliśmy duże problemy z obroną, a nawet wyglądało, jakbyśmy się oszczędzali na atak. Dzisiaj każdy, kto wyszedł na parkiet dawał z siebie 110 procent, a może nawet i więcej. Taki zespół chciałbym widzieć zawsze - powiedział szkoleniowiec gdynian Przemysław Frasunkiewicz.
Przyznał, że jego zespół popracował ciężej dwa tygodnie temu i dziś był w dobrej formie. - Czasami nie jesteśmy skoncentrowani w stu procentach, ale dziś zagraliśmy dobry mecz. Anwil miał przede wszystkim problemy ze skutecznością, więc ten wynik nie do końca odzwierciedla różnicę w poziomie gry - ocenił Frasunkiewicz.
Rozgrywający Arki Krzysztof Szubarga wskazał, że "zawsze bardzo cieszy wygrana we Włocławku". On sam w sobotę rzucił 13 "oczek".
- Wygrać we Włocławku zawsze jest ciężko. Anwil u siebie jest drużyną bardzo mocną - także dzięki kibicom. Byliśmy dobrze przygotowani i nastawieni do tego boju. Mecze z drużynami z czołówki liczą się podwójnie. Koncentracja była na wysokim poziomie, może jeszcze nie jak w play off, ale na wysokim - stwierdził były reprezentant Polski.
Szkoleniowiec gospodarzy Igor Milicic przeprosił za to, że dał się wyprowadzić z równowagi.
- Nasz zespół jest na trochę innym etapie okresu przygotowawczego niż przeciwnik. Muszę wziąć winę na siebie, że się zdenerwowałem i straciłem kontrolę przez sędziowanie. To nie powinno się zdarzyć. Mamy być - ja i moi zawodnicy - skupieni bardziej na sobie i zawodach. To duża nauczka dla nas - ocenił Milicic.
Pogratulował rywalom, ale także swoim zawodnikom za walkę.
- Dalej gramy w Europie oraz polskiej lidze. Nigdy nie jest komfortową sytuacja, gdy ma się na przygotowanie do kolejnego boju jeden dzień. Musimy przez to przejść i uczyć się dalej - dodał.
Rozgrywający Kamil Łączyński, który szuka formy po długiej rehabilitacji spowodowanej operacją biodra, przyznał, że Anwil miał w sobotę bardzo słabą skuteczność z gry.
- Straty notowaliśmy w momentach, w których mogliśmy zacząć gonić przeciwnika. One nas hamowały. Musimy szanować piłkę, bo 17 strat przy trzech rozgrywających w zespole to za dużo - powiedział Łączyński. (PAP)