Iwaneczko

2023-04-20
Iwaneczko. Fot. nadesłane

Iwaneczko. Fot. nadesłane

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Iwaneczko

Do tej pory Krzysztof Iwaneczko, a od dziś po prostu Iwaneczko – wokalista, który w środę 19 kwietnia zaprezentował swój singiel „Nowy”, zapowiadający drugą autorską płytę, która ukaże się jesienią.

„...to są historie trochę o mnie, trochę jakieś faktycznie przemyślenia na temat tego, co było dobre i złe. W zasadzie staram się trochę robić też taki rachunek sumienia. Ale przede wszystkim przybliżyć się do odbiorcy, po to, żeby komunikować ludziom, którzy tam gdzieś mnie obserwują, co u mnie się dzieje...”


Piątek, 21 kwietnia 2023 o godz. 20:05
Iwaneczko, to tak trochę jak Bond, James Bond.
- Czy zawsze musisz mnie zawstydzić na wstępie?

No, ale sam tego chciałeś, drogi Iwaneczko.
- Gdzie Iwaneczko, a gdzie James Bond?

Czy to jest taki Twój nowy image, to skreślenie imienia?

- To nie jest do końca tak. Ja mam to imię ciągle, ono się nie zmieniło. Po prostu troszeczkę zmieniamy sposób komunikacji na taki, który jest spójny ze mną. Trochę się znamy też prywatnie i wiesz, że ja nie do końca byłem i nie do końca jestem osobą, który grzecznie siedzi przy stoliczku, słucha, co mówią starsi i jest „idealnym zięciem”. Doszliśmy więc do wniosku, w zasadzie przede wszystkim ja doszedłem do tego wniosku, że musimy zrobić wszystko, żeby to było prawdziwe. No nieraz, nawet w tym studiu, mówiłem o tym, że bardzo cenię sobie prawdę w sztuce i w tym co robię. Dzisiaj bardzo mocno na to postawiliśmy, żeby pokazać mnie takim, jakim jestem, także w social mediach. Od jakiegoś czasu przejąłem kontrolę nad tymi mediami, od których do niedawna stroniłem. Oczywiście, nadal nie do końca muszę wszystko tam zamieszczać, ale piszę sobie pewne treści, opowiadam o sobie, trochę się bawię i trochę chcę pokazać widzowi, kim naprawdę jestem. Bo mam wrażenie, że przez bardzo długi czas ubierałem trochę taką jakąś pozę.

Czyli będzie hasło: „Iwaneczko, nie jestem idealnym zięciem”?

- Mniej więcej (śmiech). Zresztą to hasło już padło gdzieś w rozmowach z moimi współpracownikami, z dystrybutorem. Wiesz dobrze, że ja nie jestem w tym sam, więc na to wszystko co robię, pracuje bardzo wiele osób. Ale naprawdę mam to szczęście, że coraz bardziej przejmuję nad tym kontrolę. Produkuję to oczywiście nie sam, ale jestem twórcą samego materiału, który zaraz będziemy chcieli wydać, pokazać, podzielić się nim i coraz więcej też o tym mówię w taki sposób, jak zawsze chciałem.

Iwaneczko - singiel pt. „Nowy”Premiera Twojego singla 19 kwietnia?
- Tak jest, to utwór „Nowy”, tytuł nie jest przypadkowy, ale faktycznie jest to piosenka, która trochę się rozlicza z różnymi demonami przeszłości. Dla wielu osób, które ją słyszały, bo wiadomo, że wysyłaliśmy ją bliskim znajomym, była niemałym zaskoczeniem. Dla mnie jest może troszkę mniejszym zaskoczeniem, bo to jest naprawdę pierwszy raz taki etap, kiedy ja robię to z moim przyjacielem Adasiem Lemańczykiem, którego też znasz. Jesteśmy w tym sami i nikt nam się nie wtrąca, więc w ogóle jest super. A jeśli pytasz o płytę... to ja nie unikam tego tematu. Płyta faktycznie ukaże się jesienią i ten singiel jak i kolejne, będą ją zapowiadały.

Czy Wy wszyscy musicie wydawać płyty jesienią? Nie wiem, jak my to wszystko pokażemy światu.
- No tak, ja mam w ogóle świadomość, że jestem tam jednym z wielu, ale z drugiej strony, też po to staram się pokazywać coraz bardziej siebie w tym wszystkim, szukać siebie i odnajdywać takie narzędzia. Dlatego w znacznej mierze zrezygnowałem z pisania tekstów, ale w tej formie jakby ostatecznej. Przyjęliśmy sobie z moimi tekściarzami, a na tej płycie jest to: Daniel Moszczyński i Dorota Kopka, taką metodę, że ja bardzo dużo im opowiadam, a wiesz, że lubię dużo opowiadać, potem dużo im piszę i tak naprawdę wychodzi z tego czasami taki mały elaborat, a oni to ubierają w poezję. Oczywiście nie jest to poezja śpiewana, ale jest to historia zawarta w tekście bardzo, w moim odczuciu głęboko nasyconym. Zawsze tego potrzebowałem, żeby to nie był banał.

Czyli singiel, którego możemy posłuchać od 19 kwietnia, czyli od rocznicy urodzin Bydgoszczy. Wiesz o tym?
- Nie, nie wiedziałem. Ostatnio to Bydgoszcz w ogóle krąży w mojej orbicie. Jeszcze przecież robimy teraz z Krzysiem Herdzinem, znaczy Krzysiu to robi, a ja tam sobie zaśpiewam z dużą przyjemnością, recital pani Ireny Santor, która też z Bydgoszczą jest związana. Produkcja mi zasugerowała, aby jeden z utworów był w ogóle o Bydgoszczy, ja na to mówię: nie wiem czy ja w ogóle powinienem, bo nie pochodzę stąd.

Daleko jest Twój dom rodzinny.
- Tak, ale zawsze będę to podkreślał i jest mi miło, że też tak zostałem tu przyjęty.

Bydgoszczanin z wyboru…
- Trochę tak.

Iwaneczko. Fot. nadesłane„Nowy” taki jest tytuł singla, jak rozumiem te Twoje historie, które opowiadasz na Facebooku, to są historie dotyczące kolejnych utworów?
- Nie, to są historie trochę o mnie, trochę jakieś faktycznie przemyślenia na temat tego, co było dobre i złe. W zasadzie staram się trochę robić też taki rachunek sumienia. Ale przede wszystkim przybliżyć się do odbiorcy, po to, żeby komunikować ludziom, którzy tam gdzieś mnie obserwują, co u mnie się dzieje. Dlaczego takie wybory? Wszystko po to, żeby ta muzyka, którą też zaproponuję, nie była do końca zaskoczeniem i żeby słuchacz zrozumiał, że to jestem ja i że przez te lata pewnych niepowodzeń i niewykorzystywania swojego własnego potencjału, chciałem zrobić coś innego, zrobić kroczek naprzód. Chciałem też pozwolić zrozumieć, dlaczego takie, a nie inne decyzje, jak choćby z tym skróceniem tego, jak się na mnie woła. Ten Krzysztof to się tak kojarzy z Krzysztofem Komedą, Krzysztofem Pendereckim, czy może Krzysztofem Krawczykiem. Ja trochę się tak też nosiłem i w zasadzie sam sobie tę zupkę ugotowałem, a w pewnym momencie parę osób zaczęło mi zwracać uwagę, że jestem zupełnie inny na próbie, a inny kiedy wchodzę na scenę.

Ale być może jak skończysz magiczną pięćdziesiątkę, to wrócisz do Krzysztofa?

- Nie wiem czy mi się będzie chciało jeszcze w to bawić, bo w zasadzie to jest trudna robota. Dużo mnie nie ma w domu, nawet teraz komuś się może tam wydawać, że nic nie robię. No nie jest to jakiś szczyt szczytów, które chciałem zawsze osiągnąć, ale idziemy sobie powoli do przodu, a mimo wszystko, to ciągle mnie nie ma w domu, ciągle coś gram, ciągle są jakieś nowe projekty.

Ale takie sobie wybrałeś życie!
- Trochę tak, ale pytanie, czy za 25 lat też będzie tak to wyglądało? Ale to chyba nie jest też pytanie na dzisiaj. Na razie się cieszymy, działamy, jest fajnie.

Wiesz - artysta się z tym rodzi i z tym umiera. Niestety musisz to wziąć pod uwagę.

- Na razie biorę i cieszę się z tego, co mi życie przynosi. Staram się pozytywnie podchodzić do życia.

Ale wciągnęło Cię to pisanie, te felietony, które ukazują się bardzo regularnie?

- Właśnie to jest coś takiego, że Krystian, mój menadżer, on tak trochę wyzwolił to we mnie, bo ja dużo piszę i bardzo dużo gadam. Tak naprawdę buzia mi się nie zamyka, ciągle mam jakieś przemyślenia.

On miał dosyć tego Twojego gadania i powiedział: teraz sobie pisz.
- Tak mniej więcej to wyglądało.

Iwaneczko. Fot. nadesłaneA więc Twoja najnowsza płyta, która pojawi się niestety jesienią…
- Mamy przesunąć termin?

Przybliżyć trochę.
- Być może tak będzie, ale niczego nie obiecuję.

Czy ona będzie tylko w duecie z Adamem Lemańczykiem?
- Nie, po prostu my ją produkujemy. Czyli w zasadzie Adam jest takim głównym producentem, ja sobie komponuję, tworzę „demówki”. Zresztą zaraz po wywiadzie z Tobą idę do niego, będziemy czyścić jeszcze parę nowych rzeczy, które ostatnio zarejestrowaliśmy. To jest taka moja prawa ręka, zawsze mówię, że Adam jest osobą, która mnie dopełnia, bez której ja nie jestem w stanie osiągnąć takich rezultatów, o których myślę. Naszą płytę miksuje Rafał Smoleń, wybitny realizator dźwięku, który mieszka w Los Angeles, więc często to się odbywa nocą.

Świat się skurczył, Wy tutaj, realizator w Stanach.
- To wszystko zatacza krąg, ale wydaje mi się, że to jest dobry krąg, bo właśnie dzięki temu Słuchacz jest bardziej świadomy. Dziadek mi opowiadał, że kiedyś jechał do Berlina i musiał dostać zgodę, żeby pojechać sobie po zestaw perkusyjny i czekał na to 5 lat, a ten zestaw już dawno się zdezaktualizował. Już nie był tak dobrze brzmiący, choć on był jedyny w województwie, który miał zestaw „Pearla”.

Dziadek grał na perkusji?

- Tak, czasy się zmieniły i dzisiaj w zasadzie zanim jeszcze poznamy brzmienie tego instrumentu, możemy wklepać sobie wirtualną próbkę, sprawdzić go, potem go kupić w wersji takiej fizycznej.

Zobacz także

Marcin Styczeń

Marcin Styczeń

Paweł Szkotak

Paweł Szkotak

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Paulina Rubczak

Paulina Rubczak

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę