Są pieniądze na profilaktykę przed ASF. Spotkanie wojewody ze starostami
Kujawsko-pomorscy rolnicy mogą ubiegać się o pieniądze na zabezpieczenia przed afrykańskim pomorem świń (ASF). Choroba dotąd nie dotarła do naszego regionu. Co robić by było tak dalej? O tym ze starostami rozmawiał wojewoda Mikołaj Bogdanowicz.
- ASF jest 50 km od południowej części naszego województwa, ale od dwóch lat trwają intensywne prace polegające na koordynacji współpracy służb. To spowodowało, że tego ASF-u tak naprawdę jeszcze u nas nie ma. To dzik jest nosicielem tej bardzo groźnej dla gospodarki choroby, więc tutaj też ściśle współpracujemy ze środowiskami takimi jak: Lasy Państwowe i koła łowieckie. Ustalamy limity odstrzału i to powoduje, że tereny najbardziej zagrożone są chronione poprzez ograniczenie populacji dzików. Oczywiście wszystkiego nie da się wyeliminować. Ta świadomość społeczeństwa nie jest jeszcze taka jakbyśmy sobie tego życzyli. Szczególnie świadomość hodowców powinna być cały czas zwiększana, więc chcemy włączyć też jeszcze sołtysów. Mamy przygotowaną całą akcję informacyjną i są środki na poprawę bioasekuracji w gospodarstwach rolnych - powiedział wojewoda kujawsko-pomorski Mikołaj Bogdanowicz.
- W tym roku będziemy ogłaszać kolejny nabór w konkursie na inwestycje zapobiegające zniszczeniu potencjału produkcji rolnej, można uzyskać środki finansowe na zabezpieczenie między innymi na ogrodzenie, na maty dezynfekujące, myjki ciśnieniowe, na te wszystkie elementy związane z profilaktyką. Zainteresowanie jest duże. Dofinansowanie jakie można uzyskać to jest 100 tys. zł - dodał Paweł Drzażdżewski, zastępca dyrektora Kujawsko - Pomorskiego Oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Toruniu.
- Na pewno jest świadomość zagrożenia strat ekonomicznych, ale też nieuchronności pojawienia się ASF. Bywa i większy opór, ale z drugiej strony i większe zrozumienie dla bioasekuracji i innymi środków - powiedział Grzegorz Piasecki, wicestarosta radziejewski.
Wojewoda podkreślał też dobrą współpracę z drogowcami i leśnikami, którzy szybko informują weterynarzy o padłych dzikach. Zwierzęta są zabierane i badane na obecność wirusa.