Lechia-Zawisza 1:1
W pierwszym sobotnim meczu ósmej kolejki piłkarskiej ekstraklasy Lechia zremisowała na PGE Arenie z Zawiszą 1:1. Tym samym gdańszczanie, którzy nie ponieśli jeszcze w tym sezonie porażki, zanotowali trzeci remis z rzędu. Biało-zieloni są również jedyną drużyną, która strzelała gole we wszystkich dotychczas rozegranych spotkaniach.
Mecz stał na przeciętnym poziomie, a remis nie krzywdzi żadnej z drużyn. Sporo było chaosu, gra toczyła się głównie w środku pola, a zawodnicy obu zespołów nie stworzyli sobie za wiele okazji do zdobycia bramki.
W 23. minucie gospodarze domagali się rzutu karnego za zagranie ręką Andrei Pereiry, jednak arbiter Tomasz Musiał pozostał nieczuły na gwałtowne protesty lechistów. Za chwilę gdańszczanie zapomnieli jednak o tej kontrowersyjnej sytuacji, a ich złość zamieniła się w wielką radość.
Najpierw świetnym prostopadłym podaniem do Deleu popisał się Przemysław Frankowski, brazylijski boczny obrońca dośrodkował z prawej strony, a zamykający akcję Piotr Grzelczak zdołał skierować piłkę do bramki rywali. Był to jednocześnie pierwszy strzał oddany przez piłkarzy obu drużyn w tym spotkaniu.
Z prowadzenia biało-zieloni cieszyli się zaledwie 10 minut. Gospodarze stracili gola w najmniej spodziewanym momencie, bo do tej pory bydgoszczanie nie zdołali wypracować sobie dogodnej sytuacji.
W doprowadzeniu do remisu ewidentnie pomogli im jednak piłkarze Lechii. W 34. minucie Sebastian Madera tak niefortunnie wybił piłkę, że ta po odbiciu się od Michała Masłowskiego trafiła pod nogi Luisa Carlosa, który po raz pierwszy rozpoczął mecz Zawiszy w podstawowym składzie. Brazylijski pomocnik wbiegł pomiędzy dwóch obrońców rywali, a po minięciu Sebastiana Małkowskiego pozostało mu skierowanie piłki do pustej bramki.
Po przerwie najbliższy szczęścia był napastnik Lechii Paweł Buzała, który odważnie przedarł się w 55. minucie, ale jego uderzenie obronił Wojciech Kaczmarek. Z kolei w doliczonym czasie gry Piotr Wiśniewski po odebraniu przy linii końcowej piłki Pereirze zagrał do Grzelczaka, ale zdobywca bramki dla Lechii tym razem niepotrzebnie zwlekał ze strzałem i defensorzy gości zażegnali niebezpieczeństwo.
Lechia Gdańsk: Sebastian Małkowski - Deleu, Jarosław Bieniuk, Sebastian Madera, Adam Pazio - Przemysław Frankowski, Maciej Kostrzewa, Marcin Pietrowski (68. Wojciech Zyska), Daisuke Matsui (53. Piotr Wiśniewski), Piotr Grzelczak - Paweł Buzała (85. Christopher Oualembo).
Zawisza Bydgoszcz: Wojciech Kaczmarek - Igor Lewczuk (50. Hermes), Łukasz Skrzyński, Andre Pereira, Sebastian Ziajka - Luis Carlos (79. Vahan Gevorgyan), Kamil Drygas, Herold Goulon (83. Sebastian Dudek), Michał Masłowski, Jakub Wójcicki - Bernardo Vasconcelos.
(PAP)