Napięta sytuacja na polsko-białoruskim pograniczu, gdzie koczuje ok. 4 tys. osób
W związku z niepokojącą sytuacją na pograniczu odbyły się dziś dwie narady: najpierw obradował rządowy zespół kryzysowy, potem jego uczestnicy spotkali się z prezydentem Andrzejem Dudą.
Rząd szuka sposobu na wyjście z przygranicznego kryzysu
Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej była tematem spotkania w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, w którym uczestniczyli prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki, ministrowie i szefowie służb. Wcześniej w Ministerstwie Obrony Narodowej odbyło się posiedzenie sztabu kryzysowego, w którym udział wziął między innymi premier Mateusz Morawiecki.
Sytuacji na granicy dotyczyło także posiedzenie prezydium komitetu politycznego Prawa i Sprawiedliwości, w którym uczestniczył prezes PiS Jarosław Kaczyński. Premier Mateusz Morawiecki wziął udział w wideokonferencji z szefami rządów Litwy i Łotwy.
Wieczorem w TVP wystąpiła także marszałek Elżbieta Witek. We wtorek, o godz. 16 zbierze się Sejm, by wysłuchać informacji rządu o sytuacji na granicy Polski z Białorusią.
Jaka jest sytuacja na polsko-białoruskiej granicy?
Co najmniej ośmiuset migrantów próbuje przekroczyć granicę polsko-białoruską w okolicach przejścia granicznego w Kuźnicy - informowała Straż Graniczna w poniedziałek, 8 listopada około godz. 18. Żadnej z tych osób nie udało się dotąd przedostać na teren Polski. Granicy pilnują polskie służby.
Sytuacja na miejscu cały czas jest napięta. - Odnotowujemy kolejne agresywne zachowania ze strony migrantów, są próby uszkadzania tymczasowego ogrodzenia, są też agresywne zachowania wobec polskich funkcjonariuszy. Próbujemy przede wszystkim nie dać się sprowokować i nie dopuszczamy do nielegalnego przekroczenia granicy - mówi chorąży Michał Tokarczyk, ze Straży Granicznej.
Według Michała Tokarczyka nie da się wykluczyć, że kolejne grupy osób ukrywają się w lesie, po stronie białoruskiej. W jego opinii, na wysokości Kuźnicy Białostockiej może w tej chwili przebywać nawet do kilku tysięcy migrantów. Zostali tam przywiezieni przez białoruskie służby, które zmuszają ich do szturmowania granicy, funkcjonariusze przy granicy rozdają też nożyce do przecinania zasieków.
- Nigdy nie mieliśmy dotąd do czynienia z taką sytuacją. To nie jest normalna ochrony linii granicy, to przeciwdziałanie masowemu przekraczaniu granicy przy użyciu siły. W tym momencie używamy środków przymusu bezpośredniego, na przykład gazu pieprzowego, żeby zapobiegać próbom rzucania przedmiotów w funkcjonariuszy i niszczenia infrastruktury granicznej - poinformował Michał Tokarczyk.
Migranci się rozdzielili i zakładają koczowiska
Rzecznik Ministra-Koordynatora Służb Specjalnych Stanisław Żaryn powiedział Polskiemu Radiu, że główny pochód cudzoziemców został rozdzielony na mniejsze grupy i skierowany w bezpośrednie sąsiedztwo granicy.
- Zakładane są koczowiska przy naszej granicy - przekazał Stanisław Żaryn. Zaznaczył przy tym, że pierwsze próby fizycznego wejścia na teren Polski zostały udaremnione.
- Udało się zatrzymać tych migrantów, którzy prowadzili działania mające na celu przekroczenie naszych barier ochronnych, w tym również niszczenie tej tymczasowej zapory granicznej, która została zbudowana przez wojsko - powiedział Stanisław Żaryn.
- W tej chwili oceniamy tę sytuację jako wciąż bardzo napiętą, obliczoną na wywołanie długotrwałego kryzysu na naszej granicy - dodał.
Rzecznik rządu Piotr Müller powiedział, że zgromadzeni przy granicy migranci podjęli próbę sforsowania granicy. - Dzięki działaniom funkcjonariuszy polskiej Straży Granicznej, polskiego wojska oraz policji, te próby zostały na ten moment powstrzymane - zaznaczył.
Rzecznik poinformował, że po stronie białoruskiej jest między 3000 a 4000 osób, które są w bezpośredniej bliskości polskiej granicy, a na terenie całej Białorusi co najmniej kilkanaście tysięcy osób, które są gotowe polską granicę przekroczyć. Jednocześnie służby informują, że cały czas na Białoruś przybywają zorganizowane transporty osób z krajów arabskich.
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch oświadczył, że sytuacja na granicy jest niezwykle dynamiczna i budzi głęboki niepokój. Paweł Soloch po spotkaniu w BBN poinformował, że prezydent Andrzej Duda o sprawie rozmawiał dziś z prezydentem Litwy i prezydent Gruzji. Planowane są także kolejne rozmowy. - Prezydent podejmie kolejne działania i kolejne kontakty również z partnerami i sojusznikami z Unii Europejskiej czy NATO - zapowiedział szef BBN. Prezydent Andrzej Duda w związku z sytuacją na granicy zdecydował o zmianie planów na najbliższe dni - skrócił wizytę na Słowacji, dokąd miał się udać wieczorem.
Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki przed spotkaniem kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości powiedział dziennikarzom, że w najbliższych dniach przewidywane jest pogorszenie sytuacji na granicy z Białorusią. W jego ocenie potrwa to do nadejścia zimy, która jego zdaniem w naturalny sposób powinna zabezpieczyć granicę. Zaznaczył, że z niektórych prognoz wynika, że w okresie przedwiośnia na granicy polsko-białoruskiej może wystąpić poważny kryzys migracyjny. Ryszard Terlecki stwierdził, że w związku z tym należy pospieszyć się z zabezpieczeniem polskiej granicy na wschodzie oraz odpowiednim przygotowaniem polskich sił zbrojnych.
Na granicy: ok. 4,5 tys. pograniczników, ponad 10 tys. żołnierzy, kilkuset policjantów
Wiceszef MSWiA Maciej Wąsik napisał na Twitterze, że w tej chwili pod Kuźnicą Białostocką „trwa regularna bitwa". Straż Graniczna, Policja i Wojsko Polskie bronią naszej Granicy przed atakiem imigrantów inspirowanym i przygotowanym przez Łukaszenkę. Pamiętajcie, polskie służby bronią nas, ale potrzebują naszego wsparcia! Nie żałujcie Im tego!" - napisał Maciej Wąsik.
Kryzys migracyjny na polsko-białoruskiej granicy trwa od kilku miesięcy. Białoruskie władze sprowadzają do swojego kraju migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu, tylko po to, by ich przewieźć na granice Unii. W ocenie Komisji Europejskiej to próba destabilizowania Wspólnoty przez reżim Alaksandra Łukaszenki. W tej chwili granicy polsko-białoruskiej strzeże około czterech i pół tysiąca funkcjonariuszy Straży Granicznej, ponad dziesięć tysięcy żołnierzy oraz kilkuset policjantów. Funkcjonariusze nie informują, jaką część tych sił skierowano do Kuźnicy.