Radosław Sajna-Kunowsky
Michał Jędryka: Rok 2023 się kończy, to już ostatnie jego dni, ostatnia prosta i będziemy mieli sylwestrowe fajerwerki – czy ten rok był udany czy nieudany? Na pewno był ciekawy i w polskiej polityce, i międzynarodowej, prawda?
Radosław Sajna-Kunowsky: Tak, ciekawy i w Polsce na pewno przełomowy, bo po ośmiu latach rządów Zjednoczonej Prawicy władze przejęła opozycja, czyli aktualna nowa władza, koalicja kilku partii, no i powstał nowy rząd Donalda Tuska, co oznacza, że w kolejnych latach zmieni się polityka, przynajmniej w pewnych aspektach. Widzimy, że jeżeli chodzi o pomoc społeczną jest kontynuowana, ale w pewnych aspektach mocno się zmieni.
No właśnie, jakie to aspekty? W Polsce nie zmieniły się problemy, przed którymi stoi społeczeństwo, przed którymi stoją politycy – te same problemy są do rozwiązywania, ale gdzie mogą się zmienić kierunki rozwiązywania?
Wydaje mi się, że najbardziej wyraźnym kierunkiem zmian jest relacja z Unią Europejską – PiS, Zjednoczona Prawica stawiały na większą suwerenność państwa w relacjach z UE, natomiast nowa koalicja rządowa będzie jednak bardziej realizować tę mainstreamową agendę Unii – co może się wiązać na przykład z bardziej przychylnym stosunkiem do polityki migracyjnej UE, i być może też Komisja Europejska – co już widać – łaskawszym okiem spojrzy na polską „praworządność” – bo pod pretekstem praworządności ograniczono Polsce wypłaty m.in. z KPO, więc teraz pewnie problemu z praworządnością nie będzie aż tak bardzo widać i pewnie to też będzie skutkować większymi przelewami.
Europoseł i były premier Leszek Miller powiedział, że głównym kamieniem milowym [wymaganym do otrzymania środków z KPO – przyp. red.] była zmiana władzy. Miał rację?
Wydaje mi się, że tak. Widać było przez ostatnie lata, że w tych relacjach polskich władz z Unią Europejską było dużo hipokryzji: sama Komisja Europejska ma czasami problemy z praworządnością, afery korupcyjne w Parlamencie Europejskim... To nie jest tak, że w Polsce były problemy z praworządnością, a Unia Europejska jest tutaj krystaliczna. To gra polityczna, w której pod pretekstem problemów z praworządnością Komisja Europejska mogła wykorzystywać swoją siłę, przewagę w tych relacjach. Nie twierdzę oczywiście, że w Polsce ta praworządność jest idealna, bo zawsze można jakieś problemy znaleźć, ale w polityce, w relacjach z KE, która jest jednak zdominowana przez siły przeciwne grupom politycznym, które akurat w Polsce i w innych krajach rządziły, wykorzystywała tę swoją przewagę, żeby wspierać też m.in. polską opozycję (...).