Rosja nie podpisze wspólnych deklaracji na szczycie humanitarnym ONZ
Rosja powiadomiła ONZ, że jej delegacja na pierwszy Światowy Szczyt Humanitarny nie podpisze wspólnych deklaracji, wyrażając "głębokie rozczarowanie" faktem, że w przygotowaniach do szczytu nie wzięto pod uwagę jej sugestii - informuje w piątek agencja AFP.
W liście rosyjskich władz wysłanym do sekretariatu ONZ skrytykowano przygotowania do szczytu, który odbędzie się pod koniec maja w Stambule. Moskwa w szczególności ubolewa nad tym, że wieńczące spotkanie decyzje mają "zawierać długoterminowe zobowiązania", które państwa mogą zaakceptować lub odrzucić, oraz że nie przewiduje się możliwości "odrębnej oceny czy przedstawienia swoich obserwacji" przez poszczególne kraje członkowskie.
"Wziąwszy pod uwagę te niepokojące okoliczności, nasza delegacje nie jest w stanie podpisać się pod żadnym z tych zobowiązań" - głosi list. Rosja wyśle na spotkanie jedynie delegację złożoną z przedstawicieli niskiego szczebla.
Rzecznik ONZ Stephane Dujarric odrzucił rosyjską krytykę i zauważył, że "szczyt jest wynikiem trzyletnich konsultacji, w tym także z krajami członkowskimi". Z kolei sekretarz generalny organizacji Ban Ki Mun wyraził nadzieję, że "Rosja w pełni odegra swoją rolę".
Jak zauważa AFP, w kontekście konfliktu syryjskiego Rosja jest sojusznikiem reżimu prezydenta Baszara el-Asada, podczas gdy Turcja wspiera zbrojną opozycję. Między obydwoma krajami panują napięte stosunki; do kulminacyjnego zdarzenia w relacjach turecko-rosyjskich doszło 24 listopada zeszłego roku, gdy tureckie myśliwce zestrzeliły rosyjski bombowiec Su-24. Władze w Ankarze twierdzą, że maszyna wtargnęła w turecką przestrzeń powietrzną, czemu Moskwa zaprzecza.
W zeszłym tygodniu organizacja Lekarze bez Granic (MsF) poinformowała, że nie weźmie udziału szczycie ONZ, uznając, że przez swój niewiążący charakter spotkanie nie przyczyni się do skuteczniejszego niesienia pomocy.
Światowy Szczyt Humanitarny odbędzie się w Stambule w dniach 23-24 maja. Swój udział zapowiedzieli reprezentanci 80 rządów, 45 światowych przywódców, a ponadto 6 tys. osób, w tym 250 przedstawicieli sektora prywatnego, grup humanitarnych i organizacji obywatelskich, a także potrzebujących społeczności i młodzieży.(PAP)