Ireneusz Stachowiak
Marcin Kupczyk: Jest wyrok TSUE w sprawie lasów – Polska przegrała z Komisją Europejską, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że organizacje ochrony przyrody powinny mieć prawo kwestionować przed sądem rządowe plany urządzania lasu. Komisja podkreślała, że Polacy są pozbawieni prawa do sądu w zakresie skarżenia planów właśnie urządzania lasów przez rząd – to był efekt skarg Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, WWF Polska oraz Fundacja Frank Bold. Ich zdaniem polski rząd nie przestrzega wymogów ścisłej ochrony gatunkowej roślin i zwierząt w czasie prowadzenia gospodarki leśnej, co jest niezgodne z unijnymi dyrektywami. Politycy rządzącego ugrupowania zaprotestowali i wskazali, że kwestia gospodarki leśnej to wyłączna domena krajów członkowskich, a nie Trybunału Sprawiedliwości. Jakie jest Pana zdanie w tej sprawie i o co tu może chodzić?
Ireneusz Stachowiak: Kolejny raz mamy do czynienia z sytuacją, kiedy to Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej kwestionuje i próbuje ingerować w nasze prawo wewnętrzne, wychodzić poza dyrektywy. Sytuacja jest skandaliczna. My prowadzimy bardzo dobrą gospodarkę leśną i mamy na to szereg dowodów, przykładów tego, że ta nasza gospodarka leśna jest prowadzona w sposób zrównoważony, dobry. Mało tego, my dzięki tej gospodarce leśnej utrzymujemy setki tysięcy miejsc pracy – bo ok. 400 tys. miejsc pracy to właśnie praca związana z przemysłem drzewnym.
Mając to na uwadze, nie możemy się godzić, żeby ingerowano w nasze polskie przepisy, żeby w nasze plany ingerowały zagraniczne organizacje pozarządowe, które już nie raz pokazały, że ich intencją często jest blokowanie pewnych działań i blokowanie rozwoju, blokowanie tak naprawdę dla blokowania, bo w wielu decyzjach środowiskowych i innych też mamy do czynienia z takimi działaniami organizacji pozarządowych, które niekoniecznie działają zgodnie z interesem polskim. Polska ma odpowiednią, dużą ilość lasów, co roku zwiększa się ilość –dzisiaj jest to ok. 31 procent. Po wojnie mieliśmy niespełna 20 proc. lesistości. Jest jeszcze drugi ważny czynnik: metrów sześć. na hektar – my mamy 286 m sześc. drzewa na ha, natomiast w krajach Unii Europejskiej tych bardziej wysoko rozwiniętych – przykładowo w Hiszpanii jest to 60 m sześć. drzewa na ha, natomiast we Francji – 177 m sześć. drzewa na hektar. To też pokazuje, że nasze lasy są dużo bogatsze, że nasza gospodarka leśna jest prowadzona w taki sposób, że ten przyrost lasu jest duży, dlatego na pewno nie możemy godzić się na to, żeby Unia Europejska znów wychodziła poza swoje kompetencje i próbowała nam dyktować jakieś rozwiązania, które mają służyć tak naprawdę organizacjom zagranicznym.
Zostańmy przy sprawach europejskich. Rada Unii Europejskiej i Parlament Europejski zawarły porozumienie dotyczące zaostrzenia normy emisji dwutlenku węgla dla nowych samochodów osobowych i dostawczych. Parlament Europejski przegłosował przepisy, które od 2035 roku zakazują rejestracji nowych samochodów osobowych i dostawczych z silnikiem spalinowym. Premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że w warunkach obecnego kryzysu to działanie zbyt radykalne. Skomentował, że nie rozumie, dlaczego zakaz rejestracji nie ma obejmować na przykład samochodów luksusowych.
To po raz kolejny pokazuje hipokryzję Unii Europejskiej: bogaci ludzie luksusowymi samochodami będą mogli jeździć, oni będą mogli używać samochodów spalinowych, natomiast biedna część społeczeństwa będzie skazana na drogie samochody elektryczne. Przypomnijmy, że dzisiaj samochód elektryczny nie jest najtańszym rozwiązaniem dostępnym na rynku, tych samochodów jest mało, ale jest też wiele innych kwestii związanych z całą logistyką. Polska nie jest przygotowana na to, żeby od 2035 roku dysponować odpowiednią mocą, odpowiednimi kablami, transformatorami do tego, żeby te samochody elektryczne ładować. To powinna być ewolucja, a nie rewolucja, nie nakaz, który dzisiaj próbuje forsować Parlament Europejski – który tak naprawdę składa się z polityków lewicowych. Można by powiedzieć: stop drożyźnie, stop temu, żebyśmy my Polacy płacili grube pieniądze za fanaberie polityków Unii Europejskiej (...).