Agnieszka Bryc
Marcin Kupczyk: Zacznę od małej wyliczanki, nie brzmiącej, niestety, optymistycznie: rosyjskie prowokacje wobec Ukrainy, militaryzowanie Krymu i Morza Czarnego, prześladowanie Aleksjeja Nawalnego i zwolenników opozycji w Rosji, cyberataki, sianie dezinformacji, wojna dyplomatyczna wymierzona w Czechy, morderstwa polityczne, a ostatnio seria odwołań dyplomatów z ich stanowisk ambasadach. Wyrzucają sobie dyplomatów nawzajem z Rosją: Polska, Czechy, Łotwa i Estonia. Zacznijmy od tej wymiany ciosów w ambasadach. Co się stało, że do takich sytuacji doszło, i w tak dużej skali.
Agnieszka Bryc: Powiedziałabym, że to dzień, jak co dzień, na wschodzie, w polityce wschodniej, kto śledzi, do końca nie jest zaskoczony tym, co się dzieje właśnie za wschodnią granica, a dzieje się dużo. Kryzys dyplomatyczny, który zawitał także do Pragi nie jest nowy, bo my taki kryzys mieliśmy w 2018 roku, po tym, gdy wybuchła sprawa zatrucia Siergieja Skripala i jego córki w Wielkiej Brytanii. Wydalono wtedy 300 dyplomatów rosyjskich, oczywiście, to się dzieje zawsze na zasadzie wzajemności, więc to była fala wydaleń dyplomatycznych. Dziś mamy fazę kryzysu w relacji Zachodu z Rosją. Pierwszym impulsem okazał się wybór Joe Bidena na prezydenta USA, Biden okazał się twardszy w relacjach z Moskwą, niż jego poprzednik. To, co robią Rosjanie w odpowiedzi - oni nie widząc do końca jak postępować z Bidenem, testują go. Stąd kryzys w Donbasie, stąd m.in. kryzys dyplomatyczny, bo żadna ze stron nie odpuszcza. To takie przeciąganie liny. Popsuły się nawet relacje pomiędzy Rosją, a takimi państwami, które zwykle były wstrzymujące się lub dosyć neutralne, lub sprzyjające Rosji, mam na myśli Czechy czy Słowację. Czechy popadły w duże kłopoty w relacjach z Rosją, i nic nie zapowiada, żeby to był incydent. To pewna nowość. Ta zmiana nas mocno interesuje (...).