Janusz Cieszyński
Michał Jędryka: Od 1 grudnia mają być wycofane papierowe zwolnienia lekarskie tzw. L4. L4 będzie można otrzymać wyłącznie w formie elektronicznej. Kto na tym ma zyskać?
Janusz Cieszyński: Myślę, że zyskają na tym wszyscy. Po pierwsze, zyskają lekarze, którzy będą mieli więcej czasu na rozmowę z pacjentem, mniej na biurokrację. Takie zwolnienie elektroniczne wystawia się bardzo szybko, kilkanaście, kilkadziesiąt sekund. Wpisujemy PESEL, identyfikator choroby i zakres dat, na który to zwolnienie obowiązuje. Kilka kliknięć i zwolnienie automatycznie trafia do pracodawcy, Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i pacjenta. Pacjent też korzysta, ponieważ dzisiaj w sytuacji kiedy np. był jakiś błąd, dzisiaj ten zakres danych jest znacznie szerszy. Należy podać m.in. NIP pracodawcy, imię i nazwisko oraz dodatkowe dane identyfikacyjne, jeżeli jest w nich jakikolwiek błąd to trzeba po prostu cofnąć się do lekarza, a to zawsze zajmuje czas. Poza tym to zwolnienie od razu trafi do pracodawcy, co sprawi, że pacjent uniknie konieczności dodatkowego kroku zanim zajmie się tym czym powinien, czyli dochodzeniem do zdrowia. To jest też duża korzyść dla pracodawcy, który może sobie spokojnie otrzymać zwolnienie w wygodnej formie elektronicznej. Nie musi czekać na kontakt od pracownika, tylko w momencie, w którym zwolnienie jest wystawione pracodawca od razu widzi to w swoim systemie.
A co pracodawca ma zrobić, jeżeli otrzymuje zwolnienie z błędem, bo pomylić się jest rzeczą ludzką i jednak lekarze robią błędy np. co do daty początkowej lub końcowej zwolnienia.
- Takie zwolnienie elektroniczne oczywiście można również poprawić. Jest to znacznie szybsze i prostsze niż w przypadku zwolnienia papierowego. Jak wiemy, niektóre osoby pracują w więcej niż jednym miejscu pracy, także te błędy są często "zmultiplikowane". W przypadku, gdy lekarz popełnia błąd, musi wystawić nawet kilka nowych zwolnień, a tutaj w przypadku zwolnienia elektronicznego jest tylko jedno zwolnienie, które trafia do wszystkich pracodawców danego pacjenta.
Czy 1 grudnia to już ostateczna data, bo w lipcu była ona przekładana.
- Tak. Moim zdaniem, jest to już ostateczna data. Przede wszystkim dlatego, że mamy dobre wyniki, jeżeli chodzi o liczbę zwolnień, które są już wystawiane elektronicznie. W województwie kujawsko-pomorskim to jest już ponad 50% w październiku. Widzimy, że te statystyki bardzo szybko rosną. To znajduje potwierdzenie w wynikach badań, które przeprowadził ZUS. Z tych badań wynika jasno, że 75% lekarzy, którzy jeszcze nie wystawiają elektronicznych zwolnień czeka na 1 grudnia, kiedy to stanie się obowiązkiem.
W lipcu, kiedy była mowa o tym, że te zwolnienia mają obowiązywać jako jedyne, była mowa również o tym , że zostanie wprowadzona ustawa o asystentach medycznych, którzy odciążą lekarzy. Czy rzeczywiście to już funkcjonuje ?
- Dokładnie tak. Od końca października funkcjonuje ustawa, dzięki której działa rejestr asystentów medycznych. W ramach tego rejestru każdy lekarz może wskazać więcej niż jednego asystenta, który w jego imieniu wystawi takie zwolnienie w systemie elektronicznym. Odbywa się to w ten sposób, że asystent zagląda do dokumentacji, patrzy na ile dni lekarz przypisał niezdolność do pracy i wpisuje to do systemu elektronicznego. Jest to odzwierciedleniem procesu, który do tej pory funkcjonował w praktyce w przypadku zwolnień papierowych. Bardzo często jakiś inny pracownik wypełniał druk, a lekarz przybijał tylko pieczątkę i stawiał podpis. Ta ustawa daje jeszcze jedną korzyść, mianowicie dodatkowe dofinansowanie na informatyzację dla gabinetów lekarzy rodzinnych, którzy wystawiają około 80% wszystkich zwolnień lekarskich. Do województwa kujawsko-pomorskiego trafi prawie 2,9 miliona złotych dofinansowania na zakup sprzętu, oprogramowania i szkoleń dla asystentów medycznych.
Gdzie lekarze mogą poszukiwać informacji o tych dofinansowaniach i gdzie się zwracać, żeby je uzyskać?
- Dystrybucją tego dofinansowania zajmują się wojewódzkie oddziały NFZ. Jest bardzo prosty formularz. Wystarczy wskazać pozycje z faktur, za które nabyło się w 2018 roku tego rodzaju sprzęt lub usługi. Na tej podstawie wypłacane jest dofinansowanie w wysokości 65% poniesionych kosztów, z zastrzeżeniem, że na każde stanowisko lekarza przypada 3,5 tysiąca złotych wydatków kwalifikowanych, a na podmiot nie może przypaść więcej, niż 16 stanowisk rozłożonych w czterech miejscach świadczenia usług.
Panie ministrze, wyobraźmy sobie taką sytuację. Przychodzę do lekarza i okazuje się, że zepsuł się komputer, albo lekarz nie ma dostępu do internetu i nie może wystawić zwolnienia. Co wtedy? -
To się oczywiście może zdarzyć, dlatego dopuszczamy też możliwość wystawienia na specjalnie wydrukowanym formularzu takiego zwolnienia, które trafia do pacjenta, a następnie, kiedy przywrócony jest dostęp do internetu, lekarz digitalizuje zwolnienie i cała sprawa jest załatwiona. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że przy takich dużych systemach informatycznych mogą się zdarzyć problemy. Warto powiedzieć, że takich zwolnień rocznie wystawia się w Polsce około 25 milionów, natomiast mamy rozwiązanie i wiemy jak się zachować wtedy, kiedy są tego typu niedogodności.
Te druki ZLA, które do tej pory były wydawane, są drukami ścisłego zarachowania. Co się z nimi stanie? Lekarze powinni je zniszczyć, czy jest jakaś inna procedura?
- Już od dłuższego czasu ZUS ogranicza skalę dystrybucji tych druków tak, aby nie wydawać niepotrzebnie pieniędzy na druki, które już wkrótce nie będą potrzebne. Najbezpieczniej jest zwrócić te druki do lokalnego oddziału ZUS. Warto też pamiętać o tym, że to jest kolejny obowiązek, którego lekarze już nie będą mieli. Do tej pory te druki pozyskiwało się z ZUS-u. Dzisiaj nie będzie takiej konieczności, wszystko jest w internecie, dostępne z komputera, nie trzeba kupować żadnego dodatkowego programu, chociaż system współpracuje z popularnymi programami gabinetowymi do wystawiania elektronicznych zwolnień.
Jeszcze jedno pytanie dotyczące błędów w zwolnieniach. Często zdarzają się błędy w danych adresowych pacjenta. Skąd system pobiera te dane adresowe?
- Każdy z nas, kiedy jest zgłaszany do ubezpieczenia, na podstawie którego wypłacane jest wynagrodzenie za niezdolność do pracy, podaje do ZUS-u swój adres i te dane są automatycznie wyciągane z systemu. Dane podaje za nas pracodawca, także my często nie wiemy o tym, że one są tam przekazane. One są w systemie, one są wykorzystywane przy wszystkich deklaracjach ZUS takich jak te związane z ubezpieczeniem emerytalnym, czy rentowym.