Koszykarki Energi Toruń sprostały oczekiwaniom. „Odżywamy, a to strach dla każdego”
Za Energą Polski Cukier Toruń udany sezon w Orlen Basket Lidze Kobiet. Sportowo drużyna wystąpiła w fazie play-off, zajmując ósme miejsce. Organizacyjnie z kolei klub odbudowuje pozycję, jaką miał jeszcze kilka lat temu. – Zaczyna się budować coś naprawdę fajnego – stwierdziła dyrektor „Katarzynek” Krystyna Bazińska.
Torunianki po raz pierwszy od pięciu lat awansowały do ćwierćfinału rozgrywek. W rundzie zasadniczej podopieczne Elmedina Omanicia wygrały 7 z 20 meczów, co dało im ósmą pozycję. – Po tylu latach gra z dobrymi zespołami jak równy z równym jest fajna. Mam jednak taką naturę, że zawsze czuję niedosyt i zawsze chciałabym więcej – powiedziała Bazińska. W pierwszej rundzie fazy play-off zespół z Grodu Kopernika dwukrotnie wyraźnie przegrał z KGHM BC Polkowice.
Oprócz wyniku sportowego dla Energi ważna była również dobra sytuacja finansowa. – Plan naprawczy rozpoczęty w 2019 właśnie się kończy. Poradziliśmy sobie z większością problemów. Nasz budżet nie jest wielki, ale nie jest obciążony – stwierdziła dyrektor klubu.
Toruński klub nie traci czasu i już pracuję nad budową składu na przyszły sezon. – Zostaje Stankiewicz. Chcemy, by zostały wszystkie Polki i La Mama Kapinga Maweja. Oprócz niej chcemy jeszcze tylko dwie zagraniczne koszykarki. Jedną z nich powinna być dobra rozgrywająca – zaznaczyła Bazińska.
Pełna rozmowa z Krystyną Bazińską: