Jeden z najwszechstronniejszych pianistów, w swoim repertuarze ma 40 koncertów fortepianowych. Niedawno w Filharmonii Pomorskiej zagrał "Koncert warszawski" Richarda Addinsella.
"Staram się uczyć tego, co potem mogę zagrać. Do tej pory, chętnie się uczę nowych utworów. Staram się nie osiadać na laurach. Każdy nowy utwór sprawia mi taką samą przyjemność. Nie gram rzeczy, których nie lubię. To są nieliczne przypadki, ale odmawiam grania kompozycji, z którymi się nie identyfikuje..."
Środa, 27 maja 2015 - godz.18.10
Oderwałam Pana od ćwiczenia, ćwiczenie to podstawa, ale mądre ćwiczenie … co to oznacza?
- To znaczy, że człowiek ćwicząc wie co robi i co chce osiągnąć. Ćwiczenie jest taką pracą w detalu i jest podobne do pracy rzeźbiarza. Z tej pracy wynikają szczegóły, które słyszy publiczność.
To najpierw powstaje w głowie?
- W uchu, a nie głowie – trzeba to słyszeć. Jak człowiek to słyszy, to nie ma problemu z wyznaczeniem priorytetów do zrobienia. Tak żeby granie było ciekawe. To tak jak pośród aktorów. Są tacy, którzy dany tekst wyklepią, a są i tacy, którzy swoją interpretacją zaciekawią i publiczność nie będzie ziewać. Chodzi o to, by ludzie nie zaczęli ziewać na koncertach.
Mówią o Panu wszechstronny pianista, co jest zresztą prawdą, bo ma Pan w swoim repertuarze bardzo wiele koncertów. To tak z potrzeby posiadania, czy z ciekawości.
- To drugie. Gdyby była większa podaż i bym miał jeszcze więcej zamówień, to bym grał więcej koncertów. Nie uczymy się do szuflady bo to byłaby strata czasu i działało by to na mnie dość depresyjnie. Staram się uczyć tego, co potem mogę zagrać. Do tej pory, chętnie się uczę nowych utworów. Staram się nie osiadać na laurach. Każdy nowy utwór sprawia mi taką samą przyjemność. Nie gram rzeczy, których nie lubię. To są nieliczne przypadki, ale odmawiam grania kompozycji, z którymi się nie identyfikuje.
Wielokrotnie grał Pan utwory twórców żyjących. To specyficzne wyzwanie. Czy lubi Pan współpracować z kompozytorami, czy przygotowuje Pan sam utwór i potem daje go pod osąd kompozytora?
- Znowu to drugie, Było pięciu żyjących kompozytorów, a dziś już nieżyjących: Lutosławski, Panufnik, Szpilman, Kilar i Górecki. Szpilmana Concertino grałem już po jego śmierci. Wcześniej Szpilman przyszedł na mój koncert razem z Witoldem Lutosławskim i od tej pory widywaliśmy się regularnie przez jedenaście lat, był fantastycznym człowiekiem. Koncerty pozostałych grałem za życia twórców. Najważniejsze spotkanie to było z Witoldem Lutosławskim i praca nad jego koncertem. Od tego czasu wszystko w moim życiu potoczyło się inaczej. To był decydujący moment tzw. mojej kariery. Do tej pory udało mi się zagrać koncert Lutosławskiego 36 razy, a od ubiegłego roku gram z ogromnym entuzjazmem także jego Wariacje na temat Paganiniego. Kolejne wykonania Lutosławskiego wyobrażałbym sobie właśnie takie – podwójne: koncert i wariacje podczas jednego wieczoru.
A jak doszło do zagrania koncertu Panufnika?
- Filharmonia dostała grant Zaproponowano mi koncert Panufnika wraz z nagraniem i zagranie wariacji na temat Paganiniego.
Jakim człowiekiem był Panufnik?
- Bardzo ciekawym, ja z nim się widziałem trzy razy w życiu, więc może nie jestem najlepszym ekspertem. Był chyba trochę introwertyczny, niezwykle kulturalny i bardzo ciepłym.
Przygotowując utwór słucha Pan nagrań?
- Dla mnie nagrania są bardzo ważne. Zimerman powiedział ciekawe zdanie „Co ja bym dał żebym nie usłyszał żadnego nagrania sonaty księżycowej Beethovena.” Pewnie chciałby usłyszeć jedynie jak gra sam kompozytor. Ja nie jestem takim absolutystą. Bardzo dużo słucham i uczę się z nagrania. Nie odkrywam na nowo Ameryki, ale nie jestem kopistą, mam dobry słuch i pewnie to się odznacza w moich interpretacjach.
O mało co nie zostałby Pan sportowcem.
- Przesada, sporo biegałem na średnich dystansach. Zostałbym sportowcem gdybym miał lepszy wzrok. W nauce fortepianowej mój wzrok mi nie przeszkadza. Moja nie idealna forma czytania a vista nut nie jest kwestią wzroku, a raczej lenistwa w szkole średniej. Tak naprawdę wziąłem się do roboty w ostatniej klasie szkoły średniej, miałem wtedy 19 lat. Po powrocie z Niemiec dostałem olśnienia, że chcę zostać pianistą koncertującym i o dziwo zostałem. Zamiłowanie do sportu mam do dziś sam uprawiam mało inwazyjne sporty – rower i pływanie.
Wbrew pozorom kondycja fizyczna u muzyka jest bardzo ważna.
- Jest ważna, kondycja fizyczna wpływa na kondycję intelektualną. Fajnie dobrze wyglądać, nie liczyć się z czasem, który szybko mija, nie starać się mu ulec. Ogólna dyscyplina umysłowa dobrze wpływa na to, co produkujemy na estradzie.
Panie Pawle nie znudziło się Panu jeździć z ciągle na nowo spakowaną walizką po świecie?
- Nie,
Pytam w kontekście poszukiwania dyrektora filharmonii.
- Ja nie mam szans na stanowisko dyrektora. W Polsce na różne rzeczy trzeba wyrabiać sobie papiery, które z wykonywanym zawodem nie mają wiele wspólnego. Poczynając od doktoratu, który muszę zrobić jeśli chciałbym uczyć na wyższej uczelni, pewnie prędzej czy później mnie to czeka.
Zobacz także
Rektor Akademii Muzycznej imienia Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy. „...wydawało mi się tylko tyle, że wracając do pracy dość szybko po chorobie… Czytaj dalej »
Zwycięzca „The Voice Senior”. Klasycznie wyszkolony baryton. Przez wiele lat zawodowo realizował się na deskach teatrów operetkowych i operowych, a obok… Czytaj dalej »
On - legenda polskiego rocka. Ona - wokalistka totalna. Wspólnie zaśpiewali subtelną, rockową balladę o pragnieniu pozostania wiernym samemu sobie. Piosenkę… Czytaj dalej »
...czyli Michał Augustyniak. Niezwykły wokalista, który niedawno wydał kolejny album, tym razem zatytułowany „Wieloryb”. „...angażujemy się w… Czytaj dalej »
Młody kompozytor, bydgoszczanin, pedagog Akademii Muzycznej w Bydgoszczy. Niedawno zwycięzca konkursu FMF (Festiwalu Muzyki Filmowej) „Young Talent Award”!… Czytaj dalej »
...z tych Młynarskich, syn Wojciecha Młynarskiego: śpiewak jazz bandu, perkusista, gra na bandżoli (oryginalnej, z Myszką Miki na skórzanej membranie, odziedziczonej… Czytaj dalej »
Perkusista, pedagog Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, niedawno obchodzący jubileusz 40-lecia pracy artystycznej. „...czy marzę o czymś? Być może, że… Czytaj dalej »
Basista i jeden z założycieli zespołu ROAN, poza muzyką konsultant Zespołu Domów Pomocy Społecznej i Ośrodków Wsparcia w Bydgoszczy. Przedstawiciel Związku… Czytaj dalej »
Już to grali, i to wiele razy, bo od premiery jednego z najbardziej popularnych albumów epoki wczesnego Balcerowicza niedługo minie 35 lat. Rock and roll w… Czytaj dalej »
Szefowa, pomysłodawczyni, chórmistrzyni, człowiek o wielu pasjach. „...myślę, że jestem odważną osobą. Nie boję się wyzwań i gdzieś tam one mnie… Czytaj dalej »