350 tys. zł zadośćuczynienia za molestowanie przez byłego katechetę
Były zakonnik Krzysztof P. i Dom Zakonny Braci Mniejszych z Pakości muszą wspólnie zapłacić 350 tysięcy złotych molestowanemu w dzieciństwie mężczyźnie. Wyrok zapadł w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy.
29-latek domagał się od swojego byłego katechety 2 mln zł zadośćuczynienia za molestowanie seksualne i 3 mln zł od domu zakonnego. Pokrzywdzony chciał też od pozwanych 2,5 tys. zł comiesięcznej renty z powodu niezdolności do pracy.
Zakonnik poznał chłopca jako 10-latka. Dramat wykorzystywanego dziecka trwał kilka lat. Mężczyzna spędził za to 3 lata w więzieniu.
Mecenas reprezentujący powoda wyraził satysfakcję z tego, że sąd uznał odpowiedzialność obu pozwanych stron. W ocenie sądu, 350 tysięcy złotych to adekwatna kwota, bo obecne problemy ze zdrowiem młodego człowieka nie są następstwem jedynie molestowania. Sąd nie orzekł o konieczności zapłaty renty, bo - jak tłumaczył sędzia - niezdolność do pracy powoda ma szersze podłoże, zresztą w trakcie procesu mężczyzna pracował.
Pozwany musi od razu zapłacić 10 tysięcy złotych - uznał powództwo do tej sumy, natomiast dom zakonny chciał całkowitego oddalenia powództwa, tłumacząc, że nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Musi jednak także zapłacić 11 tysięcy zwrotu kosztów sądowych, podobnie jak pozwany mężczyzna. W wyroku jest też decyzja o zapłaceniu przez państwo 7 tys. zł adwokatowi, który reprezentował powoda z urzędu.
Według sędziego, nadzorujący katechetę widzieli zażyłość z chłopcem, ale nie ma dowodów, że wiedzieli o przestępstwie i ukrywali je. Doszło do niego jednak w ramach zleconej przez zakon pracy. Katecheta zaś, w ocenie sądu, pod pozorem pomocy dziecku z problemami, nadużył jego zaufania.
Nikt z pozwanych nie stawił się w sądzie.
Sprawa była związana z molestowaniem ministranta przez zakonnika, katechetę Krzysztofa P. znanego jako brat Seweryn w latach 2002-2006. Sprawa wyszła na jaw dzięki nauczycielowi, który zaniepokojony zachowaniem chłopca skłonił go do zwierzeń. Krzysztof P. w styczniu 2008 r. został zatrzymany, a w styczniu 2009 r. został skazany przez sąd na 4,5 roku więzienia, a także otrzymał 10-letni zakaz pracy z nieletnimi. Po wyroku dekretem papieża został on wydalony ze wspólnoty zakonnej. Z więzienia wyszedł w 2012 r.