„Nie będziemy wycinać drzew, by je spalić”. Rzeczniczka dementuje
- Nie ma możliwości, żeby leśnicy wycinali więcej drzew, by sprzedać je do spalenia. Warto sprawdzić o czym inni mówią i nie poddawać się takim emocjonalnym sytuacjom - mówi Honorata Galczewska. Rzeczniczka Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu była gościem Rozmowy Dnia w Polskim Radiu PiK.
Honorata Galczewska odniosła się w ten sposób do przyjętych niedawno przez Sejm zmian w ustawie o odnawialnych źródłach energii, które dotyczą rozszerzenia definicji drewna energetycznego. Ekolodzy uważają, że szersza definicja otworzy leśnikom drzwi do wycinania większej liczby drzew. - To niemożliwe, bo opieramy się na 10-letnich planach, przygotowanych przez zewnętrzny podmiot i zatwierdzonych przez ministerstwo - tłumaczyła Honorata Galczewska. - Wycięcie więc choćby jednego metra sześciennego drewna więcej, niż założone zostało w takim 10-letnim planie, jest niedopuszczalne. Tak było jest i jak na razie będzie, więc absolutnie te niepokoje są bezpodstawne - mówi.
Dodaje, że - odnosząc się do definicji drewna energetycznego - warto sprawdzić o czym inni mówią i nie poddawać się takim emocjonalnym sytuacjom. - Do zasobu drewna energetycznego będziemy zaliczać między innymi takie, które powstało na przykład trzy lata temu po przejściu potężnej nawałnicy przez nasz kraj. Uszkodziła wiele lasów, najbardziej regionie Kujaw i Pomorza. Leśnicy zanim zabrali się za odnawianie lasów na tych terenach, musieli je najpierw posprzątać z połamanych drzew. Mówimy, że wyjęliśmy jak najwięcej jak najlepszych z tego asortymentu, ale było też drewno, które nie nadawało się do niczego. Właśnie takie między innymi będzie kwalifikowane na drewno energetyczne – tłumaczy rzeczniczka.
Posłuchaj całej Rozmowy Dnia