Impas w rozmowach załogi MZK z prezydentem Bydgoszczy. Co dalej z komunikacją? [zdjęcia, wideo]
Rozmowy załogi bydgoskich MZK z prezydentem Bydgoszczy Rafałem Bruskim zakończone. Nie udało się dojść do porozumienia w kwestii podwyżek płac, jest za to zgoda na odwołanie prezesa Andrzeja Wadyńskiego. Wszystko wskazuje więc na to, że przez najbliższe dni autobusy i tramwaje obsługiwane przez miejską spółkę nie wyjadą na ulice.
Spotkanie związkowców i załogi MZK z prezydentem trwało ponad godzinę. Chwilami było gorąco, bo górę brały emocje. Przedstawiciele załogi, która przyszła do ratusza mówili, że przez trzy lata nie dostali wyrównania i pieniądze jakich się domagają to nie podwyżki, a właśnie wyrównanie.
– Chcemy zarabiać, a nie dorabiać – mówili prezydentowi.
Z kolei Rafał Bruski wyjaśniał, że miasto nie ma pieniędzy i nawet gdyby chciało nie jest w stanie spełnić płacowych żądań pracowników MZK. Stwierdził też, że piątkowym protestem załoga przystawiła mieszkańcom pistolet do głowy, a takie kwestie rozwiązuje się zgodnie z prawem.
Jego zdaniem protest jest nielegalny i zapowiedział, że będzie organizował inne firmy, które będą woziły pasażerów. Załoga MZK stwierdziła, że w ten sposób prezydent niszczy transport w mieście. Ostatecznie nie udało się dojść do porozumienia w kwestii płac.
Wszystko wskazuje więc na to, że w najbliższych dniach autobusy nie wyjadą na ulice. W poniedziałek przedstawiciele związkowców zapowiedzieli, że wystąpią o zorganizowanie zgromadzenia i wyprowadzą ludzi na ulice.
Udało się za to dojść do porozumienia w sprawie odwołania prezesa, ale dla załogi głównym postulatem są kwestie placowe.
Obecny prezes MZK, Andrzej Wadyński, zapowiedział, że w poniedziałek sam zrezygnuje ze stanowiska.