Jan Szopiński
Michał Jędryka: Zaraza jest chyba w odwrocie, mamy długi weekend, ludzie wyjeżdżają, rząd znosi w dużym stopniu obostrzenia - słusznie czy niesłusznie, bo np. we Włoszech obowiązuje cały czas godzina policyjna.
Jan Szopiński: W Polsce spełnia się to, o czym marzyli Polacy: część się szczepi, inni stosują zasady zalecane przez rząd, i na dzisiaj mamy gwałtowny spadek zachorowań i zgonów, więc rząd zastosował moim zdaniem słuszny kierunek, wiele osób się tej decyzji domagało, czyli luzowanie obostrzeń pandemicznych, otwierania przestrzeni publicznych, zakładów pracy, firm, hoteli, miejsc wypoczynkowych. To jest dobry kierunek. Pierwsza część luzowania już obowiązuje, kolejna wejdzie w życie 6 czerwca. Taki stan na dzień dzisiejszy nie zagraża, moim zdaniem, naszemu wspólnemu bezpieczeństwu, byleśmy tylko, po pierwsze, stosowali się do epidemicznych zaleceń rządu, a po drugie, gdyby jednak nastąpił wzrost liczby zachorowań - oby to się nie stało - obyśmy wracali do tego, co było, bez protestów.
Co psychologicznie może być niełatwe...
Początek też nie był łatwy. Na początku pandemii, w marcu ubiegłego roku, minister zdrowia prof. Szumowski mówił w wywiadzie, że maseczki niczemu nie służą, a jednak później naukowcy powiedzieli, ze maseczki i dystans jednak służą temu, byśmy jako Polacy byli zdrowi. Na tym tle do posłów docierają najróżniejsze sygnały. Jeden ze sklepów wielkopowierzchniowych zawnioskował do mnie odnośnie kwestii noszenia szczelnie maseczek, prosząc, by można było wrócić do etapu noszenia przyłbic. Panie które do mnie występowały, pisały, że w przyłbicach byłoby im łatwiej funkcjonować. Minister się na razie nie zgodził, co nie znaczy, że nie będzie tego rozważał (...).