„Moskwa chce strachu, i żebyśmy się kłócili z sąsiadami". Mamy kolejne „Wieści ze Wschodu"
Zapraszamy na cotygodniową audycję z cyklu „Wieści ze Wschodu". Zawsze w czwartek, po godz. 15:30, na antenie Polskiego Radia PiK Maciej Jastrzębski komentuje wydarzenia, które mają wpływ na losy całego świata. Rozmowy prowadzi Michał Słobodzian.
Michał Słobodzian: Zacznijmy od słów premiera Donalda Tuska, który dziś przed południem powiedział w Kopenhadze: „Mamy kolejny incydent w pobliżu portu w Szczecinie. To są rosyjskie jednostki. Mamy nowe incydenty w naszym regionie i na Morzu Bałtyckim - co tydzień - prawie każdego dnia". Szczegóły na razie nie są znane, ale Rosja nie zatrzymuje się w tych prowokacjach...
Maciej Jastrzębski: Premier Donald Tusk dodał jeszcze, że to już nie jest „jakaś" prowokacja, to już nie są różnego rodzaju akty dywersji. Mamy do czynienia z nowym rodzajem wojny. Na te słowa odpowiedział rosyjski MSZ mówiąc, że się wcale nie dziwi premierowi Tuskowi, że tak mówi, ponieważ to Polska jest tym prowokatorem, który popychał Ukrainę do konfliktu z Federacją Rosyjską.
Tych prowokacji mamy ze strony Rosji coraz więcej. Eksperci wojskowi nie mają wątpliwości, że Rosja nie prowokuje, bo się na przykład pomyliła, przeliczyła, czy chciała coś, gdzieś ugrać, na jakimś małym odcinku tego swojego ideologicznego frontu. Rosja po prostu prowokuje, bo takie zadanie dostały odpowiednie służby.
Mało tego, Rosja ogłasza, że coś się stanie i od razu zrzuca winę na Ukraińców lub na kogoś, kogo akurat w tym momencie chciałaby rozegrać propagandowo.
Tak mówi na ten temat politolog Iwan Prieobrażenski:
„Z jednej strony chodzi o zarzucanie Unii Europejskiej i NATO tego, co przygotowuje Rosja. Z drugiej strony, oni sami zaczynają wierzyć w swoje kłamstwa, które stają się samospełniającą się przepowiednią. Podam przykład: jeśli przygotowujesz akt agresji wobec sąsiada, to sąsiad rzeczywiście zaczyna się zbroić, bo nie ma innej alternatywy. Wtedy prawdziwi agresorzy zaczynają kolportować przekaz: „no przecież mówiliśmy, że on się przygotowuje do napaści, bo kupuje drony i rakiety.".
Dowodem na to może być komunikat rosyjskiej służby wywiadu zagranicznego, która ostrzegła Polskę i Rumunię przed sabotażami ze strony Ukrainy. Chodzić ma o rzekome ataki na infrastrukturę krytyczną. Moskwa rzuca takie informacje, abyśmy o nich dyskutowali, żebyśmy się bali i pokłócili się z sąsiadami. To jest taki rozszerzający się wachlarz środków wojny hybrydowej. (...).