Gmina czy spółdzielnia? Kto odpowiada za oświetlenie ulic? W Bydgoszczy problem wraca
Wracamy do tematu, który zasygnalizowaliśmy tuż przed zakończeniem 2020 roku - problemów z oświetleniem ulic Bydgoszczy. Podpisano wówczas umowę ze spółką Enea Oświetlenie na naprawę ulicznych lamp. Negocjacje trwały kilka miesięcy, ale okazuje się, że problemu do końca nie rozwiązano.
Mieszkańcy Bydgoszczy pamiętają tonące w ciemnościach ulice miasta, nieoświetlone z powodu awarii się lamp, zwłaszcza będących w gestii spółki Enea Oświetlenie.
- Jesienią, gdy podpisywaliśmy umowę poinformowaliśmy bydgoskie spółdzielnie mieszkaniowe o konieczności zawarcia przez nie bezpośrednich umów z Eneą Oświetlenie na obsługę oświetlenia na swoim terenie, gdyż termin poprzedniej umowy kończył się 31 grudnia 2020 r. Takich punktów świetlnych na terenach spółdzielczych mamy około 3 tys. Jesienią wszystkie lampy na terenie miasta zostały naprawione i będą świeciły, ale w przypadku ewentualnych awarii te umowy powinny zostać jak najszybciej podpisane - powiedział Tomasz Okoński, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy.
Miasto zwraca uwagę, że w myśl przepisów, na które zwróciła uwagę Regionalna Izba Obrachunkowa, nie może finansować kosztów utrzymania oświetlenia na terenach i osiedlach prywatnych.
- Jako Fordońska Spółdzielnia Mieszkaniowa nie podpisaliśmy umowy z Eneą Oświetlenie, ale to samo dotyczy 5 największych spółdzielni w Bydgoszczy: Budowlani, Zjednoczeni, Jedność oraz BSM. W ramach Regionalnego Związku Rewizyjnego, w imieniu członków bydgoskich spółdzielni mieszkaniowych, wysłaliśmy do prezydenta Bydgoszczy stanowisko, że nie będziemy płacili za oświetlenie terenów, jak również nie będziemy podpisywali żadnych umów z Eneą w sprawie utrzymania w gotowości słupów oświetleniowych. Uznajemy bowiem, że tereny spółdzielcze są terenami publicznymi. W związku z tym, zgodnie z obowiązującymi przepisami, jest to obowiązek gminy. My nie mamy wygrodzonych terenów, przechodzą przez nie tylko członkowie spółdzielni, ale i mieszkańcy Fordonu, mieszkańcy innych dzielnic. Uznajemy więc, że jest to obowiązek prezydenta Bydgoszczy. Tym bardziej, że członkowie spółdzielni, a w Bydgoszczy jest 18 spółdzielni mieszkaniowych, to rzesza około 120 tys. mieszkańców miasta Bydgoszczy, płacą podatki i oczekujemy od gminy wykonania jej obowiązków - powiedział Zbigniew Sokół, prezes Fordońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Dodaje, że odbyła się telekonferencja zarządów pięciu największych spółdzielni mieszkaniowych w Bydgoszczy. Jej uczestnicy wymienili się poglądami i czekają na odpowiedź prezydenta miasta na ich ostatnie pismo.
- Czekamy na moment, kiedy lampy zaczną gasnąć. Wówczas będziemy musieli podjąć stosowne kroki - dodaje prezes FSM.