Piotr Król
Michał Jędryka: Wielu ludzi komentuje, że 2023 rok był najgorszy od wielu lat. Czy można się zgodzić z taką tezą?
Piotr Król: Być może mają na myśli to, że za naszą granicą wybuchła pełnowymiarowa wojna. To niezwykle istotny czynnik, który – jak się okazało - rzutuje na bardzo wiele dziedzin naszego życia. Gdyby ktoś dwa lata temu powiedział, że będziemy się zastanawiali nad tym, jaka będzie cena paliwa, co będzie z gazem i czy jesteśmy bezpieczni militarnie, to pewnie nikt by w to nie uwierzył.
Z całą pewnością wojna na Ukrainie to bardzo negatywny czynnik, który wcześniej znaliśmy tylko z opowieści babć i dziadków.
Zaczynamy zastanawiać się, czy będzie nas stać na podstawowe rzeczy. „Polacy boją się kryzysu” - taki sondaż przeprowadził Instytut Badań Rynkowych i Społecznych. 63 proc. osób wskazało, że w przyszłym roku najbardziej obawia się kryzysu gospodarczego i energetycznego. Jak Wy posłowie na to patrzycie?
- W mojej ocenie - bez względu na to, z jakiej jesteś formacji - jeżeli w wyniku wyborów powierza ci się pełnienie jakiejś funkcji czy sprawowanie władzy - to świadomie i podświadomie ludzie oczekują rozwiązań. Poziom społecznego strachu podniósł się znacząco już po tym, jak się pojawił COVID, bo ostatnią taką epidemię czy pandemię mieliśmy 100 lat temu.
I to był ciąg wydarzeń – COVID, a potem wojna.
- Od tego właśnie zacząłem. Mamy wyższy poziom strachu po COVID-zie, potem wybucha wojna na Ukrainie i stąd też najprawdopodobniej przekonanie, że to był fatalny rok, jeśli chodzi o poczucie bezpieczeństwa.
Niestety część osób funkcjonujących w polityce, szczególnie związanych z tzw. totalną opozycją, starała się wykorzystać atmosferę strachu. Próbowali przenieść to jako rodzaj niepewności i strachu w stosunku do rządu czy większości rządzącej - mimo, że z dużą satysfakcją można powiedzieć, że rząd proponował bardzo dużą ilość rozwiązań.
Ostatni przykład - taki najbardziej namacalny, gdzie zbudowano atmosferę strachu, to był dostęp do węgla. Faktem jest, że sytuacja była skrajnie trudna (…). elektrycznej z węgla…
W końcu jednak okazało się że węgiel jest.
- Jednocześnie temat jakby „odparował”. Jestem chłopakiem ze starego Fordonu, musiałem palić w piecu od dziecka. Nie mogłem więc uwierzyć, gdy widziałem tych artystów, którzy palnikiem próbowali podpalić węgiel. Równie dobrze można podpalać beton albo kamienie. Każdy, kto palił węglem wie, najpierw trzeba uzyskać temperaturę.
Ale takie właśnie działania podejmowano, nawet do takiego stopnia, żeby tylko zbudować atmosferę niepokoju. Nie ma żadnych powodów do obaw systemowych, jeżeli chodzi o do produkcję energii elektrycznej, dostęp do paliwa czy do gazu. Jeśli o gaz chodzi, to rząd to załatwił książkowo. (...)