Tancerz, choreograf i pedagog. Artysta Polskiego Baletu Narodowego. Absolwent Państwowej Szkoły Baletowej w Łodzi, Uniwersytetu Muzycznego w Warszawie oraz studiów podyplomowych – managerów kultury w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie.
"Miałem wiele niezwykłych doświadczeń – poznaję wiele niezwykłych ludzi. Czasem jest to męczące, bo zamiast siedzieć w domu z rodziną, jeżdżę po świecie. Samo robienie choreografii pełniło funkcję terapeutyczną, bo z osoby introwertycznej stałem się osobą bardziej komunikatywną. Życie jest dość krótkie i myślenie o swojej koegzystencji i stawanie się lepszym jest dla mnie motorem do działania..."
W środę, 26 października 2016 – o godz.18.10
Kim się Pan czuje najmocniej – tancerzem, pedagogiem, choreografem?
- Prywatnie Robertem Bondarą (śmiech), wszystkie te rzeczy, którymi się zajmuję są ważne.
Lubi Pan uczyć?
- Tak, gdybym tego nie lubił, nie robił bym tego. Dostałem szansę prowadzenia zajęć na Uniwersytecie Muzycznym, na Wydziale Pedagogiki Tańca i od tamtego momentu współpracuję z uczelnią. Na początku to była ciekawa przygoda, z której wywiązała się współpraca, która ma miejsce do dziś – nie jest to praca etatowa, bo nie mam na to czasu.
Kto wpadł na ten genialny pomysł, żeby wrzucić Pana w taniec?
- Na szczęście nie moi rodzice – była to moja decyzja, żeby iść do szkoły baletowej. Zobaczyłem plakat o naborze do szkoły - byłem wtedy 10-letnim chłopcem. Wierciłem dziurę w brzuchu mojej mamie i musiała iść ze mną na audycję, którą zdałem i tak się zaczęła cała przygoda z tańcem.
I jako kilkuletni chłopiec zdawał Pan sobie sprawę z trudu tego zawodu?
- Nie miałem o nim zielonego pojęcia. U mnie w rodzinie nikt nie miał styczności z tańcem. Wyobrażenia dziecka były zupełnie inne, niż to co mnie spotkało w szkole na samym początku nauki, czyli żmudne ćwiczenia, czasem monotonne. W czasie 9 lat edukacji, która kończy się razem z maturą były różne momenty – trafiały się kontuzje, ale koniec końców złapałem bakcyla, który spowodował, że zostałem przy tym co robię teraz.
Pamięta Pan ten moment kiedy złapał Pan tego bakcyla? Ten moment kiedy te ćwiczenia już nie są takie żmudne i męczące?
- Ćwiczenie jest zawsze męczące i żmudne, ważne, żeby wiedzieć po co się to robi. Wszystkie te ćwiczenia są po to, żeby w efekcie końcowym wyjść na scenę. Tę świadomość zdobyłem w szkole średniej. A spotkania z choreografiami współczesnych choreografów, tu szczególnie pamiętam Matsa Eka, to był moment kluczowy.
Ten zawód tancerza jest niezwykle niewdzięczny bo trwa bardzo krótko. Czy Pan zaczynając swoją karierę brał to pod uwagę?
- W momencie kiedy kończyłem szkołę baletową już były plany odebrania tancerzom wcześniejszych emerytur. Stąd kończąc szkołę baletową wiedziałem, że musi być plan B i plan C. Nie wiadomo jak nasze życie się potoczy. To co robię dzisiaj daje mi dużo satysfakcji, ale jest jeszcze wiele różnych rzeczy, które można robić . Taniec jest bardzo ważną częścią mojego życia, ale interesują mnie inne dziedziny i być może kiedyś skieruję się w tą stronę. W życiu trzeba być przygotowanym na wszystko.
Tańcząc w Polskim Balecie Narodowym czuł się Pan spełniony?
- Tak – Biorąc pod uwagę moje możliwości jako tancerza. Miałem tę świadomość, że nie będę pierwszym solistą. Jestem dość specyficzny, sprawdzam się w tańcu współczesnym i w technikach neoklasycznych. Rozwijając swoją karierę w Polskim Balecie Narodowym musiałem się pogodzić ze świadomością, że nigdy nie będę tańczył księcia, ale też nie chciałem tańczyć księcia. Bardziej inspirowały mnie role skomplikowane dramaturgicznie. Pewien niedosyt na pewno pozostaje, ale troszeczkę ten niedosyt został zaspokojony w tworzeniu choreografii, stąd nie czuję się niespełniony jako tancerz.
Pokazanie swoich choreografii wymaga pewnej odwagi. Kiedy pokazał Pan swoje pierwsze pomysły ?
- To nie wynikało z odwagi. Już w czasie liceum wiedziałem, że bycie odtwórcą nie jest tak inspirujące. Także gdzieś tam z tyłu głowy już krążyły myśli, że chciałbym spróbować sił w choreografii. Natomiast świadomość tego, że gdzieś tam pokazuje się choreografię, która jest poddana krytyce, tego musiałem się nauczyć. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim musi się podobać to co robię, ja bardzo lubię konstruktywną krytykę, ale rzecz jasna, że w tej profesji trzeba pogodzić się z krytyką i czasem mieć grubą skórę, żeby to znieść,.
Ostatnie dwa tygodnie to niesamowity wir pracy. Potrafi Pan rozkładać siły na ten czas?
- Muszę, nie mam wyjścia. Same przygotowanie spektaklu podzielone jest na etapy. Pewne rzeczy zostawiam na później, trzeba być bardzo cierpliwym i mieć świadomość, że nie da się zrobić spektaklu od zaraz, tylko jest to proces, do którego dążymy małymi krokami. To jest jedyna metoda, która się sprawdza.
Nie żałuje Pan tego momentu, kiedy będąc chłopcem zobaczył Pan plakat o naborze do szkoły baletowej?
- Nie żałuję. Spowodowało to, że miałem wiele niezwykłych doświadczeń – poznaję wiele niezwykłych ludzi. Czasem jest to męczące bo zamiast siedzieć w domu z rodziną jeżdżę po świecie. Samo robienie choreografii pełniło funkcję terapeutyczną, bo z osoby introwertycznej stałem się osobą bardziej komunikatywną. Życie jest dość krótkie i myślenie o swojej koegzystencji i stawanie się lepszym jest dla mnie motorem do działania.
Zobacz także
Kabaret OT.TO w składzie: Andrzej Tomanek, Ryszard Makowski, Wiesław Tupaczewski, za chwilę wyda płytę z letnimi, wakacyjnymi przebojami. „...To nie jest… Czytaj dalej »
Reżyser, aktor, ale też muzyk i artysta kabaretowy. Reżyser „Wesołej Wdówki”, która otworzyła 29. Bydgoski Festiwal Operowy „...Ja nie myślę o… Czytaj dalej »
Wokalistka i autorka tekstów. Przed 20 laty rozpoczynała swoją artystyczną drogę występując z siostrą Natalią w zespole Sistars, teraz prezentuje swój… Czytaj dalej »
Aktorka, scenarzystka a ostatnio również wokalistka. Po krótkiej przerwie powraca z kolejnym singlem prezentując utwór „Tydzień za tygodniem”. Wokalistka… Czytaj dalej »
Do tej pory Krzysztof Iwaneczko, a od dziś po prostu Iwaneczko – wokalista, który w środę 19 kwietnia zaprezentował swój singiel „Nowy”, zapowiadający… Czytaj dalej »
Saksofonista, kompozytor, pedagog, grający w wielu zespołach m.in.: „Walk Away”, „Eljazz Big-Band”, czy „Leszcze”. „...mieszkaliśmy wszyscy w… Czytaj dalej »
Utalentowany puzonista, kompozytor, aranżer i przede wszystkim syn „legendy za życia”, Zbigniewa Namysłowskiego. „...Tata wręcz unikał nauczania mnie… Czytaj dalej »
Bestsellerowa polska autorka. Uwielbiana przez kobiety, od lat wzrusza i motywuje swoje czytelniczki, nie tylko w Polsce, ale również za granicą. Jej książki… Czytaj dalej »
Wokalistka, psycholog, autorka tekstów i muzyki w dniu swoich 40. urodzin – 28 marca wydaje singiel „Tobie”, zwiastujący nową płytę. „...sama próbuję… Czytaj dalej »
Prodziekan Wydziału Wokalno Aktorskiego Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, ale przede wszystkim dyrygent z ponad 30-letnim doświadczeniem, od lat współpracujący… Czytaj dalej »